niedziela, 27 lutego 2011

naprawde mam dobre chęci ,daje przykład dzieciom i chodzę do kościoła....nie systematycznie...ale staram się....
niestety msze w Polskich kościołach kojarzą mi się z nudą i umęczeniem ,odwaleniem obowiązku i jak ksiądz da błogosławienstwo nikt nie zostaje na ostatniej pieśni ,wszyscy spierdzielają ,żeby odetchnąć wolnością....godzinna msza a człowiek się czuje jakby 24h siedział w karcerze......
w markecie  wkładam do koszyka jogurt i waże jabłka....a domowy mówi mi ,zebym sobie wybrała albo jogurt albo jabłka trzeba oszczędzać drożyzna ze świata idzie....
....jepłam to i to i wyszłam....
....

sobota, 26 lutego 2011

polity...cznie

....
...wybory jeszcze daleko....nie ma co się spinać....
PiSiory mieszają i knują... ......to nasze polskie święte krowy...podważą nawet największą oczywistą-oczywistość....
Maciarewiczowi skonczyły się pomysły na zamach...a chłop naprawdę się stara....
....dobrze ,że koniec świata niedługo ,chociaż działania w tym kraju są tak absurdalne ,że obawiam się ,że koniec świata nas ominie...spierdoli ze strachu.....


....

piątek, 25 lutego 2011

odprężyłam się

moja suka i nowy pies w domu szczerzą na siebie kły ,na podwórku bawią się tak ładnie ,że aż ludziska przystają popatrzeć....tak też jest w zyciu...
....jeden dzien wolności totalniej ,dzieciaki stwierdzili,ze chodziaż 24h trzeba spedzić u babci ,no bo ferie...taka tradycja....pojechali....mogłam uwalić się na kanapie ,z książką ,pilotem ,laptokiem z butelką wina....ale akurat dzisiaj wypadł ten babski wieczór co ogłosiła Kacha...jaka to ironia....w pracy sie nienawidziły ,donosiły na siebie ,jak ich zwolnili to psiapsiółki...stwierdziłam ,ze pójde na godzinkę...
lokal jakiś nowy i to co mnie cieszy,nikt nie jara śmierdzących fajek....fajna muza,dobry drink ,gadka idzie....
tylko Aśka mówi ,ze zaraz musi iść....Aśka która razem z mężem uwielbia imprezki,tance...pije tego drinka jakoś nerwowo....i nagle wpada jej mąż,cmoka nas wszystkich po rękach (uważam ze to straszny zwyczaj)....
i wychodzą....
przypadkiem Tamara wychodzi na zewnątrz i na ciemnym parkingu w aucie widzi Aske z mężem...znaczy głownie widzi ciężką rękę jej męża,Aśka wciśnięta w siedzenie...
reszta potoczyła sie szybko...wszystkie wyleciałysmy na odsiecz...wywlekłyśmy dziada z auta,było nas sześć to wpierdol dostał konkretny ....przyjechała Policja,wszystkich nas zapakowano do suk...do pózna w nocy siedziałysmy na komendzie,na szczęście policjanci ludzccy i nienawidzący babskich bokserów...Aśka przyszla do nas po opatrzeniu w szpitalu,w zyciu nie widziałam takich krwiaków i wybroczyn...
jej starego zamknęli na 72h i nie wiem co dalej...
wróciłam wypompowana nad ranem...padłam jak stałam...domowy wielce zaspany pogłaskał mnie tylko po glowie pytając czy się wybawiłam- jak cholera!!!!

taka para ,na imprezach zawsze tak ladnie się bawili ,aż wszyscy zerkali....a w domu jak te moje psy....i juz wiadomo ,że to nie pierwszy raz....
także odprężyłam się jak nie wiem co....

