niedziela, 31 października 2010

cmentarnie

ranigast moim przyjacielem jest  ...wypiłam litry wina...zgaga pieceee piekielnie......tak to jest jak się mieszka blisko cmentarza,na przelotówce i wszyscy zachodzą odpić coś ciepłego...jak do baru.......
na szczęście zestaw był ulubiony.... był fajny wujek,fajna ciotka ,troche kuzynów....nie było niestety najfajniejszego wujka :-( tym razem zamiast lampki wina mojego wyrobu ,musi pocieszyć się zniczem własnego zakupu...
i zrobiłam mu stroik ,bo uwielbiam sama coś od siebie ,nie kupne.......cholernie przykro,że  tacy fajni ludzie ,ikony muszą odchodzić...........
lubie klimat tego świeta,Polacy uwielbiają ten zamęt ,szum ,gwar ,ścisk i korki....ale nie rozumiem po co tyle kasy wywalać na znicze i chryzantemy,zastawić pomnik jak na jakimś festynie....żeby inni nie gadali....
ciotka z Lublina przysłała mi na jeden grób jej  męża całe 200zł!
 ile ja musze tych kwiatków i świeczek nakupować za tyle kasy,przecież ten grób będzie dostrzegalny z kosmosu...ale widocznie ciotka,oprócz gestu i jego rentki ma  wyrzuty,że tak go zdradzała za życia :-)...a trzy miechy po pogrzebie miala już nowego gaha....

o rewii mody nie wspomne....babcia kupila sobie chyba już ósmy płaszcz i pojechała na objazd rodzinny ze swoimi córeczkami ,tez w nowych plaszczach....przypuszczam ,że mnie nie wzięli ,bo dysponuje tylko zeszłorocznymi kurtkami....
ja swoje kurtki uwielbiam ,w sumie  mam jeden płaszcz ,ale babcia twierdzi,ze jakiś:"studencki"....i odpadłam z listy wycieczkowej....
oczywiscie babcia nie zajechała odrazu na groby ,ale wparowała do krewnych dawno nie widzianych...na chate ,sprawdzić czy im się oby lepiej nie powodzi ...pomyliły się jej święta...od odwiedzania żywych sa inne...ale kto ma odwagę jej to powiedzieć?
tak się zasiedziała,a jej córki tak się yyyy....nadegustowały drinków,że dali rade odwiedzić jeden grób,dziadka jakiegoś nawet nie wiem czy naszego  ,szukali tego grobu godzinę,od noszenia chryzantem i zniczy pomdlały im ręce...a mój ojciec ledwo doleciał do cudem znalezionego toj-toja......w koncu dotarli do grobu....na ich nieszczęście,obok spotkali jakąś tam babci koleżankę,dawną,też z córkami ....i one były w futrach.......

....mam jutro gotować obiad dwudaniowy.......ugotowałabym nawet trzy ,a i tak będą kręcić nosem...
na kurtkę mam założyć jakiś szal ... i wparują do mnie...święta trójca....
a ja tak lubie wieczorkiem po cmentarzu z familją łazić....ehh........

sobota, 30 października 2010

moi znajomi....

