wtorek, 31 grudnia 2019

Zmiany

Ostatnie dwa tygodnie to dla mnie istny maraton emocji, przemyśleń i zmęczenia fizycznego.... Przeprowadzka to nie bułka z masłem, ilość rzeczy jakie nagromadziłam, nowe miejsce, nie całkiem takie nowe, załatwianie, zamawianie, wielki zaniedbany ogród, ale na szczęście całkiem ciepły grudzień... Przeprowadzka wyrwała mi świąteczny czas,żyłam obok.... I teraz w ostatnim dniu starego roku próbuje się wyciszyć..... Przetrwałam .... Ale już nie dziwię się, że moi znajomi, którzy wybudowali dom, po trzech latach walki o fachowców, o pozwolenia, brak sił, czasu, siedząc w tym swoim wymarzonym salonie, nie mogli już na siebie patrzeć.... 

wtorek, 3 grudnia 2019

Stypa

Ostatnio czuje się przytłoczona, zmęczona...
Jak słyszę jak koleżanki wyjeżdżają na spa, same, ot tak, to moja głowa jest wtedy
zmęczona jeszcze bardziej...
Cały czas coś, cały czas ktoś odemnie coś chce, czegoś oczekuje... Taki bieg, nawet jak na chwilę usiądę...
Umarło się kilka dni temu mojemu kuzynowi, tak nagle...
I na jego stypie, poczułam nagle jakiś luz,uczucie za jakim tęskniłam
piłam wino, słuchałam wspomnień o nim
i miałam "wolną głowę",  odstresowanie... Kurwa na stypie 

środa, 18 września 2019

Nikt nikogo

Kiedyś jak do naszego bloku wprowadzał się ktoś nowy, to to było jakieś wydarzenie.... Pierwsze dzień dobry, każdy jakoś chciał się pokazać, zapoznać... A teraz nikt się tym nie interesuje, nie wiem kto mieszka po tym fajnym małżeństwie co ich córka miała co miesiąc nowego faceta... Nie wiem kto mieszka na czwartym, ba, nawet nasza tzw. Aniołowa nie wie.... Teraz nikt nikim się nie interesuje... Więzi sąsiedzkie są bardzo płytkie, bo ludzie ciągle biegną tym życiem.... Dzisiaj pani Hania, którą uwielbiam, powiedziała rano kiedy obie otwierałyśmy skrzynki na listy:uciekam stąd niedługo...uciekam, zmieniam...

niedziela, 15 września 2019

Życie lubi przeprowadzki

Hejo czas pędzi, a w życiu trzeba coś zmieniać... Rzucam się na dom 🏡 z ogródkiem.... A że teraz mieszkania, nawet z dużej płyty idą jak świeże bułeczki, więc przeprowadzka będzie szybka.... Boję się i cieszę, teraz albo nigdy.... Życie chce zmiany...

Obserwuje dziwną panikę na rynku nieruchomości... Kawalerkę sprzedaję się jednego dnia... Co będzie po wyborach? 

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Jestem samotnicą ,lubię czas ze sobą ....ale lubię widzieć z moich okien ,życie ....tysiące światełek blokowisk, gdzie tętni, wrze ...życie.. ..
Nie mogłabym mieszkać na odludziu ,ja muszę być w centrum tego ludzkiego pędu do życia, jednocześnie bezpieczna, w cichym ,przytulnym mieszkaniu z kubkiem kawy w ręku .....

P.

