niedziela, 30 października 2011

bez pośpiechu

odpoczywam ,delektuje się ,cieszę się każdą chwilą wolności od obozu pracy....
kumpelka mówi,że odpracujemy to trzykrotnie.......po to wygraliśmy wojnę ,żeby tyrać u niemca....no ale nie podskoczysz,wiadomo....
z okazji wolnego zakupiłam sobie butlę przedniego wina,paluszki krabowe i rozgrzewający plaster na mój zbolały kręgosłup....romantycznie jak nic....
plaster nie był zbytnio potrzebny ,bo zaliczyłam rozgrzewający seks opity przeednim winem....nie powiem nie narzekam...domowy znów na mnie łypie ślipiami....coś go naszło czy cóś....
rano zaliczyłam spokojny spacer po cmentarzu ,a potem u mamy w ogrodzie rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski....wyszło spontanicznie i było super....dawno nie spotkalismy się w tak licznym rodzinnym gronie....
te czasy są zwarjowane....każdy ceni swój wolny czas,bo ma go tak niewiele.... kuzyn wybudowal piękny dom i nie ma czasu,żeby w nim pomieszkać od rana do wieczora tyra .....warjactwo....
jutro ruszam z wymianą mebli w dziecinnych pokojach....bo to juz nie dzieci i chcą mieć nowoczesne....poniedziałek wolny to trzeba wykorzystać....we wtorek festiwal mody i spotkan rodzinnych nad grobami bliskich....raz do roku niektórzy przypominają sobie ,o umarłych....
narazie delektuje się spokojem....budzeniem bez budzika....leniwym piciem kawy ....ehhhh zycie bez pośpiechu....marzenie ściętej głowy....

czwartek, 27 października 2011

moje zmęczenie osiagnęło zenit,albo co tam chce,ale mam dosyć wysiadam.....jutro biorę na żądanie i niech mnie pocałują w dupę....ja na nic nie mam czasu....

....a co tam u Moni? więc ,facet nie dzwoni,mialo dojśc do spotkania ,no ale nie dzwoni....

nawet nie wie  jakim jest szczęściarzem ,że do tego spotkania nie doszło...a
Moni twierdzi ,że nie jest pierwsza lepsza....faktycznie nie jest...
jest jedyna w swoim rodzaju....niepelne uzębienie,smrodek bijący od niej jak górskie zródełko...i wielkie ego....naprawde za to ją podziwiam...
bawiła mnie ,ale nienawidze jak ktoś ocenia innych nie widząc swoich wad....a ona ocenia bezlitośnie........z zabawnej Moni wychodzi typowa kumocha z obsranymi gaciami....
.....także facet z sieci ma szczęscie ,że do spotkania nie doszlo,bo jakby doszło,spierdzielałby szybciej niż przestraszony królik w kapuście....no chyba ,że to jakiś dzielny bohater wietnamski i wypiłby tą kawę ,sluchając płytkiej gadki Moni ,przyglądając się jej niepełnemu uzębieniu z osadami kamienia(fuuujjj) i ten smrodek drazniłby jego nos dobitnie....
co robi wyobraznia....sluchasz jej głosu i wyobrażasz sobie ją taką ,jakbyś chciał,żeby była....taka pod twoj gust....a tu po drugiej stronie słuchawki-bestia.....
.....chociaz w sumie liczyłam na to spotkanie...ona w swojej szczerości wyznałaby mi jak było....ja jak zwykle ,udawałabym powagę i ograniczenie w komentowaniu....
.....a teraz pragne spać....

niedziela, 23 października 2011

rozporkowa afera

a więc Moni doznała szoka ,jej netowy przyjaciel.....przysłał jej fotkę ,niestety ze swoją dolną partią....
oplułam się herbatą jak mi pokazała jego "twarz".....
wiadomo każda twarz rozporkowa faceta jest ogólnie podobna ....różnią się jedynie kondycją i podejściem....nie ważne czy duży czy mały ,ważna technika nieprawdaż...
no ale nie o tym...
Moni lekko zawalił sie jej świat, który dzięki netowemu przyjacielowi nagle nabrał barw....stwierdziła,że czuje się podle...
albo ochłonie ,albo nie....
też to przerabiałam ....i nie było zle......oczywiscie nie wyjawie jej tego....musi sama dojść do tej furtki....
z drugiej strony podziwiam ją, jest typowo starą klempą,nie zabardzo dbającą o higienę osobistą ,ale jej samoocena jest dosyć wysoka....i powtórze jeszcze raz: podziwiam ją za to.....szczerze....
może taki lekki smrodek i lekka paradontoza "kręci",bo ponoć miała juz lekkie incydenty.....i widzę ,że dośc łatwo nawiązuje kontakt z facetami w naszej firmie.......ja tam wolę trochę tajemniczości i spokoju....no ale każdy woli co woli....
jak świat światem ,każdy chce uniesień i czegoś innego ,stałe związki są nudne ,monotonne i od czasu do czasu trzeba się dowartościować....ona tego potrzebuje....i rozumiem ją nader dobrze....
facet musi zrozumieć ,że za szybko przysłał jej taką fotkę....

niedziela, 16 października 2011

pamiętaj....

