czwartek, 15 lipca 2021

Mój blog powinien nazywać się, jak z osoby która lubiła gości, przyjęcia i rozmowy, stałam się osobą, która uwielbia swoje towarzystwo, święty spokój i długie spacery z psami. Introwertyk. Przeorał mnie ten czas. Depresja nie. Albo zwyczajnie mi się nie chce. Może zaczęłam w końcu być dobra dla siebie. Ze spraw bieżących, jestem bardzo, ale to bardzo dumna z syna. Zawsze ufałam jego wyborom, nigdy nie mówiłam daj sobie z tym spokój. Wspierałam, on decydował. I robił dobrze. Zupełnie inaczej postępuje córka, jej wybory, nie wzbudzają zaufania. Staram się szanować, wspierać. Ale jak widzę, że robi źle, coś tam szepnę. Ona nie potrafi przedyskutować problemu. Ona twierdzi, że wszystko wie i we wszystkim ma rację.... Dzisiaj lekko między nami zgrzytło. Bardzo choruje po takich zgrzytach. Zbieram się po nich analizuje.... Ale dzisiaj, powiedziałam sobie, niech robi jak chce. To co robi jej nie służy. A ja już nie mam sił na walkę z nią. Powiedziałam dobrze, ok, kiedy właśnie się rozkręcała. Żeby na mnie wylać to wszystko. I nie mam wyrzutów, nie boli mnie. Dosyć. Ja też jestem ważna. Jak to mówi qczaj, ukochuje siebie. Ile można walczyć z wiatrakami.