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

W ciszę

Młody przy sobotnim śniadaniu :mamo potrzebna mi wolna chata na dziś. ...
Spadło to na mnie jak z Nieba ,bo czułam od jakiegoś czasu ,że mogłabym 
zostać pustelnikiem ,albo tymi siostrami zakonnymi co milczą ...
....wybrałam się w te pendy na
małe SPA... Całkiem blisko, trafiłam na promocje, całkiem dużą, bo masażysta złamał ręke,a w jazzuzi padły bomble w sumie cała hydraulika.. .
Pokój miły,balkon osłonięty , duże wino gratis za tą hydraulikę... 
A w jadalni wielki szwedzki stół, na sali kilka osób z Niemiec, także prawie jak w tym zakonie milczek. ..... 

czwartek, 28 marca 2019

czekam na ciepłe powietrze....

lubię swoje życie...
lubcie swoje życie...
te proste...
żyjcie prosto.... 

mąż Aśki sprzedaje ich piękny dom....Aśka nie żyje dopiero co...
ale to on tam w tym domu siedzi i ją wszędzie widzi...tym bardziej ,że ona tam w tym domu robiła bardzo dużo....nawet płytki kładła w łazience ...

zostawia tam rodzinę ,tą fajną społeczność i kupuje sobie mieszkanie w nowoczesnym bloku...całkiem blisko mnie ,a jeszcze bliżej mojej koleżanki Olki ,którą zabrałam kiedyś ,żeby poznała Aśkę...zabrałam ją wtedy ,bo nie odróżniała dziewczyna szczęścia od nieszczęścia....a miała wszystko-zdrowie....taki wstrząs się jej przydał....płakała całą powrotną drogę....Aśka wyglądała wtedy fatalnie ,widać było ,że rak ją dosłownie żre ,ale miała świetny nastrój....dużo przekazu w tym wszystkim było....

nie chce snuć teorii...ale chyba między Olką ,a mężem Aśki coś zaiskrzyło ....on przecież młody chłop ,zresztą Aśka go prosiła....
ale kurcze ,my jeszcze nie wypłakaliśmy po Aśce wszystkich łez....i to przecież była taka miłość....że myślałam ,że Paweł do końca życia będzie jednak sam....
.....na razie będzie moim sąsiadem...widzę okna Olki ,będę widziała jego taras....z lekkiej odległości ,ale zawsze....
moja kamienica jak ta samotna wyspa pośród tych dwóch apartamentowców....

....do Aśki na grób łaziłam co dzień...bo po drodze... stwierdziłam ,że nie będę tak często...lepiej wpaść do jej dzieci ,zobaczyć jak sobie radzią...kupić im ciepłe bułki czy coś....

cholernie potrzebuje wiosny ....bo wydaje mi się ,że z ciepłym powietrzem miną te zimowe smutki....bo to był smutny czas...mimo ,że moje rodzina ,moje dzieci miały się dobrze...

ale jednak Aśka była częścią mojego dzieciństwa ,mojego dorastania ....jej wszystko się układało....a mi różnie....u niej katalogowo....punkt po punkcie ....a potem nagle ta lista się skończyła....

więc ,nie robię listy...żyję ...

 

sobota, 9 marca 2019

Mieć sąsiada

Mam fajnych sąsiadów, kiedyś odwiedzili mnie u Asi, tam na wsi... Przywieźli pączki ,bo są piekarzami, a drudzy miód, aż 7słoików, bo na działce mają ule ...Asia była tego dnia w dobrej formie, a ja byłam im wdzięczna, że przyjechali.. ...trochę ich teraz zaniedbuje, bo jakoś po tej wielkiej akcji dla Asi ,przygasłam.. ..czas ,potrzebuje go i tyle. ...moi sąsiedzi to wiedzą,
na stole w kuchni, kiedy wróciłam z pracy stał słoik z miodem ,jajka i rogale... Tacy są....
Żeby być z Asią wybrałam prawie cały urlop ,będę się więc latem ratować u sąsiadów na działkach.. ..marze o hamaku, ciepłym powiewie ....Aśka miała piękny dom ,piękny ogród. ...też tam pojade latem i zabiorę moich sąsiadów ....teraz nie mam siły tam jechać.. ...