co roku organizujemy sobie z grupą przyjaciół....tzw.Haloween....poprostu jest okazja do wypicia wódki i pogadania...no ale oprawa też jest wazna....
w tamtym roku Haloweeeen był u mnie...naprawde się przyłożyłam...ustroiłam salon na czarno ,kupiłam rózne lampiony,gadżety...a matka upiekła mi torta na kształt czachy i oblała czerwonym kremem ,niby krew w oczodołów....extra....chociaż....już wtedy zauważyłam...ale to zaraz....
....w tym roku moglismy zrobić Haloweeen w niedziele...bo przecież fajnie wypada....nie ,piepsznięta Gocha zażądziła w piątek...ona zawsze rządzi ,chodziaż wiadomo,ze ona nigdy nie wyprawi ,bo mieszka kontem u matki,z którą żrą się jak dwa psy....
....robilismy u Beaty....tez sie dziewczyna postarała nie powiem...ale otworzyla nam kompletnie nawalona...a niedawno tak szumnie oglosiła,że zaliczyła dwa turnusy AA,trzy pielgrzymki do Lichenia i ,że wogóle alkoholu nie tknie....
....coś tam upierdoliła na gorąco.nawet dobre.......muza fajna....drinki też....można się pobawić....ale stwierdziłam...że to już nie ci sami ludzie ,ktorych uwielbiałam....kto wie ,może ja tez sie zmienilam....
tematy jakieś cięższe....dziewczyny prześciagają się w tych calych wyjazdach na wycieczki zagramaniczne...Egipt ,Majorka i inny syf.......ja odpadam...mnie cieszy zwykła rowerowa wycieczka za miasto...i świeta w domu........dwa malzenstwa znów pogrązone są w kredycie,takim gigant....byli tez juz wszędzie ,w domu full wypas....i....zaczynają im puszczać nerwy....nic kurwa nie cieszy....chociaż wszystko jest...paradoks.....i Marcia jara jak smoczyca....jej chłop....ucieka ponoć w świat gier typu poker......zamiast zarabiać na raty....on twierdzi,ze zarobi...ale narazie inwestuje czyt.przegrywa....
Iw...której brakuje juz tylko gwiazdki z nieba...wpadła w dziwną pułapkę"kupowania ,wymieniana ,nabywania,póki jeszcze kredyty dają....liczy poprostu dziewczyna na cud...ze się wszystko jakoś spałci...zycie jest jedno takie tam....i bardzo chce ,zebysmy ją w tym utwierdzały ..........nigdy komornik nie zapuka...a stary pozna na czatach(bo uwielbia czatować) kogoś kto załatwi mu pracę za kupę kasy....bajeczną wręcz....i nie prawdą jest....że ją mają zwolnić ,bo notorycznie się spóznia ....
....sylwester był też nie ten sam jak kiedyś....Gocha kłociła się z tym swoim co go w niebiosa wynosi ....w sumie to nie byla kłotnia,.... on ją wyzywał od kurew...bo na sali okazało się,że jest jej dwóch byłych chłopaków...i co z tego? mają żony,dzieci...a Gocha se wzięła starego,zgorzkniałego hama ,co ma fochy o czasy ,kiedy przecież go nie znała....
wywaliłam na tego sylfka kupe kasy...i musiałam wysłuchiwać ich kłotni....Beata chlała jak opętana....i jawnie opowiadała jak to się jej z kochankiem układa....w sumie jej mąż też ma oficjalną kochankę....nie wiem po co więc siedzą razem?....
ryczeć mi się chciało...mogłam za ta kasę ....ehh.....za to stary się spisał ,nawet mi było go żal,bo tak chciał se kurwa wiatrówkę kupić,a ja tą kase na sylfka wydałam....i nawet do tanca mnie prosił sam z siebie...i ani słowa żalu....i by jeszcze reszta z tej wiatrówki została na jakieś dla mnie tam....duperelki....
...ten Haloween był gorszy niż zeszloroczny Sylwester....wzięli się za mordy po trzecim drinku...my z Aśką nadrabiałysmy pląsami w naszym fajowskich sukniach z rewii...które uszyła nam jej mama.....cudo.....Aska jest fajna ,niestety wyjawiła swojemu staremu wszystkie moje tajemnice...i czuje lekki szantaż z jego strony....na koniec wypalił mi dziwny tekst....że raczej nie chce go znać i raczej Aśki już tez nie i mimo,że lubie ją....jakoś tą lubość zwalcze w imię mojego związku...nieprawdaż..............w tamtym roku obiecałam sobie też,ze wykluczam z moich znajomych Goche ze swoim przydupasem....bez żalu....mówi się ,ze przyjaciele są na całe zycie ....a guwno prawda tam....
wykluczylam i nie chce z nimi miec nic wspólnego....teraz umocniłam się w tym....cał-ko-wi-cie......
nie wiem czy wogóle chce mi się z nimi przebywać....czy wole jednak...wieczor spedzić w domu....z lampką wina przy świeczkach...w ciszy...... pooglądac "mam Talent",jakiś dobry film...razem z dziecmi i z psem na kolanach...zrobic  popcorn...sałatkę i chrupać niezdrowe chipsy......pośmiać się,pogadać....moje dzieci to przecież takie ciekawe człowieki... ....i czuć się dobrze...bez wkurwu i poczucia ,że marnuje swój czas...z ludzmi którzy już nie są tymi ,ktorych polubiłam i z ktorymi lubie przebywać...
......juz nie cieszą mnie te spotkania...wiecznie jakieś problemy,żale i dąsy...a kiedyś zaśmiewalismy się z byle czego do łez....
życie nas zmienia....do bólu......jak słyszę słowo" z grupą przyjaciół" to mnie mdli....
jesli macie takie same przeżycia napiszcze....:P

