czwartek, 31 marca 2016

katastrofa smoleńska

fatalny dzień dla Polski.
Prezydent wyręczający wymiar sprawiedliwości i rozdający akty łaski według klucza partyjnego - smutny dowód upadku instytucji.

Minister Obrony Narodowej snujący teorie spiskowe i kolportujący urojenia.

 Teraz na czoło wysuwa się nowa narracja, „potencjalna wada fabryczna”, która rzekomo została zignorowana. Oczywiście żadnego konkretu nie dostajemy, wszak wtedy narracja mogła by szybko spalić na panewce. A tak obecny szef MONu może bez przeszkód insynuować co chce. Poprzednio uskutecznianych teorii, z których każda w swym czasie była równie przełomowa i znacząca, jak ma to w zwyczaju albo wypiera się w żywe oczy, albo mówi o nich jakby to nie on był ich siewcą.

piątek, 25 marca 2016

zebrać

przytrafiła nam się nie lada historia...aż wszystkie wylądowałyśmy w szpitalu z lekkim podtruciem....

za całość odpowiedzialna jest Berta.....ale jako zasłużona pisiówa została na razie odsunięta na tzw.inną parafię...sprawa zamieciona pod dywan ,a my za tzw."mordę w kubeł" dostałyśmy bony świąteczne na całkiem przyzwoitą sumkę....



Berta  to przeżyła na prawdę........w życiu nie spodziewałabym się zobaczyć ją płaczącą szczerze nad naszym losem ,znosząc dzielnie widok rzygających ( i nie było to spowodowane zatruciem alkoholowym )...

dużo by opowiadać...
dwa dni męki ,potem już luz...byłyśmy najweselszą salą na oddziale , pospałyśmy sobie ,w nocy zamawialiśmy chińskie żarcie i wielki szacun dla dostawcy,musiał stanąć na głowie ,żeby nam to dostarczyć....miał  w tym podwójny interes :pierwszy: sowity napiwek ,drugi:na dyżurce siedziała młoda pielęgniarka ,do której podobno wzdycha już pół roku....

 



już jestem w domu....młodzież bardzo się przejęła...do tego stopnia ,że okna pomyte,podłogi wypastowane  ,lodówka pełna ,nawet drzewko obwieszone jajkami stoi w dumnie w salonie...


ciekawe doświadczenie ,na prawdę....dziewczyny były super ,polubiłam je jeszcze bardziej ....mimo ,że musiałyśmy się zmierzyć z tak obrzydliwą ,okupioną wymiotami i innymi takimi przygodę...



muszę zebrać myśli...zwolnić ,pobyć z rodziną....może nawet wybiorę się na proszone śniadanie do znienawidzonej przez całą familię ciotki....

jestem bohaterkom w swoim domu....na fejsie wisi zaproszenie od grubej Berty....to musi coś znaczyć....

zwolnijcie....rozkoszujcie się powolnie płynącymi minutami....

nic nie musicie....bo i tak skończymy wiadomo gdzie....

i wiadomo,że żadnego raju nie ma.....


 

niedziela, 6 marca 2016

szafa

jak każdego w tym okresie dopada grypa....dopadła i grubą Bertę...praca bez niej ....mmmm ,tak powinno to wyglądać....dlaczego zawsze znajdzie się jakaś menda ,która będzie zatruwać nam życie....

z tamtej pracy odeszłam głównie przez Monikę....w życiu nie spotkałam tak toksycznego człowieka....ona wysysała całą moją energię.....najgorzej ,że nikt jej tego nie powiedział....

że jest taką głupią krową.....

ostatnią ją spotkałam między regałami w tesco ,zadała mi tysiąc pytań....odpowiedziałam na dwa....

odchodząc czułam jej wściekłość....

jakiś czas temu nauczyłam się eliminować takich ludzi ,ze swojego otoczenia...

trzeba szanować siebie ,szanować swój czas i swoje nerwy....

....ostatnio ,(a może nie ostatnio to jest jakiś proces)moja rodzina ta dalsza ,ale bardzo kiedyś zżyta ,po śmierci dziadka rozchodzi się w szwach...to się widzi ,to się czuję....

dziadek miał silną osobowość , nie miałam pojęcia jak bardzo scalał naszą familię....

babcia już taka nie jest....chociaż bardzo się stara....

zresztą babcia jest jak  ja ,znaczy ja jestem jak ona....domator ,kochający święty spokój i porządek....nigdy się nie nudzę i nigdy nie mogę się wyrobić....

tak jak ona potrafię się zaczytać na śmierć ,wciągnąć w robienie na drutach ,ostatnio haftujemy obie,wymieniamy się pomysłami ....to będzie trwać czas jakiś ,potem już nigdy do tego nie wrócimy....bo wena się skończy nagle i natychmiastowo....

organizujemy babci urodziny niespodzianka....pomysł mojej mamy...

ja na taką niespodziankę byłabym zła....wiem ,że babcia będzie wściekła....ale kto ma odwagę sprzeciwić się mojej mamie....

historia jest rozwojowa ,jeszcze mi się nie śni po nocach....(ale będzie)

w domu mam nowy mebel....starą szafę ,która stała latami w piwnicy sąsiada....chciał ją wywalić....a młody podjął się ,że ją zrenowuje ....

przyznam  ,że do końca nie wierzyłam ,że wytrwa ...
 a on wszedł w tą renowację jak w ciepłą wodę w basenach geotermii Rydzyka ....

odpicował mi tą szafę tak ,że się poryczałam....patrząc na nią przypomniały mi się czasy dzieciństwa....taką szafę mieliśmy w naszym wielkim domu na wsi ...stała na strychu ,miejscu magicznym i tajemniczym....

młody sprawił mi wielką przyjemność....nawet nie wie jak wielką....wzdrygnął tylko ramionami....mówiąc ,że mógłby lepiej ,ale już mu się wena skończyła.....nagle i natychmiastwo

skąd ja to znam....



p.s.  cytat znalazłam :"Dlaczego szukasz pokoju, kiedy stworzona jesteś do walki. Dlaczego szukasz przyjemności, kiedy stworzona jesteś do cierpienia." -modlitewnik Marty Robin daje do myślenia.