Pamiętaj, mąż to nie rodzina, Twoja rodzina to dzieci..................

witki opadają....

wiem dlaczego nienawidze ogladać swoje kasety z wesela....ciotka jak se juz coś "dziargniemy" mówi :a załącz kasete z wesela...
one lubią....bo ponoć udane było ....
ja nie lubie ,bo nie mogę patrzeć na swoją głupotę za która płace cale zycie...
zawsze byłam taka Matka Teresa,co pod swoje skrzydła brała skrzywdzone .....a on był taki,cięzkie dziecinstwo ,pierdolnięty ,surowy ojciec i matka dziumdzia...na zewnątrz tworzyli udawane zgodne stado ,a wewnątrz czuć było zgniłym kartoflem....
szkoda mi go było ,kiedy obserowawałam w jakich toksycznych oparach żyje....
.....a teraz...
zrobiłam wszystko ,aby nigdy jego skrzywiona w dziecinstwie psychika nie odbila sie na moich dzieciach....
ręce opadają mi kiedy słucham jego mądrości....
jego nikt nie chwalił ,nie przytulał,nie pamiętał o urodzinach ,więc on tez nie będzie....
szkoda....
powinnien robić wszystko ,żeby ta historia się nie powtarzała....a on to ma gdzieś...twierdzi ,że tak ma
i niech tak ma...
dzisiaj huja nienawidzę wyjątkowo...
całe szczescie ze widuje się z nim bardzo sporadycznie....
nigdy nie przygarniajcie pod swoje skrzydła takich którzy żalą się na swoje dziecinstwo a potem robią to samo....no ale kto to może przewidziec prawda?....

piątek, 14 października 2011

real to wielki spam

obserwuje od pewnego czasu ,przyglądam się znajomosci Moni....
taka znajomość wirtualna,zupełnie przypadkowa i niespodziewana........bardzo miła...
kto z nas jej nie przerabiał....
widze jak się fascynuje ,jak spławia męża ,żeby móc do niego zadzwonić....
jestem jedyna z wtajemniczonych o postępach tej znajomości.....slucham i uśmiecham sie do siebie....
ciekawe jak to sie skonczy....
ostatnio kupił jej apaszke,gdzies na rynku jednego z miast w Polsce ,ma taki zawód ,często gdzies wyjeżdza... ...i oczywiscie tekst: może kiedys ci ją dam....może....
....nie ostrzegam ją ....nie pouczam....
to miłe chwile....inne...takie oderwanie od tego bagienka ,od tej codziennej walki....
niech sobie popływa w tych miłych chwilach...

kto nie przeżył wirtualnego zauroczenia ,ręka do góry....