głodówka

zrobiłam sobie dwu dniową głodówkę polityczną....wogóle nie interesuje mnie co tym razem wyczynia mały wągier z PiSu i jego gwardia powtarzająca za nim słowo w słowo jego brednie....
zastanawiające jest to ,że człowiek który powinien być obiektem badań w zakladzie psychiatrycznym został liderem partii? zastanawiało was to kiedyś?
chociaż sąsiadka mojej mamy też jest zdrowo jebnięta i jakimś cudem udało się jej zostać sołtysem....ludzie nienawidzą ją szczerze...a ona ma to w dupie...obraża wszystkich ,a weś ty ją obaraz....no i po swojej stronie ma lokalnego księdza....więc wiadomo...
ksiądz jakiś dziwny jak dla mnie ,pewnie erotoman lub pedofil i "jedzie" na jakimś dopalaczu....ale co mu zrobią?
najwyżej przeniosą go do innej parafi....ament....

niedziela, 24 października 2010

wolną sobotę doceni tylko ten ,kto cały tydzien zapierdziela jak ruski kombajn....cieszy się kazdą sekundą....chociaż plyną jak szalone....czemu czas w pracy tak się wlecze?a wolny sobotni czas zapierdziela jak ogupiały?....
w sklepach dzisiaj tyle ludzi,że myślałam ,że może poniedziałek jest wolny....kupowali wszystko....nawet w obuwniczym był tłok...no ale zbliża się 1 listopada ,czyli rewia mody nad grobami....
.....u mnie w pracy babka robi sama kolczyki ,no cudne...a ja mam fisia na punkcie kolczyków...nieszczęsliwe te .....które kupiły sobie jedne na cale zycie i to z obleśnego złota....i nie chcą sobie nabyć tych cudeniek....
kupiłam w tym tygodniu dwie pary....obiecałam sobie ,że ani jednej pary więcej...niestety dzisiaj w wielkim sklepie,ktory strasznie mi się podoba ,bo jest tam wszystko ,łacznie ze światem spinek i kolczyków,wypatrzyłam te-----> i nie mogłam się oprzeć...będą pasować mi pod buty :-).....
trzeba sobie umilać życie .....
reszta soboty upłynęła pod hasłem przyjmowania gości....
kiedyś robiłam to chetniej i częściej...teraz cenie swój wolny czas...nie lubie jak ktoś wpada znienacka i siedzi lekko przydługo.....
....sałatka się udała....wina w butli coraz mniej....
i ckni mi sie za domowym....
jak to mawia pan T. to był dobry dzien

sobota, 23 października 2010

księżulek

 troche czasu temu ....moja ciocia poroniła....była dośc wysoko w ciąży ,bo szósty miesiąc.....
.........
ksiądz nie chciał słyszeć o pogrzebie....żeby poronione dziecko chować,takie rzeczy załatwic powinna szpitalna spalarnia....
.....ciotka sama z mężem pochowali swojego synka w grobie dziadka...potajemnie ,po cichu ,wieczorową porą......... wujek powiedział nad trumienką tyle ile dał rade,my odmówiliśmy kilka modlitw i tyle....
........ten sam ksiądz w tą niedziele grzmiał z ambony swoim przepitym głosem....że in vitro to grzech....embrion ,zarodek ,nawet plemnik to już człowiek....
cholerny hipokryta.....
.....i wogóle...
....on in vitro nie potrzebuje,płodzi dzieci naturalnie ,szczęściarz.....

