środa, 29 października 2014

czeka

młoda dzwoni z Londynu....jej zadowolony słowotok to miód na moje serce....

młody znów ma pomysł ,a nawet dwa......

szkoda ,że w naszym kraju panuje dyktatura sukienkowych....teraz przypieprzają się do Halloween  ....

młody ze swoją grupą  twierdzą ,że tym razem poradzą sobie sami.....


jakby co to mogą na nas liczyć.....rodzice reszty grupy okazali się bardzo rozsądnymi ludzmi.....i to cieszy....


 

mam proszenie domowego na jakiś raut firmowy,zaraz po pracy......chyba skorzystam....chociaż w domu czekają na mnie brudne okna....


zawsze coś czeka.....

 

poniedziałek, 27 października 2014

prezesem

poniedziałek zaczął się hucznie....w pracy zamęt ,Kaśka ryczała w szatni....nie chciała nam powiedzieć,jaki powód ....i dalej ryczała.....



podoba mi się ta praca ,ale nic na siłę....jeśli będą robić tak jak robią....czyli wszyscy winni tylko nie ten co podejmuje ostateczne decyzję to ja wysiadam..




pracowałam kiedyś w pewnej firmie ,gdzie kierownik okradał ją regularnie  ....nas znaczy się....robił to w biały dzień,bezczelnie....wywoził towar prywatnym samochodem.... sam sobie przeceniał ,albo anulował....cuda.....




cwaniak .....na dodatek niski.....wszystkich facetów o nikczemnym wzroście można wrzucić do jednego worka: prostak i cham....i cwaniak




pojechaliśmy z Haliną do patologii na dalekiej wsi....

najważniejszy w tym patologicznym stadzie...ojciec....odwalił się jak na msze ,nawet sygnet na palec wsunął.....i te białe spodnie ,które opinały mu tak silnie jądra ,że bałyśmy się ,że w końcu eksplodują......





no i on ma żal ,że mu państwo nie daje...nic nie pomaga...dupa blada....on piątkę dzieci machnął i na tym koniec....cały jego wkład ....



że nie ma pracy....

proponowano mu kilka ,ale mu się nie opłaca....jeden pracodawca nawet przyjeżdżał do niego,zachęcał ....
......

nie pasowało mu ,bo!! : za rano!   

 w pracy trzeba było być o piątej.....

czyli musiałby wstać gdzieś po czwartej....no jak.....? jak on do ósmej zawsze śpi.....

---wstaje jak już bachory wyjdą do szkoły......(rymło mu się )





nie ma szkoły ,bo mu się nie chciało uczyć...
.....ale chce zarabiać.....i nie wstawać rano....czyli chce być prezesem....





on ma żal do rządu ,że mu się dach wali.....nigdy nie kiwnął palcem w tym swoim domostwie....nie zna słowa :remont....znaczy zna ......mówi że !:

--remont jest dla pantoflarzy,co się swoich bab boją....

on się nie boi....




ci z państwa mają mu naprawić i basta.....

państwo czyli my wszyscy.....

tylko czekałam kiedy powie ,że on płaci podatki i oni z jego podatków żyją....






ale na papierochy i wino ma....opieka mu daje....

w opiece siedzą strasznie głupie baby.....w ogóle decyzje jakie tam podejmują to totalna pomyłka.....oderwani od rzeczywistości....