sobota, 8 października 2011

cisza wyborcza czyli parapetówa

zaprosila mnie dzisiaj moja sknerowata ciotka na parapetówe...
zakupiłam na tą okoliczność storczyka (nienawidze tych kwiatów) za to ciotka uwielbia...i flaszkę wódki....
zjadłam przed wyjsciem posiłek ,bo wiadomo u ciotki się nie najesz....suche paluszki i krakersy....
miała coś tam na stole,ale jak się poczęstujesz ,to tydzien gadania ile to goście zjedli ,jaka to ja  głodna byłam....
po drodzę kupiłam cole coby całkowicie poczęstunek nie był sponsorowany przez cioteczkę...
chata piękna ,nowoczesna ,każdy kąt zagaspodarowany,wszystko równo ,pięknie ,jak tu żyć?....żadnych zbędnych rzeczy ,nowoczesnie aż do bólu....czyli funkcjonalnie ale zimno....dla mnie męczarnia w muzeum.....
...sączyłam sobie więc tego mojego drinka,razem w wujem i kuzynem,siedząc na białej sterylnej kanapie....zerkając jak ciotka oprowadza swoich nowych znajomych....
ciotka ma duzo znajomych, ale tylko takich którzy przynoszą jej korzyść....może dlatego tak mało jestem do niej zapraszana ,kiedyś kiedy pracowałam w wyższym resorcie ,byłam do niej proszona co sobota....ba ,nawet zdarzały się czwartkowe herbatki....
zanim ich oprowadziła my juz obalilismy drugiego konkretnego drinka....
zasiedli w koncu do syto zastawionego stołu,bo ciotka rzuciła się i zrobiła śląską na gorąco,okrytą smażoną cebulą ....
tak jedli ,my sączylismy ,po czym ten jej znajomy zapytał energicznie ,wyrywając nas z lekkiego letargu na kogo głosujemy ,mielismy odpowiadać po kolei....
każdy odpowiedział, prawdę....i tu sie zaczęło....każdy głosuje na takie tam partie ,tylko on z ta swoją chudą żoną  na oszołomów....a wiadomo,oszołom twierdzi ,ze tylko on ma rację....oszołoma nie przegadasz ,nasz błąd ,że próbowaliśmy....
próbowalismy też zachować resztki kultury i cierpliowsci ,zaanagażowałam się aktywnie w zmianę tematu,Becia szybko zrobiła wszystkim trzeciego jebutnego drinka po czym zwiała do kuchni w poszukiwaniu niby lodu...ale nic to nie dało,atak nabierał "rumienców"......
na szczęście kopanie wujka pod stołem  dało efekt,wujek machnął reka,kazał se polać i sie zamknął....
ale ten mały czełk (zawsze twierdze ze niscy faceci ,są wredni)zaczął wygłaszać te swoje teorie dziejów i basta ....wogóle nie wysluchując naszym nieśmiałych argumentów....prawie krzycząc stwierdził,że jestesmy zakamuflowani po czym pokazowo wstał ,jednoczesnie podrywając swoją żonkę ....stwierdził,ze jesli przegrają to napewno wybory były sfałszowane i....wyszli....
nastała cisza....cisza wyborcza....mam nadzieje ,że nikt naszej rozmowy nie słyszał ,okna uchylone były
 ciotka powzychała jakies dwadzieścia sekund ,poprawiła swoją wyprasowaną perfekcyjnie bluzkę z wielką różą koloru ekriii, wyciągnęła z kieszeni całe 100zł i kazała kuzynowi lecieć po flaszkę ,najlepiej dwie....

lekcja religii czyli księża z laptopami

to ,ze księża to lenie i pasibrzuchy,żerujące na naszej naiwności to wie każdy myślący człowiek....na szczęscie ludzie zaczynają widzieć....a nie patrzeć....zaczynają analizować,że ktoś nabija ich w bambuko jak ta lala....
nie wiem czy Bóg jest czy nie...ale lżej nam myśląc ,że jest ....że może to co tu przezywamy za życia ma  jakiś sens
....ale to że faceci w kieckach to wykorzystują i to coraz bezczelniej to skandal....
zbulwersowała mnie sprawa w szkole mojego syna....lekcja religii za każdym razem wygląda tak samo...ksiądz spóznia się całe 20 minut,przychodzi z laptopem w którym non stop pyka gg ....uczniów traktuje jak przezroczystych dla niego młodzież to zło,wogóle nie ma co do nich otwierać twarzy,więc otwiera laptoka ,zerka co chwila na komórkę....zajęty na maksa....
więc młodzież zaczyna gadać....z nudów....wiercić się,łazic po klasie,
ostatnio zaczyna też wychodzić....do sklepiku....a ze sklepik był zamknięty ,skoczył sobie chłopak na miasto po bułkę....i niestety wpadł pod samochód....
czyja wina? dlaczego nie byl w szkole? co to była za lekcja ,gdzie był nauczyciel?....
myslicie ,że coś zrobili księzulkowi,który w tym czasie mial z nimi religię?
zwalili całą winę na ucznia ,że nadpobudliwy ,nieusłuchany....
na slowo katechetka robi mi się niedobrze....wredne ,obrazone babska...jakie ma miec młodziez podejscie do wiary ,jak taka katechetka gardzi młodym człowiekiem....
jedna taka popracowała jako katechetka 6 lat i poszła na rente ,bo tak się ,nastresowała ,że biedulka sił nie miała....