piątek, 22 października 2010

kto nas ochroni od Prezesa?

no i będziemy mieli permamentną inwigilacje ....powstanie komisja śledcza czy też inny twór do przesiewki internetu.....Prezes mówi lala i nas wszystkich pozamyka w pierdlu......
mam takie pytanko ....
kto nas w koncu wyzwoli od  tego oszołoma?
kto nam Polakom pomoże normalnie żyć....przecież cały świat ,łącznie z galaktyką śmieje się z nas,że taki kurdupel lata po kraju i sieje zamęt i fermęt i kurwa nie ma na niego mocnych ,wszystkim witki poopadały .....może mu babe znaleść? to siądzie na dupie?
....a narazie trzeba się mieć na baczności Jaro patrzy i czyta ,kopjuje ,kseruje i zobaczymy co dalej.......

in vito raz jeszcze

dzisiaj baba w sejmie załamywała ręce nad in vitro i mówila,że raczej trzeba zająć się bezpłodnością w Polsce ,bo to wielkie liczby ,masa ludzi ,malżenstw.....kobiety tracą ciąże ,chłopy od nich odchodzą,i wogóle żaden psycholog nie pomoże.....zastanówmy się -trwożyła się babaposeł....
ja się ciebie pytam głupia babo na dodatek z Pisu...a co to jest in vitro? kucyk?to jest własnie rozwiązanie tych problemów...ostatnia deska ratunku ,kiedy juz nic nie działa, i wiadomo było to już na samym poczatku,że nic nie zadziała.......
to głupia babo szansa dla tych załamanych kobiet i facetów ,którym rodzinka klepie do ucha :coś ty za kobiete sobie wziął ,sześć lat po slubie a tu dziecka ni ma....a zostaw ją w pizdoo....
in vitro to życie ...
....nie trzeba piepszniętych psychologów ,którzy sami sobie ze sobą poradzić nie mogą (znam takowych)....
....glupia baba zalamuje ręce nad plemnikami ....nie obchodzi ją kobieta,żywa z krwi i kości,załamana i zdesperowana ,ją interesuje embrion...
albo segregacja....jesli embrion będzie miał wady genetyczne? to co brać?nie wolno eliminować....
a pomożesz głupia babo przy wychowaniu niepełnosprawnego dziecka ?.....wiesz jakie życie mają niepelnosprawni w Polsce? żerujące gabinety rehabilitacyjne za 45 minut ćwiczen -40zl!a cwiczyć trzeba bez końca.....potem problem ze szkołą, bezlitośni rówieśnicy...brak perspektyw,smutek ,czarna rozpacz...potem brak pracy.....i cztery ściany....potem co potem?
....embrion nie jest człowiekiem ....in vitro jest szansą dla wszystkich ,którzy mieli mniej szczęścia....i to jest sprawa sumienia....nikt nie zmusza katolików do in vitro....a niech się rozwodzą w cholere ,bo dziecka nie będzie...
refundacja? uważam ,że ludzie którzy myślą o in vitro mają na to swoją kasę i nie potrzebują jałmużny od panstwa...patologia nie sięga po in vitro....
.....cofamy się do średniowiecza....kościół dyktuje nam co wolno co nie wolno....a Kaczyński twierdzi ,że internet został poczęty drogą in vitro...
 i mamy klops....

ah

dziewczyny w pracy mnie lubią.....dzisiejszy gest był bardzo miły .....
pokorne ciele dwie krowy ssie czy jakoś tak...postaram się nikomu nie zajść za skórę,nie powtarzać plotek i nie wnikać w akcje...może uda mi się przez czas jakiś być lubianą przez wszystkich....znaczy przez wszystkie grupy i grupki jakie są u mnie w firmie...
a tak to z wierzchu wyglądało pięknie....