......naszarpałam się dzisiaj z tymi leniami....dostałyśmy kilka wiązanek słownych.....




i wysłuchaliśmy takich bzdetów ,że wstyd nawet samemu sobie powtarzać......



aż pojechałyśmy z Haliną ....po pracy....na dużą gorącą czekoladę....do naszej pięknej ,wymuskanej kawiarni na rogu ulubionej ulicy....

zasłodziłyśmy się po uszy i było nam dobrze....







samej

spędziłam wekeend w SPA...niebywałe....pojechałam sobie tam sama i dobrze mi było tam ze sobą.....





młoda wyjechała na dwa tygodnie do Londynu.......coraz częściej widzę i słyszę ,jak ją tam ciągnie ....tylko czekam ,aż powie ,że rzuca studia i wyjeżdża.....




raczej jej nie będę odradzała.....

w sumie miała nie jechać ,bo nie było za co....ale postanowiłam ruszyć tą kasę na czarną godzinę....

a do cholery ....trzeba żyć chwilą ,a nie czekać na czarne....




jak jej dawałam poczułam się tak dobrze......i ta jej radość.....cóż  chcieć więcej.....


młody wybył z kolegami na cały weekend....na szereg koncertów..... na razie jako widz i fan....ale może kiedyś,kto wie....




trochę ochłonął po tej zadymie z księdzem katechetą.....

zrobiliśmy pikietę....przyjechało paru ważnych ludków....jaja się okazały....bo jeden taki ludek ,przystanął koło nas rodziców ,jak tak staliśmy zbulwersowani przed szkołą....

a naszło się nas sporo....



wypytywał....mówiliśmy mu ,że mamy dosyć dyktatu księży,że dzieci są tłamszone ciemnotą ,nie mogą rozwinąć skrzydeł ,bo to nie zgodne z biblią ,albo ideologiczne ,albo inny bzdet.....



facet się nasłuchał....

a potem okazało się ,że to jakiś arcy kapłan ,biskup czy jakiś inny czarnoksiężnik.....oni tam lubią się tytułować....



kilka razy prawie krzyknęłam mu do ucha.....: --Księża precz z łapami od naszych dzieci.....



jak się potem dowiedzieliśmy ,że to abepepe ....to ubaw był....a niech wie....co lud myśli....




dzieciaki wypisały się z lekcji religii.....a ,że klasa młodego to silne osobowości w szkole.....inne klasy też zaczęły się wypisywać....

paranoją jest ,że etyki uczy jakaś zasrana katechetka....

też zrobiliśmy z tym porządek.....



no i pozwolono....tfu...facet w kiecce zgodził się na wystawienie tego przedstawienia....on się kurwa zgodził! żyje za naszą kasę i jeszcze łaskawie się zgodził.....


w każdym bądz razie , żeby ochłonąć wszyscy wybyliśmy z domu....

każdy w swoją stronę....

wzięłam sobie też trochę kasy z tej kupki "na czarną godzinę"
młody też dostał....

jadąc do tego SPA miała mieszane uczucia...raz nawet miałam sie już wrócić....

no ale dojechałam....miły boy czekał na mnie przed hotelem.....
 

....

cisza spokój,nikt nie marudził mi nad uchem....



chodziłam na masaże....jacuzzi...i inne rarytasy.......piłam smaczne drinki i obżerłam się w restauracji....i było mi tak dobrze....

 .......



 

piątek, 24 października 2014

Rydzyk Kempa czyli „Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje”.

Rydzyk stwierdził ,że katolika prawo nie obowiązuje....aż strach się bać jakie konsekwencje z tego mogą wyniknąć.......

aż strach pomyśleć ,jak zaczną rządzić katolicy z PiS!!!  


i jeszcze poślica kempa ,która działa na mnie jak płachta na byka...wyjątkowa idiotka


Fundusz Kościelny jest zbędnym reliktem przeszłości, ustanowionym przez znienawidzone rzekomo przez kościół i prawicę władze komunistyczne. Dlaczego nikt z prawej strony nie protestuje, że kościół pasie się na postanowieniach Bolesława Bieruta? Kler nie wstydzi się tego dziedzictwa, tak wygląda ten ich mityczny „chrześcijański system wartości”. Brać forsę, ile tylko można, a nawet więcej! Przy biernej, tchórzliwej postawie polityków kler wyrywa coraz więcej a to oznacza, że ktoś  dostanie mniej

poniedziałek, 20 października 2014

katoland

.......młody wrócił ze szkoły ,rzucił plecak w kont mówiąc ,że żyjemy w pierdolonym katolandzie....



