sobota, 25 stycznia 2020

dobra i zła strona

jest lepiej ,mieszanka uczuć w czasie przeprowadzki ,w trakcie i po ,to jest ho ho , a może nawet ho ho ho....dzisiaj odpaliłam w końcu kompa w swojej pięknej kuchni w stylu boho ...żeby mieć taki styl i taką kuchnię zaliczyłam trzysta dołów ...ale siedzę...nalałam sobie lampkę wina ,uchyliłam okno

i....nagle z każdej dziury zaczęli wychodzić domownicy....koniec kurwa celebracji tej chwili....a tak chciałam w końcu powitać ,wirtualny świat w moim nowym miejscu na ziemi ,w pełnym luzie i spokoju....bo był spokój ,o nic się nie można było doprosić wszyscy zajęci....

a jak ja usiadłam ,nagle są....słucham wywodów syna i jego kumpla ,młoda robi sobie kanapkę z szynkę ,kroi już czwarty kawałek i każdy kawałek wącha....chce jej się tej szynki ,ale rano płakała nad losem świń....
to są ciężkie wybory....
młody podpowiada jej ,że ta świnia już swoje przeszła ,już ją zabili i żeby jej śmierć nie poszła na marne ,niech zje to co z niej zrobiono....

wino na prawdę dobre ,była wyprzedaż w delikatesach dwie ulice stąd....wszyscy brali to i ja...

mamy schody...mój pies przechodzi za każdym razem jak na nie patrzy to samo ,co ja przechodziłam przez ten miesiąc....chce wejść ,jednocześnie mu się nie chce....
cieszy go wielki ogród ,wielkie podwórko ,za każdym płotem nowy kolega ,a to wilczur ,haski ,są też burki i shitzu....cała gama ....jest fajnie w dzień ,a wieczorem ,żeby zasnąć z pańcią w wyrku ,trzeba wspiąć się na te cholerne schody....

dobra kończę pisać ,bo właśnie zajechał cały wóz gości....odkąd mam dom ,mam gości....do bloku się tak nie pchali.... a to dopiero zima ....co będzie latem....