niedziela, 6 lipca 2014

nie żałuj

usłyszane :...- lęk zabija marzenia....


przemyślane....jeszcze nie czytałam książki "Bóg nigdy nie mruga"....ale czytałam kilka złotych myśli z tej książki...

powtarzam je i pomagają.....nawet stworzyłam kilka swoich....

młoda zakupiła książkę i czyta ją ciurkiem drugi raz....to musi coś znaczyć.....


z nudów podczytuje Greya.....i szczerze mówiąc gorszych bzdur nie czytałam.....a miliony zachwycają się tym prostactwem.....


dziś mieliśmy najazd rodziny ,wszyscy siedzieliśmy w sadzie moich dziadków ,pod ogromnym namiotem ,który dawał przyjemny chłód.....ale jeszcze przyjemniejsze było spędzanie czasu z tymi ludzmi....byli wszyscy których lubie....marudy nie dojechały i całe szczęście....

dużo się śmialiśmy i nie zajmowaliśmy naszych głów sprawami na które nie mamy wpływu.....


bardzo chce wymazać z głowy wszystkie głupie i przykre sprawy ,które mi się przydarzyły  .....niepotrzebnie je "wertuje" i wracam do nich.....

więc mówie sobie : każdy ma prawo popełnić w życiu błąd.....nawet kilka.....i każdy ma szanse albo je naprawić,albo się za nie wstydzić i zapomnieć......

bo co to da ,że będziemy się udręczać.....


to bez sensu.....


moja babcia zawsze powtarzała :nigdy nie martw się na zapas.....

jutro nie masz nic czym można byłoby się martwić.....ale za tydzien ,będzie ten dzień ,gdzie żołądek skurczy ci sie ze stresu do wymiarów orzeszka.....ale martwić powinnaś się tylko w ten dzień....a nie tydzień przed.....

bo to bez sensu....



i nie żałuj....

właśnie mija moje pięć wolnych dni....jak zawsze minęło szybko....ale nie marudz ,że minęły ,nie dręcz się ,że mogłaś wykorzystać je inaczej......

chciałaś to przeleżałaś cały dzień....bo to twój czas i nikomu go przecież nie zabierasz....

chciałaś to wsiadłaś na rower i pokonałaś 40km.....mogłaś w tym czasie zrobić setki innych rzeczy ,ale wybrałaś tą i super!


chciałaś to gotowałaś cały dzień i cały dzien poświęciłaś rodzinie ,zrobiłaś to ,bo tak czułaś.....nie miej wyrzutów ,że przecież mogłaś sobie poleżeć na leżaku z książką w ręku....

zrobiłaś i nie żałuj....


i najważniejsze ....nigdy wszystkim nie dogodzisz....choćbyś się dwoiła i troiła.....nie przejmuj się tym......
zrobiłaś co mogłaś .....

szanuj czas.....to ważne.....
organizuj go .....planuj....

ale kiedy masz wolne ....niech sie ten czas sączy.....nie śpiesz sie.....nie żałuj ,że spałaś za długo ,a potem w łóżku piłaś kawę czytając książkę......
nie  żałuj ,że przełaziłaś w piżamie do póznego popołudnia.....to wcale nie był stracony czas....to był czas dla ciebie ....spędziłaś go nieśpiesznie ,bo takiego dnia potrzebowałaś...


każdy potrzebuje nieśpiesznego dnia.... musi go mieć bo inaczej oszaleje  ....


konczą się wolne dni....trudno....przecież nie mogą trwać wiecznie......

możesz iśc do pracy ,bo ją masz....inni jej nie mają.....

i nie rób nic ponad swoje możliwości ,szczególnie finansowe....


nie stać cię na wczasy.....zrób sobie wczasy na miejscu....

to żadna tragedia ,że nigdzie nie wyjechałeś....

weś rower ,zwiedz okolice.....idz na dobre jedzonko.....do kina....zrób sobie drinka z parasolką i poleż na leżaku na balkonie....

zwyczajny nieśpieszny dzień jest najlepszym prezentem jaki możesz sobie podarować.....sobie i bliskim ....








to takie moje przemyślenia......

jak będę mieć czas zajrze do tej książki......



p.s. w sprawie tego sadysty Chazana.....nie chce mi sie klawiatury strzępić ,więc wkleje to  





wtorek, 1 lipca 2014

mój dzien

w zeszłym roku  swoje urodziny wyprawiłam hucznie .....nagotowałam się ,nastroiłam ,jednym słowem narobiłam się jak wół....tanczyliśmy,piliśmy ,goście rozeszli się nad ranem....a ja padłam ze zmęczenia ,z wielką śrubą w głowie......  
rano czekało na mnie sprzątanie i oczywiście kac.....popołudniu goście przyszli na poprawiny.....




w tym roku ofiarowałam sobie dzien swoich urodzin -sobie w prezencie...



pospałam,wypiłam kawę w łóżku ,pobiegałam z psem po parku....

zjadłam na mieście pyszne co nieco....snułam się leniwie między regałami z książkami w naszej miejskiej bibliotece  ....wypożyczyłam ,aż dziesięc książek......

zakupiłam sobie dwa flakony perfum....wypiłam kawe na starówce....kupiłam sobie bukiet frezji.....

wieczorem pojechałam rowerem nad jezioro ,zabrałam ze sobą psa ,który z roześmianą szczęką siedział w koszyku....w koncu dziś też dzien psa....


biegał potem jak szaleniec po wielkiej plaży z jakimś szalonym kundelkiem ,którego pani intensywnie całowała się z panem na ławce obok trzcin....


a ja zabrałam się do czytania książki,pijąc kawe z kubka.....wiał lekki przyjemny wietrzyk i było mi dobrze....


.....po powrocie dzieciaki przygotowały dla mnie kolację i było to przemiłe....lubię jak są w domu....lubię mieć ich blisko ....


po kolacji fundnęłam sobie kąpiel przy świecach z lampką wina......


to był mój dzień ,tylko dla mnie....tak jak lubię.....i tak powinno być.....


a jutro budzik postawi mnie na równe nogi o nieludzkiej porze.....