środa, 23 lutego 2011

stare mohery

lubie rano wstawać...spokojnie kawe wypić....pospacerować z piesami...odrazu zakupy....
i wychodząc ze sklepu widze babe przy moich psach ...i ona do mnie że by mnie tak przywiązała....focha mi strzeliła...żeby jej stary miał u niej tak dobrze ,jak moje piesy u mnie....
nic jej nie odpowiedziałam i żałuje....bo takie moherowe baby trzeba tępić,wychodzą ze swoich nor tylko po to by innym życie uprzykrzyć........ja sie nie dziwie ze młodzież ma do nich taki stosunek...nauczyły sie ze im wszystko można...muszą sie oduczyć,bo się takie gupkowate czasy skonczyły....
tępić .....tępić i jeszcze raz tępić....
tyle co sobie popisałam...następnym razem zareaguje na mohera

wtorek, 22 lutego 2011

ufo

wolne popołudnie....obiad wstawiony...kurze wytarte....plan na wieczór upojno-spokojno-leniwy....a tu nagle wpada sąsiadka i mowi ,że UFo...
no patrz przez okno UFO....patrze ...no widze coś wisi daleko na lasem za osiedlem....jasne ,duże....
kurde ....
zerkam na dół ,a tam juz cały zlot mieszkanców...Zuśka stwierdza ,że trza iść...wzięłam ciepłą kurtkę ,psy i z innymi zaczęłam iść w stronę lasu....
kurde w strone światła....
....im bliżej tym więcej wątpliwości....gwarno w tym tłumie ,psy zadowolone ....
kontem oka widze syna z kolegami,macha na mnie z głupim uśmieszkiem...
zimno jak sto dwa....w kieszeni namacałam połowe wafelka Mars...twardy jak kamień....zjem coś przed śmiercią...
nagle światło jakby usiadło....dre sie po omacku na syna coby się tam nie zbliżał....wszyscy się drą do kogoś....gorzej niż na rybnym bazarze....
mijamy cztery panie z kijkami,każda w moherowym berecie (jesos) ...i leżącego pijanego zawieszonego na krzakach...nikt mu kurwa nie pomaga ,a mróz trzaskający....nie ma czasu UFO...ktoś krzyczy ze światło wylądowało....
Zuśka obliczyla ze idziemy juz 20 minut....zastanawiam się czy ja zupę wyłączyłam....
....domowy dzwoni....ktoś krzyczy coby fony wyłaczyć bo promieniowanie...mówie szybko staremu ,że nie mogę gadać mam spotkanie trzeciego stopnia i wyłączam kome...
idziem...
nagle światło sie unosi...ktoś pstryka fotki...kurde ze aparatu nie wzięlam....
wisi wisi i jak nie odleci ,aż wszyscy kucamy....
.....cisza ,stoimy...
co to kurwa bylo.......
idziemy zerknąć na to miejsce co lądował....jest krąg....normalnie krąg jak w tym filmie "Kręgi"....
jakaś babka klęka.......dotykamy miejsca...Zuśka twierdzi,ze trzeba sie położyć....cała ona....
kładziem się...
dre sie w tłum,żeby sie syn położył...ostatnio go serce coś kuło....
leżym...jest nas ze trzydziesci osób....
mróz trzaskający, a tu ciepełko...i słysze jakiś sfist czy inny dzwięk... przyjemne...ktoś przegania mojego psa ,bo akurat zachciało mu się srać na kręgu...
....ściemnia się ....zbieramy grupę...w sumie dziwnie jakoś...niech ktoś pokaże te fotki...na cholere wyłanczałam kome ,mogłam nią cyknąć....
na zdjęciach prawie nic nie widać...kurde ....kto nam uwierzy....
domowy napewno...tym bardziej ,ze obiadu nie bedzie jak wróci....
.....ktos zadzwonil po tv....
ponoc jak dojechali żadnego kręgu nie było....
cholerna no...
wracamy w ciszy...całe popołudnie w terenie ,po lasach...psy wybiegane na maksa......
w domu stwierdzam ,ze czuje sie jakos lepiej,cere mam taką gładszą i nadgarstek wogóle nie boli......syna nic nie kłuje i milszy jakiś....a mój kulejący pies ,nie kuleje....cud...
a niech nie wierzą....
....upojny wieczor z domowym zamieniam na babski u Zuśki...mają przyjść inni którzy widzieli TO....
ale nie ma co się chwalić....Zuśki stary i bez tego uważa ,że jesteśmy warjatkami....