...lekcje religii w szkołach to fikcja....ale oczywiscie ksiądz lekką ręką bierze wypłatę z naszych podatków....musimy zapierdzielać na takiego obiboka....
kiedyś mowiono ,że lekcje religi bedzie sponsorowac kuria ,żeby wnieść kaganek religijności w młode głowy.....nie wiem nawet czy jedną wypłatę kuria wypłaciła,czy odrazu stwierdziła,że raczej niech płaci państwo czyli my....
....moja matka twierdzi ,że ich ksiądz jest biedny ,ma stary samochód i przeciekający dach....ale ma za to laptoka i stałe łącze,nocami siedzi w sieci ,umawia się z panienkami na wekeendy ,a na niedzielnych mszach jest pół żywy ,odklepie msze bez zbytnich sentymentów i w kimono,trzeba rozrywkowy wekeend odespać....taki on biedny....przeciekający dach to podpucha ,stary merc też,ważne ,że jezdzi a na paliwo głupie ludzie zawsze dadzą i heja ....
....w mojej smiesznej parafii,gdzie księża mieszkają w wypasionej plebani ,ogrodzonej ogromnym płotem ,(sam koszt płotu wyżywiłby przez rok wszystkie dzieci z naszego domu dziecka)...rypła się sprawa ,że ksiądz ma kobitkę i własnie urodzi mu się drugie dziecko....ludzie stwierdzili,że niech zrzuci habit i zajmie się rodziną....nie zabardzo mu to się usmiechało....
więc prawdopodobnie przeniesiono go do innej plebani a moze nawet na misję w świat....co się księzulek będzie w rodzinę bawić,przeca to trzeba codziennie iśc do roboty na 6 rano i popierdzielać po 12h...tymi bachorami sie zajmować ,rachunki płacić...to nie dla niego....lepiej wieść beztroskie życie księdza ,najlepiej w zapadłej wsi ,gdzie ludzie bogobojni i kasą sypną zawsze.....i będzie na rozrywki...
....zastanawiam się kiedy w naszym kraju skonczy się rozpasane zycie duchowieństwa....kiedy w koncu ludzie  zaczną"trzezwo" na to patrzeć?  przestaną się bać  jakiś kar bożych i innych guseł....
mnie to wkurza bardzo....
matka moja twierdzi ,ze niedziela bez mszy to dziwnie jakoś....
połowa ludzi chodzi ,żeby nie gadali,żeby stara się odczepiła itd.
idą żeby postać pół godziny,dać na tacę i wyjśc....ksiądz klepie beznamiętnie werset po wersecie ,też pewnie poszedł juz by chętnie ....ty niby słuchasz ,a myslisz co by tu na obiad zrobić, może w tygodniu pójśc na większe zakupy i czy stryjek Rysiek znowu pobił ciotkę Zoche....
pół godziny niczego....oni klepią ,ty masz to daleko....no ale byleś odbębniłeś i ci lżej...niedziela wygląda inaczej bo dałeś radę znów odbębnić te pół nudnej godziny...
....

pózno

w domu zimno....na dworze wieje ,dotarłam niedawno przedzierając się przez opuszczone nocne ulice....w domu juz wyciszanie przedsenne nikt nikomu w drogę nie wchodzi....i to lubię jak wracam taka skonana....
nie zdążyłam się wypowiedzieć przed ciszą wyborczą....
ale mam nadzieję ,że już nigdy nie bede musiała oglądac lalusia hofmana i  wrednej maupy kempy o reszcie nie wspomne....
....pije sobie gorącą herbatę zerkam na blok obok w którym nie ma światła....świeczki migają na parapetach ,przemieszczają się ,ruchome światełka.....jak kiedyś żyło się bez elektrycznosci....
....mam wolną sobotę,od niepamietnych czasów.....mam czas wolny od toksycznego czasem nastroju w pracy...nie ma nic gorszego niż tle kobiet w jednym miejscu...codziennie oglądających się ,rozmawiających i wiadomo obrabiającyh sobie dupę....męczą mnie te niby szczere usmiechy....kobiety potrafią wyniszczac się nawzajem ,zastawiac sidła,jakieś gierki....chociaz sa dni ,że jest fajnie....
...moja sąsiadka dziwaczka wczoraj stała dwie godziny na balkonie,własnie szykowałam się do snu,wyszłam na balkon ,żeby,zrywać uschnięte liscie petuni ,wialo już nieprzyjemnie,a ona stała i patrzyla w dal....
dlugo zastanawiałam się jak do niej zagadać....
ale chyba nie skoczyła ...bo rano kupując świeże bułki nikt nic nie gadał przy kasie....
kobitka wychowała fajnych synów,ma dośc fajnego męża,teraz nastał czas dla niej ,a ta  popadla w depreche....chciałabym móc nie pracować,mieć czas dla siebie....nie docenia tego ....wymysla sobie rózne choroby .....dziwna konstrukcja...
mój brat ,człowiek jedyny w swoim rodzaju ,po raz trzeci w tym roku zgubil dowód....to trzeba miec talent....
jego niebywale  brzydka dziewczyna postanowiła poszukać go w jego pokoju....pod jego nieobecność....zajrzałam tam ciekawa ...a ona spała w najlepsze,się zmęczyła bidulka....kobieta podczas snu jest zmysłowa ,piękna ....ale nie dziewczyna mojego brata....przyglądałam się jej dłuzszy czas......mój brat mówi ,że jest jedyną dostępną dziewczyną w okolicy ,i nie ma co wybrzydzać....ale są kurwa jakieś granice?
.....no i moja sąsiadka z dołu....zona marynarza....jej zyje sie super...wolność ,nic nie muszę Iwona....
zaczynam odczuwac to samo....w sumie nie ma w naszym zyciu tych naszych teoretycznych mężów....ja to nawet kiedyś tęskniłam...gotuje co chce,pilot jest mój,kiedy mam ochotę posiedzę dłuzej na kompie, wybiorę się z dziecmi w szalone miejsca,kupie im co chcą bez jego kręcenia nosem.....o swoich nowych butach nie wspomne...
teraz mam stresa jak wpada na wekeend....buty muszą poleżec do poniedziałku zawinięte szczelnie na dole szafy....nie mam ochoty słuchac jego wykładów o oszczędnośc....trzeba żyć chwilą...
a nie tego sobie nie kupie bo musze odlożyć,a potem będe stara
...oni mają swój świat my swój i mur....
kiedys jeszcze sobie o nich wspominalismy a teraz mamy wazniejsze tematy...
kobieta potrzebuje faceta od czasu do czasu....na stale to męczące....on jest panem ,ty jego służką....niechaj spada...
....gdybym miała kominek to bym chętnie rozpaliła  w nim bo zimno się robi w  moim m-5

