wtorek, 12 lutego 2019

Ślad bez śladu

...śmierć Aśki była uderzeniem w nasze życia ,coś zauważyliśmy ,coś przemyśleliśmy i doceniliśmy ,ale życie i tak układa się tak jak chce ....i z tych mistycznych wydarzeń zostaje tylko pamięć o Aśce o jej pięknym odchodzeniu.. .

Zderzenie z wrednymi ludźmi ,którzy dbają tylko o własną dupę, jak im mam powiedzieć ,że wszyscy i tak umrzemy ,więc może niech pomyślą o innych ....co się do cholery w tym kraju dzieje .   ..

Dziwnie smutny dzień ,chociaż bywało smutniej ....nawet nie umiem tego ubrać w słowa .......nadal unoszę się między niebem a ziemią ,chociaż ziemia ściąga mnie za nogi swoimi gównianymi sprawami ....

Wysmaruje się balsamem z niezliczoną ilością witamin ,zapalę sobie świeczkę o zapachu mango ,w Tv leci Pani Dulska.. . Zasnę szybko .....

niedziela, 10 lutego 2019

35filiżanek

Asia umarła zaraz po świętach.. .
Dopiero teraz zebrałam siły ,żeby zajrzeć
do sieci ....
Mimo tego cierpienia ,jej cierpienia ,to był
Cudowny czas ,ona nas zjednoczyła ,robiliśmy dla niej to czego chciała
a chciała niewiele. ..bała się nocy. ..więc noc przerobiliśmy na dzień. ..
Pomagali wszyscy znajomi  ,znajomi znajomych ,sąsiedzi nowi i starzy ...poznałam wielu dobrych ludzi, wiele historii ,ale Asia była najważniejsza .

Lekarze nie wierzyli ,że ona jeszcze żyje .
Zresztą kilku z nich często nas tam na wsi
odwiedzało ,byli bardzo pomocni .
Wielu mnie zadziwiło i to pozytywnie

Asia żyła nocą, w dzień spała i cierpiała ,
to było wycie z bólu ,w dzień w domu było
nas mało ,bo ona nie chciała, żeby wszyscy
widzieli z jakim cierpieniem się zmaga ....
Ten jej jęk zostanie mi w uszach na zawsze. ..
I nic nie można było więcej zrobić. ..

Kiedyś powiedziała że bardzo chce żyć, ale wie, że umiera i to jej daje siłę, żeby pokonać ból ...bo gdyby ktoś jej powiedział ,że może tak żyć jeszcze długo ,to,błagałaby
o eutanazję.. ..bo ludzie mają prawo odejść godnie, a nie tak

....banalnie to brzmi i chociaż nie lubię świąt i tej całej jak to mówią :magii ....to tym razem ,chłonęłam ją całą sobą ....
....przyjechał nawet jeden z lekarzy z rodziną ,zabrał ich ,jak to powiedział na terapię ....jego córka nieznośna ,skupiona na sobie, po dwóch nocach z nami i z Asią ,
zupełnie inna ....terapia doceniania chwili. ...

Ja zabrałam ze sobą moich sąsiadów, też
im to wyszło na dobre ....

W drugi dzień Świąt ,Asia poprosiła nas w trakcie śniadania ,żebyśmy poszli się przejść ....nie było pytań  ,wyszliśmy ...
Staliśmy na pagórku za domem ,piękna pogoda ,czyste niebo i jej krzyk ....krzyczała z bólu ....był z nią lekarz ..
....kiedy nas zawołał ,myślałam o najgorszym .....a ona stała na ganku ,swojego ukochanego domu i czekała na nas ....
Kiedy podeszliśmy wszyscy, a było nas trochę i jej dzieci i mąż też ....uśmiechnęła się i powiedziała :chce żebyście tak mnie zapamiętali ,na progu tego domu i żebyście
tu przyjeżdżali zawsze w dzień kiedy.....i zostawali na noc i będę tu z Wami, zawsze ....
To było po prostu ....
Słuchaliśmy jej słabego już głosu z zachwytem ....

Powiedziała jeszcze :wstawiłam na herbatę ,chodźcie. ...

W zupełnej ciszy ,wchodziliśmy jak do kościoła jakiegoś ....
....jej lekarz stał w korytarzu ,patrząc na nas
szklanymi oczami.....

Zasiedliśmy przy wielkim stole ,ktoś przyniósł tacę pełną filiżanek z herbatą ....
Asia powiedziała ,żebyśmy teraz tu siedzieli ,a ona już sobie odjedzie....tak zwyczajnie to powiedziała ....
....popatrzyłam na nią, ogarnęła nas wszystkich wzrokiem ,uśmiechnęła się i już z pomocą córki i męża doszła do łóżka ....
Trwało to chwilę i odeszła. ..
Jej córka głośno płakała ,jednocześnie mówiąc :już cię mamusiu nic nie boli. ...

Zajrzeliśmy do pokoju ,leżała spokojna, wyprostowana ....a przecież od dłuższego już czasu, spała siedząc ,w dziwnej pozycji ,bo ten ból ją wyginał. ..a teraz już spała ....

Wpiliśmy jeszcze gorącą herbatę. ..po prostu ,ona tam leżała, nie było słychać jej krzyku ,jęków ...spokojne spała na zawsze ...

Cisza ...i łyk dobrej herbaty ,jej ulubionej. ..

Kiedy ją zabrali ,jak co wieczór rozpaliliśmy ognisko ,a potem poszliśmy nad jezioro. ..tylko już bez niej ... W ciszy ....ale jakoś lekko ...po prostu sobie odeszła ....

Madzia i jeszcze taki sąsiad zrobili jej ostatnie zdjęcie jak stała na ganku. ...
Wyglądała ładnie. ....lekarz potem mówił, że ona już była w agonii i nie wie skąd zebrała tyle sił ,żeby jeszcze wstać i pożegnać się z nami ....
Podobno chciała nam osobiście porozstawiać te filiżanki z herbatą ....ale aż tyle sił nie miała ,powiedziała do lekarza :
To za długo trwałoby ,a ja mam jeszcze tylko chwilę czasu ....
  ......
Ciężko było wrócić do rzeczywistości ,żyliśmy jakby w innym wymiarze z inną wartością i to było dobre i piękne ....


Jej mąż na jej fejsie wkleił to ostatnie zdjęcie ,jak stała na ganku ....patrze na nie po kilka razy dziennie ....

Aśka wprowadziła nas swoim odchodzeniem w dziwny stan ....
Czuję się wyciszona....tak jakby jej śmierć mnie uspokoiła. ...
....i tęsknie za chwilami z nią ,z całą tą gromadą ludzi ,którzy pomagali jej przeżyć te najgorsze dni.....

I będę tam jeździć nadal ...i tak jak prosiła w rocznice jej odejścia .....

Moi sąsiedzi, których tam zabrałam, a którzy mieli ciężki czas, ale nie aż tak bardzo jak Aśka ,przetłumaczyli sobie wiele i będzie im łatwiej ....teraz .....

Wszystko co się dzieje w naszym życiu ,uczy nas czegoś ....Aśka też mnie może nie nauczyła, ale pokazała mi wiele i uspokoiła .......
Zerkaj tam na nas Aśka. ..i czekaj z herbatą ....