Smoleńsk -Oda

na blog prezesa ledwo sie wbiła pani Jadzia,ale to moher ona będzie mu słodzić....on stary kawaler ,a kazda stara moherowa panna w nim zakochana....
dobra wbiłam się ....zalogowałam pod nickiem Wolska...za sam nick juz mnie nie wpuścili ,ładna mi kurwa demokracja...
czytam...i kolejne jakieś ple ple ple...bo Prezio to ple ple sam nie wie o czym....
dobrze ze mamy takie PiS ,jest sie z czego pośmiać...każdego dnia...
pamiętam słowa Jadzi : co nam ruskie będą rozkazywać....lądować i koniec....ludzie z wieży stoją po stronie ZOMO....
i słowa ciałem się stały pani Jadzia wykrakała.....
a teraz z wypiekami czyta bloga Prezesa który jest najwybitniejszym twórcą w Tworkach...i zaciera ręce....
a i ma jeszcze jednego idola....nowego księdza  w naszej parafce co takie kazanie na PO wygłosił w niedziele,tak im powiedział,ze wszyscy wyszli ....zostały same mohery i pan co mu się aparat słuchowy spierdzielił w trakcie....
ale powiadam wam dobrze mieć takich oszołomów co ciśnienie podnoszą bo byłoby za slodko....
a i Oda Do Smoleńska u nas robi furorę ,oczywiście Pani Jadzia jest oburzona ....i da na msze cobysmy sie smażyli w piekle.....
.... 
Nam lecieć nie kazano, wszedłem do kokpita


i spojrzałem na pole...trzeba brata spytać,

jak przekonać pilota w mglistej atmosferze,

by odwagą pokonał nieprzyjaciół wieżę,

z której Moskal przez radio próbuje dyktować

...Prezydentowi Polski - gdzie ma wylądować!

Przez mgłę dostrzeże prawdę człowiek wielkiej cnoty,

co przejrzał dziadów, małpy oraz palikoty.

I z czystym sercem powie, że mgły tej przyczyna

tkwi w potajemnym spisku Tuska i Putina.

Chcą mnie z drogi zawrócić i wysłać do Mińska;

już widzę, jak się cieszy pewna morda świńska.

Lecz ja się nie ulęknę broniąc racji stanu;

już raz mnie zaciągnęli do Azerbejdżanu.

Wylądujemy tutaj, żeby zbaranieli

jak Tusk, kiedy wkroczyłem na salę w Brukseli.

A w najgorszym przypadku - śmierć na posterunku!

Przynajmniej cały naród nabierze szacunku.

I aby nie mówili "Lechu-Kamikadze",

najlepiej, jeśli jeszcze brata się poradzę.

"Jarku, jest pewien problem i wygląda ślisko,

Ruskie chcą nas skierować na inne lotnisko"!

"Ależ to oczywista przecież oczywistość,

że kłamią, by nam zepsuć całą uroczystość!

Nie będzie nas kontroler wodził po manowcach,

bo przecież to samolot na bazie bombowca.

Nawet gdy walnie w ziemię, to się nie rozwali,

powiedz wieży, że stoi, gdzie zomowcy stali.

Będziemy postępować tak jak było w planie,

wiesz przecież co masz robić - Wykonać Zadanie!

A Błasik niech tam dobrze przypilnuje,

Zadzwoń ponownie do mnie jak już wylądujesz.

By Ci dodać otuchy - odmówię paciora,

I masz błogosławieństwo Ojca Dyrektora".

Czego nie powiedziano w tej rozmowie braci,

że, by władzę odzyskać, trzeba czasem stracić.

"Gdybyś jednak wpakował rękę do nocnika,

cały naród Cię uczci jako męczennika

poniedziałek, 21 lutego 2011

jego dziewczyna

mój brat żyje chwilą ,nie bierze życia serio....wszyscy go kochamy ,wręcz uwielbiamy....to taki kosmita.....
oczywiscie zeby tak żyć ,żeby wszystko brać żartem i olewać to co powinno być olane ,trzeba być samym....on nie ma zony,dzieci więc może....
ostatnimi czasy zapoznał sobie dziewczynę....jemu trudno...gdyż kiedyś przeżyl wielką miłość,nieszczęsliwie zakończoną i raczej jedyną...nie wiem czy ktoś ją zastąpi....
ta obecna...no cóż,dużo młodsza....
moja pierwsza ocena...zadebiutowała na ojca imieninach...pierwsza wizyta ,więc powinna być grzeczna ,miła,obserować,przytakiwać i ładnie wyglądać....
niestety....
zaczęła wtrącać się w tematy ,o których nie ma pojęcia,wygłaszać tezy ,których nie mogła zpłętować,potem się upiła,ubliżyła mojej kuzynce ....a jej wygląd....no cóż....
nigdy nie pokazalismy bratu naszych prawdziwych odczuć...szanowalismy....
ale żeby młoda dziewczyna była tak otyła za czym idzie ubiera się w dziwne worki ....ja amatorka dobrych perfum ,zapachów i czystości...wyczułam,że ona amatorką tego nie jest....
mówiła o sobie ,że ma ma mocną osobowość, a ja myśle ,że jest po prostu bez kultury...
paliła jak smok ....czego wogóle nie znoszę....paliła wszędzie i non stop....
....i ponoć zerwali....
....kuzynka odrazu pobiegła do mojego brata z gratulacjami ,że dobrze sie to skonczyło...
a ja jeszcze się wstrzymam....lepiej sie wstrzymać....a cholera wie czy sie nie zejdą....
....ubolewam że mój jedyny brat nie ma szczęscia w miłości...
matka twierdzi ze teraz zacznie ostro pić....