środa, 5 października 2011

biegnę

w koncu mam swoje stanowisko pracy ,mogę postawić kubek ,zawiesić maskotkę,musi być zabawna i notesik położyć ble ble ble....
zaliczyłam szkolenie ,na ktorym głównie były tańce...ale się odprężyłam....potrzebne mi to było....bo jakoś mi się nazbierało w tej głowie tyle....że trzeba było wystopować....
.....
co mnie irytowało ostatnio?
donosicielstwo....
...komu współczuje?
tym którzy mają kredyty....
moja zmienniczka ma....na 30 lat....męża lesera ....porwane buty i mieszkanie z wielkim czynszem....po co jej to było? ano po to zeby udowodnić innym babom,że ją stać....mieszkanie wielkie ,ładne ,słoneczne ble ble ble
a mogła mieszkac z tesciem i remontowac sobie jego dom...ale nie...
dziwi mnie takie zachowanie...nie stac się ,nie rzucaj się....
co to za życie z kredytem....cały czas myslisz ,nie moge sobie kupić tego tamtego ,bo kredyt ,nie mogę pójsc do kina czy na kolacje bo kredyt....jessso....
donosicielstwo w firmie odbiło sie na mnie obrzydzeniem do dwóch pań....nie donosiły na mnie...ale nie mogę na nie patrzeć....
w biurze szefa zaczęły wywlekać jakieś zaległe ploty na tą owa dziewczynę...że wstyd....
mam nadzieje ze szef nie myśli ,że my wszystkie takie kurwa idiotki....
.....
praca mnie wysysa....naprawde powinno się pracować od poniedziałku do piątku do 12....a potem luz....
pracujemy i pracujemy i nic więcej....zmęczeni ,smutni i zmęczeni....
ta praca odziera mnie z godności....
na dodatek jestem matką Polką i perfekcyjna panią domu....więc jestem urobiona po pachy,zmęczona i chce mi sie wyć....
chciałabym wypić sokojnie kawę,pomysleć,poczytać,poleżeć,pospacerować.....a ja tylko biegnę....cały czas biegnę....nawet moje mysli biegną...
tyle chciałam napisać....ehh...
a co do wyborów....ręce opadają.....kibole to patrioci,przesladowani biedni....a tak naprawde to dzicz,dzicz jakich mało....przyjechali do nas autobusem zniszczyli przystanek ,napisali coś na Tuska i dalej w drogę...obrzydliwe są te dziewczyny kibolki.....cichodajki i brudaski ,które nie mają bladego pojęcia co sobą reprezentują....
no i stare babki mohery ,wredne jak nigdy dotąd ,bo mają pozwolenie Prezesa jarka....
pis zdeptał w Polsce wszystko co wartościowe....a ludzie będą na nich głosować...aż strach się bać co to będzie....
....cieszę się ze mam prace ....tylko ze to firma niemiecka...czyli jestem niemką? zakamuflowaną....
....... ....