od początku roku przygotowują przedstawienie,bardzo ambitne ,ciekawe....czytałam scenariusz.....młody odpowiada za oprawę muzyczną ,napisał dwa świetne teksty ......jestem z niego bardzo dumna...



zaangażowanie tych młodych ludzi nad podziw,nawet na ogólnym zebraniu w szkole wszyscy byli zachwyceni.....




premiera miała być za tydzień.....

nie będzie....




dzisiaj na próbe zawitał ksiądz katecheta ,nie doczekał do końca przedstawienia,bo poleciał do dyrektora z tekstem ,że to przedstawienie jest ideologiczne no i nie ma nic o Bogu .....


tak dyrektora zastraszył ...że już po godzinie

odwołał premierę przedstawienia na czas nieokreślony.........

będą kurwa jasełka.....albo chór....



szkoda mi tych młodych ludzi ....jestem wściekła....reszta rodziców też......




na dodatek  słyszałam dzisiaj tą nawiedzoną starą panne poślicę Pawłowicz ,bredziła coś o nękaniu katolików.....aż mnie cofło....


nasz kraj jest zacofanym katolandem.....

ile jeszcze ? jak długo?    


podpisałam petycję.....i nie zostawię tego tak   ,mam nadzieję ,że inni rodzice też...

chociaż na pewno ksiądz będzie nas zastraszał na wszystkie możliwe sposoby....

naśle na nas radiomaryjne babcie z parasolkami.....to pewne


na początek podpisze petycję :http://wyborcza.pl/0,133791.html


światełko w tunelu :






 
Apel do władz Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie klerykalizacji kraju
List otwarty polskich naukowców

Niniejszy apel nie jest skierowany do Kościoła katolickiego (dalej: Kościoła), ale do władz państwowych.

Kościół, jak każda legalnie działająca organizacja, ma pełne prawo wyrażania swoich poglądów w rozmaitych kwestiach, zwłaszcza moralnych, oraz do podejmowania działań w celu wprowadzania w życie swych postulatów, ale w granicach obowiązującego prawa. Z tego jednak nie wynika, że owe postulaty - wszystkie i zawsze - mają być akceptowane i realizowane przez władze publiczne. Takie też jest stanowisko sporej i stale zwiększającej się liczby Polaków. Jest to wystarczający sygnał dla władz państwowych, aby ściśle przestrzegały zasady neutralności światopoglądowej państwa zagwarantowanej w Konstytucji RP.

Władze RP są nadmiernie uległe wobec roszczeń Kościoła w sprawach finansowych, edukacyjnych, blokowania inicjatyw legislacyjnych w tzw. gorących materiach prawnych i społecznych (np. związki partnerskie, przemoc w rodzinie) czy demonstracyjnego eksponowania symboli religijnych w instytucjach publicznych. Postawa ta nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Bywa, że uroczystości o charakterze państwowym mają przede wszystkim charakter religijny, a władze publiczne stają się dodatkiem do hierarchów kościelnych występujących w roli rzeczywistych gospodarzy. Prowadzi to do degradacji państwa i obniżenia jego prestiżu w skali krajowej, a nawet międzynarodowej.

Spotykamy się także z działaniami przedstawicieli Kościoła o charakterze bliskim kolizji z prawem lub przekraczającym tę barierę w postaci wzywania do naruszania prawa, gróźb pod adresem osób rezygnujących z katechezy w szkole, zmuszania uczniów do uczestniczenia w obrzędach religijnych, domagania się przez szkoły ujawniania przez rodziców lub uczniów swojego światopoglądu, obrażania ludzi niewierzących w publicznych wypowiedziach duchownych czy nawet deprecjonowania najwyższych przedstawicieli władz państwowych.

