niedziela, 5 czerwca 2016

bida

upał  ,uwielbiam mieszkać w mieście ,ale kiedy jest taki upał ,bardzo chętnie w wolnym czasie uciekam na wieś do babci do jej pięknego ogrodu i sadu....uwielbiam tak wylegiwać się w hamaku,czytać ,gadać ,jeść i pić kawę....

dwa dni spędzona w ciszy i lenistwie spowodowało ,że wjeżdżając do miasta miałam"banana na ustach" ,lubię ruch ,tętniące ulice....pędzących ludzi.....takich kolorowych ....jestem mieszczuchem....

pani Berta rozchorowała nam się na dobre....dali nam do pomocy inną nową kobietkę,obserwuje ją dopiero tydzień....staram się nie oceniać od razu ,bo już kilka razy się "przejechałam"....ale pierwsze wrażenie : wyniosła pinda 

i gitara....


dziewczyny prawie wcale z nią nie gadają ,ich ocena jest bardziej....ale zobaczymy ,może się mylimy ...

ogólnie zaczynam dusić się w tej pracy....może to już tęsknota za urlopem...nie wiem....

cały czas myślę ,żeby otworzyć coś swojego....mam czasem przypływy energii i pomysłów....
a potem mi przechodzi....wychodząc z pracy o 14-stej mam wszystko gdzieś i o nic się nie martwię ,a ze swoim byłoby już inaczej.....

plusy i minusy....

w tym roku nie zaplanowałam na urlop żadnych wyjazdów...bo marzy mi się remont łazienki....

nie wiem co mną kierowało w wyborze tamtych kafelek i kolorów....myślę ,że to syndrom ,żeby bardziej podobało się mamie i babci i tzw.ludziom .......

bo przecież mi zawsze podoba się coś innego ....
już teraz do tego dojrzałam.....ale wpływ mamy i babci na mnie był duży i dlatego teraz wiem co kierowało  moimi życiowymwyborami.......serce -trochę ,głowa -trochę ,większość babcia i mama....





spotkałam wczoraj koleżankę ,dawną....fajna osoba ,zawsze energiczna ,bardzo ją lubiłam....

daaawno nie widziałam.....nadal jest fajna i energiczna ,ale! dosłownie obrośnięta w tłuszcz....jej buzia taka ogorzała ,wypełniona tłuszczem....i te opona...tragedia....nogi ,uda! jesos

nie mogłam się skupić na  rozmowie z nią...co ona ze sobą zrobiła!?

ja rok temu przeszłam na bardzo fajną dietę,efekty są ,trochę sobie odpuściłam   ,ale od dzisiaj jem połowę .....znów się biorę,nie chce mieć takiej wielkiej dupy!


koleżanka zaprosiła mnie na kawę w środę....do takiej fajne kawiarni....

tak w ogóle przyjechała z Anglii....na dwa tygodnie...

chyba widziała mój szok....rzuciła coś w stylu ,że ona wcale nie gotuje ,wszystko zamawiają ,bo taniej i szybciej....

kupne żarcie....

nie przepadam za gotowaniem....ale kupne żarcie? kojarzy mi się z kucharzem ,który pali fajkę na zapleczu ,nie myje po tym rąk i co jakiś czas dłubnie sobie w nosie....



.....o polityce nie napiszę....bo czuje jakiś przesyt....czekam na totalną obsuwę jedynej słusznej partii....

tym bardziej ,że u nas brakuje już kasy na 500 plus....codziennie na korytarzu słychać awanturujące się matki ...
te roszczeniowe ,co narobiły dzieci ,nie myśląc jak je wychowają bez kasy ,pracy ,a czasem bez ojca.....im się należy mieszkanie ,im się należy opieka....
znam wiele kobiet w ciężkiej sytuacji ,ale radzą sobie jak mogą bez pretensji ,że ktoś ma im pomóc i basta.....

z unijnych pieniędzy wyremontowano ostatnio chatę matce sześciorga dzieci,pieknie wyremontowano .....już po miesiącu była sodoma i gomora ,ona nie sprząta ,nie dba.....pali ,pije kawę ,dzieci w samopas....
nie wierzyłam ,że tak można zdewastować wyremontowane mieszkanie w miesiąc!

ja czerpie moc od kobiet zaradnych ,a mam ich wokół kilka.....np.Marzenka ,która szuka szczęścia i nie może go znalezć ,ale pracuje ,zarabia ,wie ile może wydać ,owszem korzysta czasem z pomocy ,ale dba ,ogarnia ....nie żali się....jej syn jest fajnym człowiekiem....


podziwiam ją ,bo na miesiąc ma do dyspozycji na prawdę małą sumę ,ale tak kombinuje ,żeby starczyło....


cóż.....życie...

powtarzam dzieciom ,żeby nigdy nie doprowadzili do tego ,że będą bidować... boję się biedy ,a kilka razy zaznałam....chociaż nie chodziłam i nie wykrzykiwałam ,że mają mi pomóc.....


.....       bieda jest straszna....

jak widzę ludzi labidzących ,że mają biedę ,a w ręku trzymają papierosa ,to mam mieszane uczucia....
na fajki mają....

ale już na zapłacenie rachunków nie....inni płacą regularnie ,a oni nie mają....  




...a tak w ogóle chciałabym wygrać w totka ,kupiłabym sobie dom na wsi i czasami tam jezdziła.....

bo ja uwielbiam miasto....tu czuje ,że żyje....