////jest 23 a mi się djabelsko chce kawy....a co tam jutro budzikom śmierć....

czwartek, 21 października 2010

Jarek nie jest w ciemie bity w koncu wróci z orbity

niestety ja znów o polityce....ale dzisiaj to wesoło jest....ogólnie chciałabym na początku przeprosić Prezesa....
ruszyła akcja przepraszamy Prezesa Jarka ,więc i ja się doooołanczam,no.....
facet jest naprawde komiczny ,wygłosił dzisiaj mowe w sejmie ,po czym wyszedł,w dupie ma innych ,innych zdanie ,wyszedł i uj....jego demokracja wygląda inaczej....
nerw mnie wziął,bo to za nasze podatki ten Pisuar jest dotowany ,a on sobie focha strzela i robi co chce...zamiast on być dla narodu ,to naród dla niego ,oczywiście o ile najpierw przeprosi....
....i tak sobie mysle ,a niech będzie ten Prezes i jego gwardia...już wszyscy się z nich śmieją i tak....wesoło jest...i się dzieje...Prezes widzi wszędzie wrogów,slyszy głosy...taki mały tchórz w sumie....
ja juz nie mam siły się na niego wkurzać,ja już parskam smiechem jak go słyszę,jak mlaska i bełkocze.... a niech ma....
niech ma chociaż to,bo on ani baby ,ani dzieci to co mu zależy ,dla niego może być nawet wojna.....odpukać...oczywiście...

środa, 20 października 2010

PiSowcy dajcie nam żyć...

....nie potrafie się wykłócać z moją ciotką moherową,co co wieczorem modli się do prezesa Jarka........że.... nie ma racji...co prezio robi im z mózgami,ze oni robią co innego ,a mówią  co innego i wierzą ,że mają rację........ moja ciotka przegadać się nie da....potrafi wszystkich obrazić bez powodu,nawyzywać od jakich tylko,pozmyślać cuda,opluć i kopnąć na koniec i powiedzieć ,prawie wykrzyczeć ,że to ona jest ofiarą i ją obrażono ,chociaż nikt jeszcze nie zdążył otworzyć ust...albo wogóle nie miał zamiaru.......
.....ręce opadają... niestety....taki sam jest ten ciotki idol-Kaczyński ,co ma obłęd w oczach ,wygaduje takie głupoty ,że aż nie do wiary....on może opluwać wszystkich i kłamać ,kłamać,kłamać.......zauważcie ,że  na jego konferencjach nie można zadawać pytań...on pobełkocze,pobełkocze....i koniec,nikt nie piska nawet .....o czym to świadczy???
tchórz zawsze jest najbardziej agresywny i moze powiedzieć o wiele za duzo,więc lepiej niech wybełkocze to co mu tam jego zawistny rozumek podpowiada... ........PiS to partia męczenników....z pianą na ustach,ziejącymi jadem ,z zaciśnietymi pięściami ,ale co tam....oni mogą...naprawdę strach blady ,gdyby on był prezydentem ,a ta jego gwardia rządziła by w kraju...o jesos ,aż splunę trzy razy na psa urok...albo na kota alika....
moja ciotka zakochana w małym prezesie ,ciągnie do niego jak magnes ,bo szaleńcy przyciągają się jak magnes....
gdybym tę notką napisała w czasach rządu PiSu pewnie ,zesłana bylabym do jakiegoś obozu,jak wszyscy inni co w internecie piszą i niby opluwają Pis ,bo on oczywiście nikogo nie opluwa...wiadomo....najspokojniejszego nawet czlowieka ,rusza ten bełkot pisowców ...
chcą kontrolować internet....jak jakieś zomo...będą komisje,dużo komisji śledczych i kary....i godzina policyjna...gorzej niż za komuny.....
pocieszające jest to ,że kopią doły w które same wpadają....lezą po trupach ,ale wcale nie do celu...
a wogóle.....jestem jakaś spokojna ,juz mnie nerw opuścił,słuchając dzisiaj wystąpienia Pana Prezydenta Komorowskiego,który wlał w moje serce ów spokój....bardzo się ciesze ,że mamy tak fajnego Prezydenta....że nie muszę się go wstydzić ,że stara się jak może łatać to co rozwalił zimny lechu....prosił o zgodę,mówił logicznie....zaprosił kogo trzeba ,będą rozmowy,oczywiście Kaczynski ma wszystko w dupie,on nie przyjdzie,bo on nie uznaje takiej demokracji,on ma swoją ,nie podobały mu sie tablicę ,pomnika nie ma ,o Wawelu nie wspomnę o dupę to rozbić...wiadomo....Gosiewska też kręciła nosem ....a jak wiadomo ,gdyby Gosiewski żył ,pewnie żarłaby sie z nim teraz w sądzie,bo chciała sie z nim rozwieść i ogołocić ze wszystkiego....ależ ona dziękuje niebiosom ,że sąd nierychliwy ....i może jako jeszcze żona brać odszkodowania i nawet w tv ją pokazują.....
i nie będę juz się wkurzać przez tego niskiego człowieka i jego gwardię warjatów....mysle ,za sami się wyniszczą tym kwasem własnym.....
dodam na koniec : Nie sztucer z lunetą jest najgroźniejszą bronią na Kaczyńskiego, lecz kartka wyborcza skombinowana z dowodem osobistym i długopisem....ludzie nie głosujcie juz nigdy na ludzi ,którzy tak nas ośmieszyli,skłócili i okaleczyli.....
nie wiem co zrobi moja ciotka....może postawmy wszystkim takim jak ona krzyż pod domem Jarka i niech sobie tam wyznają wiarę w swojego guru.....ale niech nam w koncu dadzą żyć...