Częste przypadki bezczynności organów RP wobec tego rodzaju zaszłości mają bardzo negatywny skutek dla spójności społecznej i winny być zastąpione działaniami mającymi na celu pełne urzeczywistnienie ustrojowych podstaw państwa polskiego i jego porządku prawnego, tak jak tego wymaga konstytucja i inne ustawy


SYGNATARIUSZAMI POWYŻSZEGO APELU SĄ PROFESOROWIE:
Jerzy Brzeziński (psycholog)
Dariusz Doliński (psycholog)
Ewa Łętowska (prawnik)
Edward Nęcka (psycholog)
Stanisław Obirek (polonista)
Henryk Olszewski (prawnik)
Wiktor Osiatyński (prawnik)
Janusz Reykowski (psycholog)
Henryk Samsonowicz (historyk)
Jan Strelau (psycholog)
Jerzy Szacki (socjolog)
Andrzej Walicki (filozof)
Bogdan Wojciszke (psycholog)
Jan Woleński (filozof)
Mirosław Wyrzykowski (prawnik)




 w naszym kraju rządzą  faceci w kieckach....


wtorek, 14 października 2014

pomysł

co do tej pomocy dla Kaśki....

pomysł jest....


właściwie wiele osób w pracy wiedziało o jej sytuacji....

kiedyś wójt zapytał nas czy nie mamy jakiegoś nieszczęśnika ,żeby mu pomóc....bo ma środki na wsparcie .........jakoś nikt nie przyszedł nam wtedy do głowy....


....a teraz tak......mam nadzieje ,że to nie przepadło....

zbliżają się wybory ,to na pewno nie przepadło.......nawet bardziej....



zapytałam Kaśki brata czy mimo tego wszyskiego szanuje swoich rodziców...



bo znam wiele dzieci ,którzy mając rodziców pijaków nadal ich szanują i kochają....



brat Kaśki powiedział,że szanował i kochał   do pewnego momentu.....


 w pokoju nie mieli szafki ....biurko było małe...układali swoje książki i zeszyty pod ścianą w słupki.....

każdy miał swój słupek....książek i zeszytów.....i którejś nocy ,ojciec wszedł do ich pokoju i nasikał na te słupki zeszytów....sikał dumnie....


zamiast być dumnym z tego jak dobrze uczą się jego dzieci....on dumnie obszczał ich pracę i starania....




jego siostry bardzo płakały.....zeszyty i książki...wypracowania i notatki....wszystko smierdziało moczem ,starego pijaka....już nie ojca ,tylko pijaka....



nienawidzi go.....reszta raczej też

więc  ,tym bardziej pomysł się uda....


Kaśkę się ugada....


i jeszcze jedno....

 w mojej firmie robią same żmije .....ale.....
w tej sprawie żmijami nie są.....ruszyły z pomocą....właściwie nie musiałam ich przekonywać....



jestem im za to wdzięczna....chociaż nadal uważam ,że to żmije.....


zrobimy wielką rzecz....

niedziela, 12 października 2014

no jak to jest

jak ja lubię takie niedzielne poranki.....

pobiegałam ,wzięłam szybki prysznic ,kawa ,ogarnięcie ,a w domu nadal cisza....



psy wybiegane leżą u stóp....tylko stare babki marudzą coś na drodze,pod oknem ,zbierają się ,żeby iść na nudną mszę i dać zarobić nierobowi w kiecce....






planuje dziś dzień zakupowy.....dzień relaksacyjny....w końcu to tylko jeden wolny dzień.....


łapie nadgodziny ,pracuje ostro ,kasa potrzebna ....młody ma plany ,a ja chce mu w tych planach pomóc ....




a propos pomocy dzieciom...wczoraj byliśmy po naszą koleżankę z pracy....bardzo fajną zresztą....


na prawdę kopara nam opadała....
mieszka nadal z rodzicami i rodzeństwem na bardzo zapiziałej wsi.....

nie chciała ,żebyśmy przyjeżdżali pod jej dom...

ale przypadek sprawił ,że podjechałyśmy....


 i tu okazało się ,że.....