Wersja nie wymyślaj

Chyba mam depreche light,  to taka deprecha ,która nie kładzie do wyra ,ale
wkurwia niemocą ...stwarzam pozory życia, pracuje, zarabiam na miskę ryżu,potem ten ryż gotuje ,ogarniam chatę, cierpliwie zbieram porzucone przez syna rzeczy, piesy wyprowadzają mnie na spacer po jakiś kurła krzakach, jest mi zimno, boli mnie wszystko i jak nie ogłoszą wiosny, to
popadnę w tą deprechę na którą zapadają z nudów wielkie ,bogate i chude gwiazdy...
....na dodatek uciekł mi autobus... Siedzę na przystanku razem z Robinsonem Cruzoe
i jego psem, nie wiem czy bardziej śmierdzi pies czy Robinson... Zajadają ze smakiem
kiełbasę i rogala, uśmiechają się do siebie i nic im więcej nie trzeba.... Czyli żyj prosto ,nie wymyślaj.. ..kurde nie mogę od nich oderwać oczu ...

wtorek, 12 lutego 2019

Ślad bez śladu

...śmierć Aśki była uderzeniem w nasze życia ,coś zauważyliśmy ,coś przemyśleliśmy i doceniliśmy ,ale życie i tak układa się tak jak chce ....i z tych mistycznych wydarzeń zostaje tylko pamięć o Aśce o jej pięknym odchodzeniu.. .

Zderzenie z wrednymi ludźmi ,którzy dbają tylko o własną dupę, jak im mam powiedzieć ,że wszyscy i tak umrzemy ,więc może niech pomyślą o innych ....co się do cholery w tym kraju dzieje .   ..

Dziwnie smutny dzień ,chociaż bywało smutniej ....nawet nie umiem tego ubrać w słowa .......nadal unoszę się między niebem a ziemią ,chociaż ziemia ściąga mnie za nogi swoimi gównianymi sprawami ....

Wysmaruje się balsamem z niezliczoną ilością witamin ,zapalę sobie świeczkę o zapachu mango ,w Tv leci Pani Dulska.. . Zasnę szybko .....

niedziela, 10 lutego 2019

35filiżanek

Asia umarła zaraz po świętach.. .
Dopiero teraz zebrałam siły ,żeby zajrzeć
do sieci ....
Mimo tego cierpienia ,jej cierpienia ,to był
Cudowny czas ,ona nas zjednoczyła ,robiliśmy dla niej to czego chciała
a chciała niewiele. ..bała się nocy. ..więc noc przerobiliśmy na dzień. ..
Pomagali wszyscy znajomi  ,znajomi znajomych ,sąsiedzi nowi i starzy ...poznałam wielu dobrych ludzi, wiele historii ,ale Asia była najważniejsza .

Lekarze nie wierzyli ,że ona jeszcze żyje .
Zresztą kilku z nich często nas tam na wsi
odwiedzało ,byli bardzo pomocni .
Wielu mnie zadziwiło i to pozytywnie

Asia żyła nocą, w dzień spała i cierpiała ,
to było wycie z bólu ,w dzień w domu było
nas mało ,bo ona nie chciała, żeby wszyscy
widzieli z jakim cierpieniem się zmaga ....
Ten jej jęk zostanie mi w uszach na zawsze. ..
I nic nie można było więcej zrobić. ..

Kiedyś powiedziała że bardzo chce żyć, ale wie, że umiera i to jej daje siłę, żeby pokonać ból ...bo gdyby ktoś jej powiedział ,że może tak żyć jeszcze długo ,to,błagałaby
o eutanazję.. ..bo ludzie mają prawo odejść godnie, a nie tak

....banalnie to brzmi i chociaż nie lubię świąt i tej całej jak to mówią :magii ....to tym razem ,chłonęłam ją całą sobą ....
....przyjechał nawet jeden z lekarzy z rodziną ,zabrał ich ,jak to powiedział na terapię ....jego córka nieznośna ,skupiona na sobie, po dwóch nocach z nami i z Asią ,
zupełnie inna ....terapia doceniania chwili. ...

Ja zabrałam ze sobą moich sąsiadów, też
im to wyszło na dobre ....