poniedziałek

nie no taki poniedziałek to ja rozumiem....wstałam wyspana ,nawet lekki jogging zaliczyłam....chociaż z moją sąsiadką to nie pobiegasz, bo ona cały czas gada i pyta no co ty kochana na to?
jak ja mam biegać i jednoczesnie odpowiadać na tak trudne dylematy.....
ludzie bardzo lubią mi się zwierzać....może ze względu na moje przenikliwe spojrzenie,duże oczy,skupienie na twarzy...a to tylko pozory ,słucham ich z dwie minuty,potem wpadam w swój świat ,swoich myśli....ale ciesze sie jak ktoś mi dziękuje ze mógł sie wygadać....
w pracy hulaj dusza....szef wziął trzy dni wolnego...takżę.....wszyscy siedzą grzecznie na stanowiskach ,oczywiscie wszyscy w internecie ,oczywiscie na portalach społecznościowych,grach i forach....
ile ja mam wiadomosci na nk,dlatego sie do mnie Helga nie odzywa ,zalozyła sobie konto ,zaprosiła mnie a ja nic....
zaraz jej walnę jakiś wierszyk i udobrucham....
przedemną perspektywa pracy tylko do 11,a potem wizyta w sklepie z perfumami,odłożyła niemałą sumkę na moje ulubione perfumy....dziś będą moje....będe roztaczać za sobą seksowną woń....przydalaby się wiosna i powiewna kiecka....ale co zrobić....
....humor poprawiła mi też wiadomość o odwołaniu slubu naszej kolezanki z drugiej hali.....az se bidulka wzięła nowy urlop....jak ona nam dała popalić z tym slubem ....ile my się nasłuchalismy impertynencji z jej strony....jak to kurwa cieszy ,jak sie takiej zołzie noga podwinie....
tydzien zapowiada się niezle