Kaśka wywodzi się z wielodzietniej rodziny....


czysto patologicznej...

akurat ojciec spał nawalony na ławce na ganku ,okryty szczelnie grubym kocem,a obok , siedziała  matka   z jakimiś dwoma facetami przy wielkim stole i pili trunki.....

tak z samego rańca...




dzieci sporo....szokiem było dla mnie ,że chyba dwu letnie dziecko wybiegło z domu i biegało po tej zimnej ,mokrej trawie w samych skarpetkach....



to chyba najmłodsze dziecko ....brat ,Kaśki....szok....

teraz nie dziwie się,że ona tak dużo i ciężko pracuje...

że wyszukuje promocji w sklepach....

że buszuje z nami po lumpeksach i długo się zastanawia czy może przyjść ,za dwa dni ,żeby było jeszcze taniej...często zastanawiałam się komu ona kupuje te rzeczy....bo i były na małe dzieci,na średnie....rzadko kupowała coś sobie.....





Kaśka nie wstydziła się ,zaprosiła nas do środka,mówiąc :-o to moje królestwo...

jej pokój czysty ,bez żadnych szaleństw ,ale czysty....

kuchnie ograniała mała dziewczynka....ścierała dokładnie ,stare wytarte blaty .....

 
te wszystkie jej rodzeństwo bardzo  wpatrzone w Kaśke,bardzo się jej słuchają....


  to co wyprawiają ich rodzicie....koszmar....



Kaśka skończyła ogólniak z najlepszym wynikiem ....studia zresztą też.....wszystko zawdzięcza sobie...

rodzicie nigdy jej nie pomagali....nigdy nie wspierali....

a ona mimo to...

mówi ,że mogłaby to zostawić....mogłaby wynająć coś w mieście....ale szkoda jej tych dzieci....




mając 14 lat sama poszła do pomocy społecznej....sama wystarała się o remont dachu.....


teraz trochę pomaga jej ,jej brat....i widać chłopak też bardzo zdeterminowany i zdolny.....

ale musi liczyć tylko na siebie....

dużo by pisać.....wielki szacunek dla Kaśki....

wiem ,że nigdy nie przyjmie od nas pomocy....

ale my chcemy pomóc...i mamy już na tą pomoc pomysł....


.....Kaśka wyrwała się z tej patologii....jednak można.....nikt jej nigdy nie pomagał.....pewnie nie raz była głodna i chodziła w dziurawych butach....zresztą teraz też ma tylko jedną parę...






ale wyrwała się.....



powiedziałam w pracy kilku osobą .....niektóre coś już wiedziały....

wszystkie bardzo chcą pomóc....i wiemy już jak.....mam nadzieję ,że Kaśka się nie obrazi....



  i to jak szczerze powiedziała nam z jakiej rodziny pochodzi....w jakich warunkach mieszka.....po prostu szacunek to za mało....





a mój syn leży sobie właśnie w czyściutkiej pościeli ,w wysprzątanym pokoju....ciepło,dobrze...na obiad mama ugotuje jego ulubione danie...i przytuli i pochwali i zawsze pomoże....i sobie synuś ponarzeka jak mu czasem ciężko...





.......

u Kaśki ,nie tylko ten najstarszy brat ma zadatki ,żeby się wyrwać z tego patologicznego kręgu.....myślę,że tam się większości uda....

i nikt na nich nie dmucha ,nie chucha ,nie pomaga ,a oni uczą się dobrze,starają się .....a matka z ojcem na wiecznej popijawie...

no jak to jest....




