czwartek, 20 maja 2021

Od jakiegoś czasu medytuje, zrobiłam sobie świetny kącik w ogródku za drewutnią. Teraz kwitnie tam jabłoń, ptaki śpiewają, no lepiej niż w Toskanii. Chociaż nigdy w Toskanii nie byłam. Medytuje, czytam, piję kawę drzemię, takie moje miejsce pod niebem. Wieczorem przed snem, podsumowuje, za co jestem wdzięczna. Czasami to są pierdoły, czasami coś bardzo wielkiego.I tak przyszła taka myśl, że bardzo chciałbym kochać swojego męża, a ja go nawet nie lubię

poniedziałek, 17 maja 2021

Kobiety z botoksu

Dawno, oj bardzo dawno niewidziana koleżanka, zawitała do naszego nieszczęśliwego kraju i... okazja żeby się spotkać. Razem się wychowywałyśmy. To było cudowne, piękne dzieciństwo, na wsi, bez komórek,lasy,sady trzepaki, bez internetu, wyjazd do miasta był świętem, ludzie żyli jakoś wolniej, razem, bez tego wyścigu. Ehhhh. Umówiliśmy się w kawiarni, chociaż myślałam, że u mnie w domu, że przenocuje. No ale, czasu miała mało, jeszcze jakieś sprawy zawodowe, bizneswoman. Czekałam na nią prawie godzinę. W tym czasie zadzwoniła do mnie inna koleżanka, też z naszej paczki, teraz mieszka daleko odemnie i też spotkała się z Kaśką. Jakaś rozczarowana tym spotkaniem, ale myślała, że ja już po i chciała poznać moje zdanie. W trakcie tej rozmowy, do restauracji weszła zadbana, odwalona w kieckę od Guccich, albo innych geniuszy od drogich szmatek. I poznałam ją tylko po chodzie. Bo kiedy usiadła, zdjęła okulary,moim oczom ukazał się.... Smutny widok... Naciągnięta botoksem gęba , usta wielkie, takie małe oponki. Szukałam w tej twarzy dawnej Kaśki, jakiś grymas może, jakaś mina. Ja kochałam jej miny. Teraz ta twarz była nieruchoma. Chciałam krzyczeć Kaśka, gdzie jesteś???? Już pomijając to, że jest pracoholiczką, jej sprawa, że nie ma dzieci, w miłości też nic. Szaleje po świecie korzysta z pieniędzy jakie zarabia. Ale, szkoda, że skorzystała też, z tego, żeby być podobna do tych wszystkich napompowanych kobiet, które nie chcą się starzeć z godnością. Wolą być śmieszne i naciągnięte. One wyglądają jak kurwa bliźniaczki. I te usta boszzz, wielkie, nie pozwalające swobodnie uśmiechać się. Zrobiłyśmy sobie fotkę, ale Kaśka jakoś tak dziwnie wygięta . W ogóle było dziwnie. Zadzwoniłam po spotkaniu do Alicji, która spotkała się z nią dwa dni wcześniej i te same odczucia. Te same dziwne miny na zdjęciu. Kaśka, ta nasza z dzieciństwa, już nie istnieje. Teraz jest Kaśka ze sztucznymi cyckami, oponami zamiast ust, ponaciągana jak zamałe rajty ,udająca, że ma dwadzieścia lat mniej. Kaśka!!!!!