niedziela, 20 lutego 2011

jednoczesnie

martwi mnie to ,że siadam przed kompem i czarna dziura....dzien ciekawy ,masa przemyślen a tu pustka...zanim się usadownie ,ucisze co głośne ,przebrnę przez cholerne reklamy i doczekam się az sie strona załączy odchodzi mi wena i dostaje wkurwa...
....wydałam dzisiaj niedzielny rodzinny obiad...wysiliłam się,sprężyłam i narobiłam....mam urlop ,zaniedbuje rodzine kiedy pracuje więc-sprosiłam wszystkich....
...po obiedzie zarządziłam spacer ,blisko jezioro ,krajobrazy extra ale zimno jak cholera...no ale dzielnie powoli szylismy zachwycając sie spolami ,krami i zalanymi terenami....
chciałabym miec dom z ogródkiem najlepiej w fajnym miejscu ,żeby jednoczyć rodzinę....moja matka naciska na te jednoczenie....ale nie mam czasu ,warunków ,a czasem chęci....
....ona ma na to siłę ,zawsze....i zawsze powtarza,ze nie ważne jest gdzie zyjesz w jakim kraju ....jesli masz za sobą rodzinę jesteś gość...
...czasem człowiek chce poleżeć pod kocem ,poczytać zaległe lektury ,pooglądać miłosne filmy i posączyć wina z własnej roboty....ale matka ma racje ,rodzina to rodzina....ja mam fajną....rodziny mężeksa nie uważam bo to patologia psychologiczna....alkoholu nie nadużywają ,za to wysysają z ciebie wszystkie siły witalne...szwagierki wogóle powalone,miałam względem nich dobre zamiary ,a one zawsze kurwa niecne....więc po co ja mam się wkurwiać? czy ja musze znosić takich ludzi?
nie! i nie ubolewam....nie znam,nie pamiętam ,niech sobie tam zyją...
....wracając do mojej....następną niedziele sponsoruje babcia...będziemy jednoczyć się u niej na wsi...tam jest gdzie się jednoczyć...i moze w koncu zrobi sie ciepło....
....oczywiscie jednoczenie nie może być na tzw. siłę....przyjeżdzają tylko co chcą i ci co nie będę strzelać focha....ma być wesoło i pysznie...
nie wiem jak co i gdzie ale wredna ruda zrobiona na blond nagle zmiękła ,dzisiaj taka była dla mnie miła ,że aż mi głupio....nawet kawe chciała mi zalać...ale raczej wolałam nie wypić....
nie ma co wierzyć rudym....niestety rude zawsze wredne będzie...zawsze...
....ale nic to zasłuzony urlop czas rozpocząć....oby go nie przepuścić bezużytecznie...czyli oczywiscie musze miec plan...
chciałabym sie wyspać ,ale niestety dzisiaj raczej nie,bo moja pojebana sąsiadka z dołu gdzies wyjechała i zostawiła swojego 17-letniego syna samego ,a ten zaprosił sobie dość głośne towarzystwo...ale ja świnią nie będe ,ani nie zapukam w karoryfer ani nie zadzwonie po mundurowych....nie znize sie do poziomu gwiazdy ,która wszystkich widzi i słyszy oprócz tego co powinna....
....miałam wogóle nie interesować sie polityką....ale wkurza mnie ta cała nagonka na Donalda i jego bierność...kultura ,kulturą ale ileż można kurwa pozwalac panoszyć się tym z PiSu? przecież to swołocz prosta z zaciśniętymi zębami i pianą na ustach...powtarzają jak nakręcenie co im prezes kazał....
to ,że Donald na nartach był to wszyscy zauważyli,ale to że Marta K. szalała w Alpach całe dwa tygodnie nikt....ale swoją drogą jaki ten prezes ma dar ,że nawet i ją wciąga do polityki...cale szczęscie ,że ich tam sie więcej nie naplęgło jesos....
no i mój ulubiony temat -księża....u nas w parafi pierdzielła bomba ,że aż sobie zaklasnęłam....bo wyszlo ja jaw ,że księżulek bidulek był ze swoją kochanica zagramanicą coby niechcianą ciążę usunąć....nie kapnął się ,że brat jego kochanicy podjął śledzctwo i pojechał za nimi....wszystko udokumentował,sfilmował i wogóle czekamy na TVN.....
....


piątek, 18 lutego 2011

apostazja

więc tak...Beatricze ewidentnie czekała dzisiaj na moją reakcje...
a ja nic....to prymityw niestety ,a ja się do prymitywu nie żniżę....
przyjemność sprawiało mi wkurwianie jej ,okazując wprost szampanski humor...(chociaż nie powiem ,przykro jak cholera)....aż jej buchało z uszu...

jak to dobrocią może wkurzyć przykre babsko....

....pracująca sobota nosz kurfa ....dzieci karzą nam rodzić a kiedy mamy je wychowywać? jak musimy tyrać świątek piątek....

 ruszyłam akcja wypisywania się z kościoła....popieram tą akcje...
wierze  w Boga ,modlę się ,ale nie znoszę całego tego bogatego ,opasłego kleru ,co żeruje na nas i wiecznie mu mało i wpierdala sie w polityke i seks...
przeszłam z tymi obibokami niemało i dosyć....
Apostazja ....ludzie jeszcze nie mają odwagi....ale młodzi to nasza przyszlość i oni myślą logicznie ....na szczęście...
ja juz drugi raz nie przyjęłam kolędy jestem z tego dumna....chociaz moja matka oburzona...ja jeszcze te pokolenie zahukane .....
....mój syn ma w tym roku bierzmowanie,lata z tym indeksem ,ksiądz wiecznie na nich ryja drze i juz coś mruczy o darze serca....najmniej 150zł
zniechęca tych młodych ludzi i dziwi się ,ze sie młodzież odsuwa ,a wogóle konczy sie era kiedy ksiądz moze sobie gadać co chce....
młodzi zaczynają sie stawiać ,odpowiadać i to mądrze....
z kolejnego spotkania bierzmowaliniczego wyszło kolejnych pięć osób....bo mieli dosyć impertynencji pana w kiecce.....
nie wiem czy ludzie będą tak oficjalnie wypisywac sie z Koscioła,ale coraz mniej będzie do niego chodzić to pewne....
.....u nas w miescie w bidulu dzieci nie mają butów i opału ,a klechy budują kolejną wypasioną katedrę .....beznadzieja....
......
i jeszcze te raporty smolenskie....niestety z ruskimi juz zawsze będzie zwada jak nie ten katyn to smolensk i dopóki nie wymrze ostatni moher z prezesem na czele będzie ten temat wałkowany do obrzygania...
a przeciez kazdy wie kto za stery trzymał i co by było gdyby ruskie nie pozwolili lądować.....bracia Kaczynskie rozpętaliby wojnę,że im sie broni czczenia znaczy pokazówki....no ale pozwolili lądować i mały brat z gwardią oszołomów szaleje w dzikimi tancu nienawiści....co za kurwa kraj ,gdzie Kościół się panoszy ,a psychopatom pozwala się na zbyt wiele....
ratunku