środa, 8 października 2014

spieprzyć

byłam dzisiaj na pogrzebie mamy, mojej koleżanki....


gnałam przeszło 100km ,wiedziałam ,czułam i musiałam tam być....




odeszła nagle ,była dobrą mamą,serdecznym człowiekiem....




na pogrzeb z całej naszej paczki,przyjechałam tylko ja i kolega ....też miał kawał,cudem urwał się z pracy....i przyjechał....był....




mama koleżanki ,chyba nie specjalnie mnie lubiła....tak mi się wydawało zawsze....ale ja lubiłam jej córkę....i cholernie było mi jej dzisiaj żal ....jak stała nad trumną....





i widziałam jak bardzo się ucieszyła widząc mnie i kolegę....



bo przyjechałam dla niej....




na pogrzeby przyjeżdża się ,żeby wesprzeć tych, którzy zostali osieroceni....

i jestem zła ,że nikt więcej nie chciał być z nią w tych trudnych chwilach....



złapaliśmy się w trójkę i płakaliśmy bardzo....




płakaliśmy nie tylko przez jej mamę....ale przez wszystko....

tak jakoś nam się to wszystko porozwalało....




tak nie wyszło i tak rozczarowało....





zastanawiam się czy gdybym dostała drugą szanse ,żeby zacząć od nowa ,nie spieprzyłabym tej szansy....



cholerne życie ,na dodatek tak szybko przemija....

myślałam ,że przyjadą wszyscy z naszej paczki....że będziemy obok niej....






wszyscy pędzą do przodu,mają tyle na głowie:kredyty,rozwody ,choroby ,brak pracy ,nadmiar pracy....i tak do osrania....




nie chciałam tylko jechać na stypę....



nie chciałam jechać do jej domu....gdzie spędziłam tyle fajnych chwil ,gdzie byliśmy tacy młodzi ,gdzie jeszcze wszystko było przed nami, takie nie spieprzone....





 mijałam naszą szkołę ....boisko....i park i te ławki na których przesiadywaliśmy.....









pozmieniało się....i nikt już tam nie pamięta naszej paczki.....a byliśmy zgrają fajnych ludzi....takich normalnych bez tych tabletów,komórek i internetu.....mieliśmy dla siebie czas......zawsze


zawsze mogliśmy na siebie liczyć......



 

wtorek, 7 października 2014

histeria

jak dobrze ,że rzuciłam tamtą pracę.....coraz bardziej utwierdzam się w tym ,że dobrze zrobiła....




na prawdę nie ma co tkwić na siłę w firmie,która cię okrada i wyzyskuje.....
raz tak musiałam tkwić....bo musiałam spłacić kredyt.....




to były ciężkie lata i odliczałam miesiące ,żeby z szerokim uśmiechem powiedzieć szefostFU :pocałujcie mnie w dupę....




.....dziś obserwuje totalną wręcz obsesję śmiercią Anny P.

szkoda mi jej ....taki pedofil Wesołowski -żyje ,a ona matka ,żona ,cudna babka -nie żyję....


kiedyś byłam na wykładzie ,gdzie Przybylska też była...siedziała prawie obok....

byłam wtedy bardzo głodna ,wpadłam w ostatniej chwili....na stole tylko paluszki....

wpieprzałam je ,żeby zabić spadek cukru....kilka razy nasz wzrok z Anią się spotkał....ona też sięgała po paluszki...raz ,drugi....była głodniejsza niż ja....

uśmiechnęłyśmy się do siebie ,jak sięgałyśmy jednocześnie po kolejnego palucha....



....szkoda jej....ale po co ta zbiorowa histeria na fejsie? 


każda moja znajoma ma na swoim profilu jej zdjęcie i każda ma jakąś sentencję....





tylko Ala nie ma....w jej rodzinie rak trzustki ,zbiera istne żniwo ....z tego co wiem ,ona też jest pod stałą kontrolą....



kiedyś powiedziała ,że rak trzustki to wyrok....nawet jak się jest pod tą kontrolą....powiedziała to tak smutno ....że wracając do domu zaszłam do sąsiadki ,opowiedziałam jej o tym....upiłyśmy się wtedy okrutnie....

pierwszy raz spałam w wannie.....sąsiadka całą noc obejmowała czuło muszlę.....i chciałam jej towarzyszyć....






