niedziela, 29 września 2013

ograniczone kontakty

.....ostatnimi czasy jakoś od zeszłej wigilii ,stwierdziłam,że mam dość siostry mojej mamy i jej całej rodziny....kiedyś uwielbiałam siostrę mojej mamy i jej dzieci...uwielbialam do póki jej syn nie podrósł ,przekształcił się w typowego bezmózga w dresach na sterydach i poslubił wielkiej baby z bękartem....dzieckiem pająkiem ,który nie potrafił siedzieć na krześle ,za to uwielbia włazić na stół ,ryć w ścianach ołówkiem i kombinować coś przy kurkach z gazem i wodą....i piszczeć takim piszczeniem wściekłym...brrrr


wiecie swojemu dzieciakowi to sie wybaczy ,ale bękartowi wielkiej baby raczej nie....

z wielka ulgą przyjęłam oświadczenie mojej mamy ,po tej durgiej wigilii ,że ograniczamy kontakty....

widziałam ,ze miała opory ,że może byc smutno i pusto....
ale zycie nie znosi prózni....
mój brat poznał dziewczynę,nomen omen ona od poczatku nie znosiła siostry mojej mamy....

więc poznał dziewczynę z duzej rodziny....mają juz dziecko ,żenić się nie chcą....
i ta jego dziewczyna wniosła w nasze zycie ciekawy świezy powiew....jej rodzina jest fajna ,dzieci jej sióstr które czesto z nią przyjeżdżają,są grzeczne ,jedyne co, to uwielbiają ubierać sie w mamy futra ,a mama ma ich sporo....

wczoraj byłam na urodzinach brata i spędziłam niesamowicie fajne chwilę....nie musiałam oglądać steryda z wielką babą i ciotki ,która pod ich wypływem zmienila się na gorzej niż zle....nie biegał nam nad głowami rozwrzeszczany bachor....
wszystko bylo jak trzeba....dzieci biegały ,ale nie przeszkadzały...
...
zerkałam na matkę i widziałam ,że jest zadowolona ,widziałam jak planuje już dużą wigilię,bo ona to uwielbia ,zaprosi ich wszystkich i nie będziemy miały już stresa ,że ktoś wyprowadzi nas z nerw....

jestem wdzięczna bratu....że wypełnił nam pustkę po ciotce...
oczywiscie ciotka wpada na kawe i na obiad wpadła dzisiaj,ale jeszcze nie wie ,że nie wpadnie na wigilię....

po za tym dziecko mojego brata jest idealne ,zakochałam się po uszy....jak zacznie chodzić,może nawet ryć w ścianach ołowkiem i łazić po stole ,bo jest nasze....
....

 

niedziela, 22 września 2013

pęd tylko do czego

życie pędzi jak wściekłe....

pracuje non stop ....

jedyna zasrana niedziela wolna...nie wiadomo ,czy jechać udzielać się rodzinnie ,czy nadrobić zaległości w praniu sprzątaniu i w końcu zmienić wystrój tarasu....

mam dosyć tego pośpiechu....
nie jestem ani szczególnie gotująca ,nie piekę i nie robię przetworów ,a i tak nie mam czasu...
staram się być matką kwoką ,dobrą córką ,wnuczką i ciotką.....

chciałabym iść do kina ,połazić po lesie ,przeczytać książkę i zwyczajnie się nie spieszyć....

chciałabym mieć porządek w szafie ,chciałabym się wysypiać ,nie jadać w biegu i obejrzeć chociaż raz w tygodniu jakiś film...

.....chciałabym zwolnić ,poleniuchować ,nie zerkać na zegarek ,nie mieć wyrzutów ,że robie coś dla siebie....

.....
ile człowiek może wytrzymać w tym pędzie....

bo mi to już wychodzi bokiem...

 

 

czwartek, 12 września 2013

my

w tej pogodni nie zauważamy ,że kręcimy się w kółko....
wiadomo....
jakoś trzeba zarabiać na chleb....

a tak rzucić wszystko w cholerę....
tylko obowiązki ,rachunki,kurz na półce ,pranie do rozwieszenia ,niewyładowana zmywarka i co na obiad....

mam swoją odskocznie....chociaż dysponuje małą ilością czasu....
wozimy nasze młodsze na konie i inne rozrywki aqaidalne...sami spacerujemy w przepięknych okolicznościach przyrody...czasem napijemy się kawy w mcdonaldzie,bo "podrodze"..........czasem napiszemy sobie sms....mam go wpisanego jako owoc....w sumie jest owocem....zakazanym.....

flirtuje ,to niegrozne ,a bardzo dobrze robi na cerę....

i budzik tak nie drażni rano....
.....
biegam i jem sałatki....śmieje sie więcej i wiele spraw spływa  po mnie szybciej niż bym sie spodziewała.... 

....bo co my z tego zycia mamy ,my kobiety?

flirtuje i basta.........