czwartek, 17 lutego 2011

siok

niebywałe ,ale krowa Beatrycze doniosła na mnie....nie wiem jakim trzeba być człowiekiem ,żeby pójść do kierownika i zakablować.....
jaka z tego przyjemność? co to za typ?
oby miała satysfakcje .....
nie wie ,że wiem ,że na mnie naskarżyła....jak dzieciak w zerówce...
brzydze się takimi ludzmi.....
dziewczyny namawiały mnie ,zebym jej coś powiedziała....bo oczywiście poszło po firmie....
ale ja nie zniżam się do takiego poziomu....chce być zawsze wporządku....
kurde jak ja wierze w ludzi....mysle sobie ,pije ze mną kawe na stołówce ,przynosi przepis na sałatkę a potem podpierdziela cię do szefa...i to za co?...za pierdołę....
jestem lekko poirytowana ,ale mi to przejdzie....
.....chyba nie ma co wierzyć nawinie ,że ludzie są z natury wporządku....
ciekawe jaką będzie miała minię kiedy dowie się ,że szef powiedział mi o jej donosie...bo tak jak ja brzydzi się kapusiami....które zapomniały swoje  grzeszki i to nie takie jak moje.....

niedziela, 13 lutego 2011

wyjazd

chyba przezywamy drugą miłość ,czy też jakiś poryw ....nie ma to jak trochę rozłąki.....facet wraca stęskniony i możesz sobie go owinąc wokół palca....
musisz działać szybko ,wykorzystać maks... :-) ,bo wiadomo facetom jak szybko nachodzi,tak szybko przechodzi....
ja korzystam...i az mi się zmarszczki wyprostowały....
.....chociaż są wyjątki....
moja koleżanka wyjechała do niemiec opiekować się babinką jakomś....zarabia niezle...wyremontowała dom,poprawiło się rodzince....mąż zadowolony -nowe auto....
moje podejrzenie wypłynęło przed świętami....ona taka kapłanka domowego ogniska ,czyli ciasto w niedziele,dwudaniowe obiadki,wypastowana podłoga ,ze mozna z niej jeść ,w szafach wszystko na kostkę....oznajmiła rodzinie ,że wpadnie na drugi dzien świąt....zaszłam ,zeby ja zobaczyć....wyglądała rewelacyjnie....
wzrok miał jakiś taki nieobecny,wogóle nie interesowało ją ,że jej wypielęgnowany kwiatek w salonie usechł,że kafelki w łazience jakieś matowe się zrobiły
....za dziecmi tęskniła ,ale bez szału....
i cały czas miała w reku komórkę....
co to oznacza?
ze Anna ma romans...
ewidentnie....
i słuzy jej bo wypiękniała i wybyła.....narazie nikt sie nie domyśla ,ale ja kurde wiem....ciekawe kiedy piepsznie ta wiadomość....
morał? nie puszczaj zahukanej kobiety w świat....jak jest obok okazuj jej cymbale minim...zainteresowania....niech cie te zycie codzienne tak nie pochłonie,bo kobieta to kobieta....najśmieszniejsze jest to ,że jej chłop namawiał ją na ten wyjazd....
....