....wracając do mojej nowej pracy.....

nie jest szczytem marzeń....ale jest ......i zajmuje mnie dość sporo,znaczy czas szybko mija........

a ,że pieniądze potrzebne są zawsze,biorę nawet nadgodziny.....




obiecałam sobie ,że za tą moją ciężką pracę kupię sobie ,piękne skórkowe kozaki ,do których codziennie wzdycham ,mijając witrynę sklepową....




...w wekeend nocowała u mnie moja mama....i mam błysk w domu ,okna nie były nigdy takie czyste ...tylko nie wiem co gdzie mam w kuchni....wszystko nie na swoim miejscu....




poukładała też zapiski młodego ,pół dnia mruczał przez zęby szukając tego co powinno leżeć na swoim miejscu....



córka znowu się zakochała.....nawet poznałam młodzieńca.....


młodzieńca ,bo tym razem jest od niej młodszy.....zawsze miała starszych ,kiedyś nawet miała starucha....



syn mówił na niego Żuławski.....a mi nie było do śmiechu....




ten jest bardzo grzeczny i uczynny...wyniósł nam śmieci....wyprowadził psy,które o dziwo chętnie z nim poszły....( z Żuławskim nie chciały ,bo go nienawidziły)




ostatnio zawoziłam na randkę koleżankę z pracy....

fajna jest ,ale "niewyjściowa" z dość mocną samooceną....



randka w ciemno ...dosłownie...

poznali sie na czacie....nawet specjalnie nie wymieniali się fotkami.....za to godzinami gadali przez fona....dobrze im się gadało....




wysadziłam ją pod takim pomnikiem....miałam odjechać ,ale zatrzymałam się w ustronnym miejscu....

szła do niego wesoła,kręcąc swoją tłustą dupą.....

widziałam jego minę....




sam nie był Bradem Pitem ,ale po minie stwierdziłam ,że spodziewał się Pameli Anderson.....

koleżanka myślała ,że randka skończy się śniadaniem.....a nawet kolacji nie zjedli.....



cham zwyczajnie powiedział jej w twarz ,że nie ma ochoty ,na dalsze spędzanie z nią czasu....i sobie poszedł.....






na szczęście daleko nie ujechałam....w sumie stałam tam gdzie stałam....ale poszłam sobie do wielkiego lumpeksu....którego wypatrzyłam z okien mojego merca....




koleżanka prawie całą drogę się nie odzywała.....jak wysiadała powiedziała ,że  jak zobaczyła jego przykrótkie spodnie ,to jej się odechciało....



szkoda ,że ona pierwsza nie powiedziała,że spada.........


dzisiaj powiedziała mi ,że bardzo tęskni za rozmowami z nim.....

na drugi raz niech zostanie przy rozmowach....po co od razu real .... 



w trakcie notki dowiedziałam się ,że kuzynka kuzynki urodziła piąte dziecko....to taka katolicka rodzina ,co antykoncepcji się nie kłania ,bo to szatan....

owszem starają sie jako rodzice....ale ona jest już cieniem samej siebie....harówa......

na dodatek na obiad niespodziewanie ,przynajmniej dwa razy w tygodniu  wpada ksiądz....

zżera dwa dania ,pogłaszcze dzieci ,powie ,że podobają się panu i zniknie sobie gdzieś tam na odprężenie....
.....


jutro mam ciekawą sprawę na wokandzie :-).....zupełnie nie wiem jak tam dojechać....chociaż facet tłumaczył mi przez fona chyba z dwadzieścia minut.....a ja udawałam ,że rozumiem.....


 

....na koniec jeszcze dodam :śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą....i uszanujmy cierpienie rodziny...