czwartek, 27 października 2011

moje zmęczenie osiagnęło zenit,albo co tam chce,ale mam dosyć wysiadam.....jutro biorę na żądanie i niech mnie pocałują w dupę....ja na nic nie mam czasu....

....a co tam u Moni? więc ,facet nie dzwoni,mialo dojśc do spotkania ,no ale nie dzwoni....

nawet nie wie  jakim jest szczęściarzem ,że do tego spotkania nie doszło...a
Moni twierdzi ,że nie jest pierwsza lepsza....faktycznie nie jest...
jest jedyna w swoim rodzaju....niepelne uzębienie,smrodek bijący od niej jak górskie zródełko...i wielkie ego....naprawde za to ją podziwiam...
bawiła mnie ,ale nienawidze jak ktoś ocenia innych nie widząc swoich wad....a ona ocenia bezlitośnie........z zabawnej Moni wychodzi typowa kumocha z obsranymi gaciami....
.....także facet z sieci ma szczęscie ,że do spotkania nie doszlo,bo jakby doszło,spierdzielałby szybciej niż przestraszony królik w kapuście....no chyba ,że to jakiś dzielny bohater wietnamski i wypiłby tą kawę ,sluchając płytkiej gadki Moni ,przyglądając się jej niepełnemu uzębieniu z osadami kamienia(fuuujjj) i ten smrodek drazniłby jego nos dobitnie....
co robi wyobraznia....sluchasz jej głosu i wyobrażasz sobie ją taką ,jakbyś chciał,żeby była....taka pod twoj gust....a tu po drugiej stronie słuchawki-bestia.....
.....chociaz w sumie liczyłam na to spotkanie...ona w swojej szczerości wyznałaby mi jak było....ja jak zwykle ,udawałabym powagę i ograniczenie w komentowaniu....
.....a teraz pragne spać....