poniedziałek, 26 sierpnia 2013

sens

cholefka....pisać nie ma kiedy....
czytać nie ma kiedy....
nic nie ma kiedy...
co to kurfa jest???
jak wygląda nasze życie? czas przelatuje nam przez palce...

trzeba za wszelką cenę szukać pretekstu ,okazji ,żeby sie zatrzymać...

ostatnio byłam w takim miejscu....

kobitka sprzedała swoje  mieszkanie w mieście,kupiła stary dom na głębokiej wsi ,sadzi na polu lawendę i czas nie przecieka jej przez palce....
jest szczęsliwa......
nawet w gazecie o niej pisali......

trzeba tylko odwagi,żeby zmienić to szalone życie ,w coś sensownego.....

w środę moja koleżanka ma operację....wykryto u niej raka....nagle...robiła sobie zwykłe badania ... operacja musi być przeprowadzona szybko .....

jej  stan psychiczny fatalny.....

nie potrafię jej dodawać otuchy,ale staram sie jak mogę....

przywiozłam jej suszoną lawendę...olejek ,mydło i pachnidło.....
i jak bedzie po wszystkim zabiorę ją tam.....

.....

praca mnie wykańcza....nie widzę w niej celu....chciałabym więcej czasu poświęcać dzieciom ,domowi i psom.....
a nie ślęczeć całymi dniami w firmie ....ale tak to juz jest wymyślone....na chleb musisz zapracować.....
jak zapracujesz to masz satysfakcje ,że możesz.....


jakis facet kiedys pod marketem zaczepił mnie i mówi ,że nie ma domu i pracy ,żebym mu ze dwa złote dała....
złość mnie wzięła....ja muszę cieżko tyrać,niedosypiać ,niedojadać....a on wyciąga lekko rękę ,żebym mu dała....

 gdyby tylko chciał ,mógłby normalnie żyć....ale mu sie nie chce....

też bym założyła nogę na nogę i powiedziała :pierdo... nie robię....

to ze mam auto i  ładną kieckę nie znaczy ,że pieniądze spadają mi  z nieba....

opieprzyłam faceta....



w sobotę młoda wzięła mnie na ognisko ,jako przyzwoitkę....
był też ojciec takiego chłopaka ....też w charakterze.....

młodzież się przebawiła ,upiła ,a my sobie gadaliśmy i gadaliśmy....popijając zimne wino z pękatych lampek....

nawet nie zauważyliśmy jak dziatwa wybyła nieopodal na wiejską potańcówkę ....

....gadaliśmy,spacerowaliśmy.... i jestem facetem oczarowana....
jutro mamy popełnić małą kawę na mieście.... a w sobotę dziatwa robi
 pożegnianie lata .... a my znów mamy robić za przyzwoitki.....

.....
chodzę oczarowana.....i jak na złość czas sie wlecze jak żółw w błocie.....

środa, 7 sierpnia 2013

wycofanie

jestem mistrzynią marnowania wolnego czasu....o ile nie mam planu....

jesli rano stworze plan ....jest lepiej....o ile trzymam się punktów....

odmówiłam dziewczyną swojej obecności na zlocie .....piszą i wydzwaniają....kiedyś może bym się złamała i poszła spontanicznie....teraz narasta we mnie bunt...nie cierpie ludzi ,którzy nie rozumieją słowa :NIE.....
 nie znoszę ludzi ,którzy nie szanują zdania innych.....

mam już dość  zlotów klasowych ,raz przyszło nas pięć,raz dziesieć,raz trzy....za kazdym razem inny skład ,więc te co nie były ,a słyszały ,że było fajnie ,też nagle organizują zlot.....

im bardziej ktoś mi coś nakazuje ,tym bardziej się buntuje.....

jak to mówi mój syn: mamuś ,ja zrobię wszystko, tylko mnie nie naciskaj ,zrobie.....


 i jeszcze jedno urlop powinien zawsze ,ale to zawsze trwać trzy tygodnie.....
dwa to za krótko ,cztery za długo....trzy tygodnie to ideał.....

i jeszcze po drodze ze dwa długie weekendy....ideał.....




poniedziałek, 5 sierpnia 2013

marnowanie

po wczorajszym spędzie rodzinnym jestem nadal wypluta i zdeptana.....

młoda nawet rzuciła ,że zgadza się na wyjazd z Polski ,chociaż się nie zgadzała,ze względu na rodzinę....no bo jak to bez babci ,cioci ....

w tej chwili ma jej tak dosyć,że wyjeżdża od zaraz....

moi rodzice niby wszystko rozumieją....a zadają potem takie pytania retoryczne ,że klęknąć i się położyć.....

....
ze wszelkich sił i mocy i samozaparcia nie pozwolę sobie na wtrącanie się w wybory moich dzieci i uszanuje wszystko co postanowią....uszanuje....

moja matka szanuje tylko te wybory ,które jej pasują i które zachwycą wiejski lud....
zawsze wszystko robiła pod publikę....

zresztą nie mam sił już nawet o tym pisać....

na dodatek spotkałam dzisiaj koleżankę ,dawno nie widzianą....potem doszła druga....
ich paplanina dobiła mnie już całkowicie ,wyłapałam kilka wyrazów,ale nie wiem o co im chodziło i oczywiście ogłosiły ,że trzeba zrobić zlot klasowy....

nie mam ochoty....nie chce mi się....

ostatnimi czasy cenie swój wolny czas jak kurcze nie wiem co....
po za tym nienawidzę jak ktoś mi coś nakazuje....

i żałuje ,że nie potrafię kłamać na zawołanie....z moich ust wylatuje najpierw prawda ........szkoda....czasem szkoda ,że tak jest.....

jedyną z która chciałaby się spotkać jest Kaśka....ale ona gdzieś daleko........wybyła w świat ,własnie po takim spędzie rodzinnym....
i jest bardzo szczęsliwa....czasem wpada na święta.....

Kaśka była przyjaciółką z którą można było gadać całe noce i milczeć pół dnia....nigdy o nic nie miałysmy do siebie pretensji.....

i słowo:dobrze,rozumiem.....

......spotkanie z Iw.....po chyba trzech latach napawa mnie w pewnym stopniu wstrętem.....czuje się przez nią oszukana...
i może lepiej gdybym nie poszła na ten zlot....

......człowiek powinien robić w wolnym czasie to co lubi....nie można marnotrawić czasu ,bo trzeba wyjśc do ludzi....

czasem lepiej zostać w domu i poczytać książkę ,albo obejrzeć film....niż siedzieć z ludzmi ,których nie rozumiesz.....

mam jakiś żal.......
chyba czas sie wyspać.....