W drugi dzień Świąt ,Asia poprosiła nas w trakcie śniadania ,żebyśmy poszli się przejść ....nie było pytań  ,wyszliśmy ...
Staliśmy na pagórku za domem ,piękna pogoda ,czyste niebo i jej krzyk ....krzyczała z bólu ....był z nią lekarz ..
....kiedy nas zawołał ,myślałam o najgorszym .....a ona stała na ganku ,swojego ukochanego domu i czekała na nas ....
Kiedy podeszliśmy wszyscy, a było nas trochę i jej dzieci i mąż też ....uśmiechnęła się i powiedziała :chce żebyście tak mnie zapamiętali ,na progu tego domu i żebyście
tu przyjeżdżali zawsze w dzień kiedy.....i zostawali na noc i będę tu z Wami, zawsze ....
To było po prostu ....
Słuchaliśmy jej słabego już głosu z zachwytem ....

Powiedziała jeszcze :wstawiłam na herbatę ,chodźcie. ...

W zupełnej ciszy ,wchodziliśmy jak do kościoła jakiegoś ....
....jej lekarz stał w korytarzu ,patrząc na nas
szklanymi oczami.....

Zasiedliśmy przy wielkim stole ,ktoś przyniósł tacę pełną filiżanek z herbatą ....
Asia powiedziała ,żebyśmy teraz tu siedzieli ,a ona już sobie odjedzie....tak zwyczajnie to powiedziała ....
....popatrzyłam na nią, ogarnęła nas wszystkich wzrokiem ,uśmiechnęła się i już z pomocą córki i męża doszła do łóżka ....
Trwało to chwilę i odeszła. ..
Jej córka głośno płakała ,jednocześnie mówiąc :już cię mamusiu nic nie boli. ...

Zajrzeliśmy do pokoju ,leżała spokojna, wyprostowana ....a przecież od dłuższego już czasu, spała siedząc ,w dziwnej pozycji ,bo ten ból ją wyginał. ..a teraz już spała ....

Wpiliśmy jeszcze gorącą herbatę. ..po prostu ,ona tam leżała, nie było słychać jej krzyku ,jęków ...spokojne spała na zawsze ...

Cisza ...i łyk dobrej herbaty ,jej ulubionej. ..

Kiedy ją zabrali ,jak co wieczór rozpaliliśmy ognisko ,a potem poszliśmy nad jezioro. ..tylko już bez niej ... W ciszy ....ale jakoś lekko ...po prostu sobie odeszła ....

Madzia i jeszcze taki sąsiad zrobili jej ostatnie zdjęcie jak stała na ganku. ...
Wyglądała ładnie. ....lekarz potem mówił, że ona już była w agonii i nie wie skąd zebrała tyle sił ,żeby jeszcze wstać i pożegnać się z nami ....
Podobno chciała nam osobiście porozstawiać te filiżanki z herbatą ....ale aż tyle sił nie miała ,powiedziała do lekarza :
To za długo trwałoby ,a ja mam jeszcze tylko chwilę czasu ....
  ......
Ciężko było wrócić do rzeczywistości ,żyliśmy jakby w innym wymiarze z inną wartością i to było dobre i piękne ....


Jej mąż na jej fejsie wkleił to ostatnie zdjęcie ,jak stała na ganku ....patrze na nie po kilka razy dziennie ....

Aśka wprowadziła nas swoim odchodzeniem w dziwny stan ....
Czuję się wyciszona....tak jakby jej śmierć mnie uspokoiła. ...
....i tęsknie za chwilami z nią ,z całą tą gromadą ludzi ,którzy pomagali jej przeżyć te najgorsze dni.....

I będę tam jeździć nadal ...i tak jak prosiła w rocznice jej odejścia .....

Moi sąsiedzi, których tam zabrałam, a którzy mieli ciężki czas, ale nie aż tak bardzo jak Aśka ,przetłumaczyli sobie wiele i będzie im łatwiej ....teraz .....

Wszystko co się dzieje w naszym życiu ,uczy nas czegoś ....Aśka też mnie może nie nauczyła, ale pokazała mi wiele i uspokoiła .......
Zerkaj tam na nas Aśka. ..i czekaj z herbatą ....