sobota, 12 lutego 2011

pracująca sobota

szlafrok? a na co to?
szlafrok jest dla tych co mają czasu w huk...
czystą abstarkcją jest dla mnie łażenie cały dzien w piżamie....nawet jak bym miała okazje brrr...w życiu....rozmemłany dzien ....nie ma nic gorszego niż stracony dzien w piżamie....każdy dzien musi mieć w sobie coś twórczego ,a nie rozmamłego....
nie ma to jak iśc w sobote do pracy...szkoda ze jeszcze w niedziele szef stary kawaler nie zarządzi....jemu się w domu nudzi...praca to całe jego życie....co go obchodzi ,że dla nas nie....
....nadal siedze koło głupiej krowy która uznaje się za gwiazdę....nosi się jak jakaś balerina...
od jutra ją ignoruje....nienawidze kobiet królewien i gwiazd w jednym....
....nabyty pies zaczyna nam szumieć w domu,burzy nam nasz ułozony misternie plan naszej przestrzeni...a kazdy z nas ceni swoją przestrzeń....moje dwa psy ,wychowane od malenkiego mają taki sam rytm jak ja........
zastanówcie sie sześc razy zanim wezmiecie obcego psa....mimo szlachetnych pobudek....on też ma swoj rytm dnia....jakiś dziwny....
wzruszyła mnie historia romansu naszego dyspozytora ....facet po pięćdziesiątce i to zdrowo...ona zresztą tez, ale zadbana....piękna ta ich romansowa miłość....nawet w tak zaawansowanym wieku i przy tylu zmarszczkach....póki nikt nie podkabluje jego żonie....będziemy sobie zerkać na ich gruchanie....

piątek, 11 lutego 2011

oglądałam reportaż o księdzu....normalnie zachwyt ,że on to nakłada rolki i wieczorami jezdzi po miescie glosić słowo bosze...
a co on ma do roboty?
co księża mają do roboty?
dla mnie byłoby naprawde czymś gdyby taki ksiądz pracował osiem godzin w wielkiej fabryce ,(albo i więcej) jak każdy czlowiek i po pracy,ofiarowując swoj wolny czas głosił wiarę ,niósł nowinę i wogóle....o to byloby dla mnie coś....
ani taki ksiądz nie pracuje,nawet nie odśnieża i nie gotuje....całe dnie pierdzi w stołek,jezdzi w nieznane,wpiepsza się w politykę i wiecznie bredzi o seksie ....dla mnie księża to lenie i jakie kurde poświęcenie? .....z nudów czasem jakiś się wychyli przed szereg obiboków ,ale na chwilę z plebanii .....
 .....a ciemny lud sponsoruje takich ....ciemny urobiony po pachy lud ,co trzy etaty ciągnie i do kościoła w wolną niedziele ,bo ogien piekielny trzaska....
naprawde jaki to zachwyt nad obibokiem....

a tak

wściekłam na tą cholerną zimę.....blady strach padł na nasze miasto ,juz czwarta osoba umarła na świńską...każdy kaszlący w autobusie to potencjalna świnia...
....apropos świn....w pracy siedzę koło typowej krowy znaczy świni...nienawidze kobiet ,które są wiecznie obrażone na cały świat ,bo coś im nie wyszło....powinnam coś do niej powiedzieć w ciągu dnia,coś tam ,coś tam ,a nie chce mi się do krowy gęby otwierać....kilka razy próbowałam ,ale te jej fochy i miny....

mam ochotę na nowy zapach,nie mam czasu iść sobie kupić....
mamy psa,nowego....przeczytałam rozpaczliwy apel,chorej kobieciny ....która nie miala co zrobić z czteroletnim pudlem....
wzruszła mnie ta cała historia....
dwa dni siedział w oknie i płakał.....autentycznie....ale zaczyna się uśmiechać .....dosłownie....czuje ,że robie coś dobrego,normalnie czuje jak ta kobieta łączy się ze mną telepatycznie....
moze juz umarła....nie zadzwoniła,chociaż pytała czy może zadzwonić....
jest kochany.....śniła mi się moja babcia...nigdy mi się nie śniła....to znak ?....
a matka twierdzi ,ze nie dam rady i już znalazła mi biorcę na psa...ta to się zawsze umie wpierdzielać wszędzie ....co tam ją znaki i telepatia....
poczułam chęć zmiany miejsca zamieszkania....
powinnam zaszaleć,przecież tak marze o duzej kuchni i o drzewach za oknami a nie chmurami....
apropos....mojej pracy....naprawde fajne dziewczyny...a ja muszę siedzieć koło najgorszej plotkaro-suki,następny tydzien!......nie dziwie się,że wszyscy faceci stronią od tej żmiji....
....ogólnie jestem zmęczona ,niewyspana ,chce wszystko ogarnąć,wszystko na wysoki połysk,kosztem mroczków przed oczami....i jeszcze pracująca sobota!....
ciszy ,ciszy mi trzeba i dlugiego spaceru na wiosennej łące....
czy ta zima w koncu się skonczy???

