poniedziałek, 6 lutego 2017

Niedzielne obiadki

Coraz bardziej denerwują mnie niedzielne obiady rodzinne, ciasto i kawa stoi mi potem na żołądku.....

męczy mnie te notoryczne wtrącanie się w moje życie.....

Krytyka przychodzi im z lekkością, pochwały nie przechodzą wcale...

Nigdy nie byłam chwalona....a tego brakuje potem przez całe życie.....

 Żyje po swojemu, moje dzieci też i nikomu nic do tego, szczególnie, że Krytyka przychodzi z taką lekkością......nic po za tym

Niedzielne obiadki, ciasto i kawa na werandzie,,, chyba można się bez tego obejść szczególnie, że rozmowy przy filiżance gorącej kawy psują humor przynajmniej do wtorku.....


Nie chce być taka
chce
 żyć tak jak lubie
I pozwolić żyć tak moimi dzieciom, nie według schematów, według tego jak inni żyją, chce żyć z przyjemnością nie na pokaz


A może tak wymigać się z niedzielnych obiadków, tak co drugą niedzielę..... Hm....