czwartek, 31 sierpnia 2017

Rozwody

Cały dzień w biegu.... Czasem tchu brakuje....
Miły punkt dnia nadpłata.... Jak to miło dla ucha....

Apropo ucha nie odebrane 20-ścia połączeń od Gochy.... Ona ma coś z głową.... Nic do niej nie dociera...

Tkiwmy w martwych związkach to dodaje nam zmarszczek i fałd....

A takie naprzykład gwiazdy -wiecznie młode... Rozwód im nie straszny... Nie tkwią zbyt długo z kimś kto ich zwyczajnie wyniszcza i zabiera energię, zamiast odwrotnie.... 

środa, 30 sierpnia 2017

Kupiłam sobie mnóstwo maseczek do twarzy na tych promocjach rossmana....co wieczór na nie patrze, rano zerkam.... Leżą
Sobie w szufladzie....

Muszę sobie wyryć na ścianie, że jest mi dobrze bez grzywki i jak mi znów przyjdzie pomysł, po rocznym jej zapuszczaniu , ściąć to sobie wyryje na czole....

Gocha dzwoniła dzisiaj do mnie 15razy, co minutę..... Potem napisała dramatycznego smsa, żebym po pracy zajechała....

Mam wiele ciekawszych zajęć i żal mi czasu na ludzi których zwyczajnie nie lubię
No ale zajechałam....(.dramaturgia jej smsa, wzbudzała dziwne wibracje...)


 pod jej dom w stanie surowym, od chyba 4lat?

Nie byłam jedyna zaproszona, było nas 3sztuki, wszystkie zmęczone po całym dniu, toszto wtorek potworek.....

Gocha powierzyła nam tajemnicę, niusa czy jak to zwał, której żadna z nas nie chciała usłyszeć... No może Anecia, ona lubi takie zadymy.... Jestem zła, że zajechałam, usłyszałam i wiem o tym....


wtorek, 29 sierpnia 2017

Wszędzie dobrze

To był dobry dzień, lubię takie.... Czas wykorzystany.... A jak wiadomo czas nie czeka..... Trochę padam z nóg, ale głowa zadowolona....

Przyszła do nas  nowa,tydzień już pracuje..zamieniła pracę, bo miała tamtej dosyć....
Jest jej ciężko, nie ogarnia.... Płakała w kiblu...myślała, że tu lekko, inaczej....

 jak wiadomo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.....szczególnie w tym katolickim kraju gdzie jeden drugiego w łyżce wody itd.

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Refluks tfu refleksja

Ale miałam piękny sen..... Taki z poranną refleksją.....
Cuda się nie zdarzają, trzeba docenić to co się ma.... Takie ble ble ble ale ten sen miał mi chyba coś pokazać.....


Trzeci wieczór bez kolacji i już poluzowałam pasek.... Ale jako obserwatorka diety Dąbrowskiej..... Znaczy nadal pozostanę obserwatorką.... 😉

Także od poniedziałku do boju, czas na nas nie czeka, a reszta ma nas w dupie..... 

sobota, 26 sierpnia 2017

Szyszki

Nie będę się denerwowała, bo będę się starzała... 

O 2 w nocy zjadłam ciasto przywiezione od cioci z jej imienin i
zasnęłam z uśmiechem na ustach 

To już ściana 

Mam jakieś wahania nastrojów... Chociaż do końca nie wiem 
Po prostu wkurwia mnie stary 

Ale może kupić sobie te szyszki na wyciszenie... Koleżanki już zażywają.... 

Od dziś nie jem po 18-stej. Amen 

sobota, 19 sierpnia 2017

jeden ślub ,ostatni zlot

wiecie rozumiecie....nawałnice w kraju....najgorzej ,że prądu brak ....

czas urlopów wyczerpuje się nieubłaganie...szczerze mówiąc mam już dosyć tej letniej nagonki....podróże ,plaże ,kawiarnie...ileż można...

na sam koniec zdecydowałam się uczestniczyćw dwóch wydarzeniach.... w ślubie (no na to zdecydowałam się dużo wcześniej ) i w zlocie klasowym  ( czego nie znoszę ,nie cierpię ,brrr)

ślub okazał się przereklamowany (chociaż sraczka przygotowawcza trwała cały rok...cały rok gadki jak to będzie)

już te atrakcje balonowe ,petardowe ,łącznie z podziękowaniami dla rodziców są tak wymyślne ,że aż śmieszne....i przewidywalne...banalne ...po prostu za każdym razem wyrywał mi się z ust ironiczny parsk....phhh....

ksiądz silił się na jakieś mądre kazanie ,bo przyjaciel rodziny ,a tak smęcił ,że miałam chęć buczeć buuuuu buuuu

 


na weselu...rodzina (jej część) podniosła mi tak ciśnienie ,że nie chce ich oglądać czas jakiś....
 przypomniało mi się powiedzenie : że jestem już za stara ,żeby tracić czas z ludzmi ,którzy mnie wkurwiają....


potańczyłam z ulubionym wujkiem ,pogadałam z ulubionymi kuzynami i ich żonami ,wypiłam dosłownie dwa drinki(jebutne)...
zjadłam przepieprzoną gulaszową.......i o 3 wymknęłam się po angielsku....
...

a teraz o zlocie klasowym...

na prawdę nie wiem po co to jest organizowane...ale ugięłam się poszłam...

aż się dziwiłam ,bo zlot jak zawsze organizowała znienawidzona przez wszystkich (no przez niektórych tolerowana) -miss Gocha...na początku podano pyszne spaghetti...(boskie)potem zimne wino (wyborne) 

gadka szmatka...Piotrek oczywiście musiał pochwalić jak mu się powodzi ( a powodzi mu się)  ,nie wiem jakim cudem był typowym głąbem ....
.....
słówka ,półsówka...i kiedy prawie już dopadała mnie myśl : co ja tu robię?

Gocha walnęła coś o swoim idealnym życiu ,idealnym mężu( a tajemnicą Poliszynela jest ,że to ściema) i kiedy walnęła coś w stronę Beaty....ta nie wytrzymała....

było warto przyjść...

polałam wszystkim wina...a Beata pięknie ,konkretnie ,płynnie i mądrze "wyrzygała " Gośce wszystko to co każdy z nas "wyrzygać " jej powinien...

ale to było słodkie....

Gochy też nie chce oglądać przez najbliższy miesiąc...będzie trudno ,bo pracujemy w jednej mordowni....ale udam ,że durnej nie znam....
oby do jesieni....może wydarzy się coś fajnego...