piątek, 4 lutego 2011

spontan....

wczoraj się "sponiewieralismy" żubrówka zimna z sokiem jabłkowym,zmęczenie i szwędacz....
a rano do pracy....
domowy wielce obrażony ,jak to by on musiał wstawać na kacu o 4 rano i klepać do 14-stej....
wiadomo facet moze wszystko....pijana kobieta to nieprzystoi....
....umowę trzeba było opić....
jedna taka,stwierdziła ,ze jak ma umowę w ręku i 27 wiosen na karku to pora postarac się o dziecko....
Becia zerkając na nią zza drinka rzekła,że jak dotąd tego dziecka nie ma,to pora zacząć się leczyć....presja duża...wspólczuje,wiem co przechodził mój kuzyn,żeby mieć dzieciaka...
....za to Paola mówi ze ma czas....najpierw praca,troche odlożyć,potem kredyt i mieszkanie....dopiero potem slub i dziecko...
jak znam zycie będą układać i układać ,czekać na lepszy moment,aż w koncu facet ją zostawi ,a ona zostanie starą gnuśną...
spontan jest spontan....moje dwoje cudnych dzieci ,poczęło się spontanicznie....nie ma co planować,trzeba działać....
apropos działania....dzisiaj wieczór przepraszania...muszę odziać się w sexi bieliznę,spryskać się od stóp do głów i przepraszać starego,że wczoraj spontanicznie po pracy nie wrociłam odrazu do domu....

środa, 2 lutego 2011

z chwilą przedłuzenia mi umowy poczułam się nieco pewniej....tym starym pracownicom nie zabardzo pasi ,że zostalismy....tak to jest w tym dzikim kraju ,że stare kobiety boją się jak przychodzą młode....a szef całkiem do rzeczy.....
.....w tym dzikim kraju jak kobieta jest po 40-stce i chce znaleśc pracę to lepiej ,żeby odrazu targnęła się z mostu....
nas zostawili ,a zwolnili taką fajną ,energiczną babkę co jej cztery lata to emerytury brakowało,czy to nie hamstwo?
pewnie ,że tak.....niech nam jeszcze wydłużą tyranie do siedemdziesięciu lat  ....to nawet miesiąca nie pociągniemy na zasłuzonej emerytce....
.....
do pracy mam cale 20-minut....mogłaby się kimnąć ,albo poczytać ksiązkę ,niestety zawsze ktoś się dosiądzie...zawsze.......dzisiaj dosiadła się sklepowa z zakladowego marketa....i tak poznałam historię jej kuzynki,co to jej mąz to kawał huja i ona u niej mieszka z mężem,bo jej samą nie zostawią.....jej mąz tak nawet powiedział....zaproponował znaczy się....i ona od tej kuzynki jechała,a mąż na drugą zmianę ma to jeszcze u tej kuzynki spał (aha)
ja na osiedlu raczej wszystkich kojarze,i od słowa do słowa...to ja juz wiem jaka kuzynka i mąż huj....co teraz w szpitalu jest,bo mu sie robić nie chciało to sobie nogę złamał,biedna sklepowa nie wie ,że wersja po osiedlu chodzi,że jej mąż to jej kuzynką coś za mocno się opiekuje ,jak ona za tą ladą stoi....
nikt teraz tak bezinteresownie ci nie poda ręki....nikt.....
.....jak zwykle mało czasu ,a spać pora.....czekam z utęsknieniem na omega samca i na wiosnę....bo juz mi się wszelkie siły witalne pokonczyły....
jutro wezme ksiązkę do autobusu....ciekawe kto tym razem się przysiądzie...osobicie lubie panią z poczty,"sprzedaje mi "wszelkie pikantne szczególy z zycia ludzi ktorych znam....wystarczy ją lekko za język pociągnąć,a potem leci.....
brzydzę się plotkowaniem ,ale posłuchać mogie :-)