Pis do porannej kawy

najlepiej wogóle nie sluchać wypowiedzi Kaczyńskiego ,Kempy-klempy i innych im podobnych....po co się wkurzać?
ale się nie da....no wkurw człowieka bierze i przecież na nich nasze podatki też idą....PiS i jego prezes to nekrofile żywiące się trupami.


Nie zakończył się jeszcze taniec na trupie Lecha a prezes po 20 minutach od mordu szaleńca zaczął znów taniec na trupie asystenta posła Wojciechowskiego........."....my stoimy tu gdzie staliśmy kiedyś, oni tam gdzie stało ZOMO.."


Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Kaczyńskiego razem z jego partią o humorystycznej nazwie Prawo i Sprawiedliwość, trzeba w wyborach umieścić na śmietniku historii i jak najszybciej o tym zapomnieć....amen

wtorek, 19 października 2010

mialyśmy dzisiaj luz blus w pracy....tzn. czas integracji,mozna posiedzieć pogadać,nawet szef sobie do domu pojechał....tylko nie wiedzieć czemu każdy z kimś pokłócony...nie wiadomo jakie tematy poruszać,a jakich nie...a z wierzchu wygląda na taką sielankę....
...skupisko tylu kobiet jak juz pisałam to jedna wielka tykaąca bomba...

in vitro

Są dwa ważne powody,


dla których Polska mi zbrzydła:

za dużo święconej wody,

za mało zwykłego mydła...

(Jerzy Paczkowski)

kiedy w koncu przestaniemy bać się tych opasłych ,gadających ciągle o sexie facetach w czarnych kieckach?którzy sami mają dzieci na boku,kochanki,molestują ,odwiedzają burdele i bogacą się coraz bardziej.Dlaczego pozwalamy na ciemnotę w naszym kraju. Dlaczego pozwalamy im na tak wiele?
In Vitro jest niemoralne? Ale okradanie nas Polaków przez czarną pazerną mafię watykańską przy pomocy skorumpowanej komisji majątkowej i byłego SB-ka już moralne jest

niedziela, 17 października 2010

22 a ja gotuje ziemniaki na jutro...głupia jakas jestem...naprawde nie wiem jak te kobity ten obiad wieczorami pichcą ,trzeba być masochistką czy jak....moje dzieci chodzą najedzone i szczęsliwe,zamiast stania nad garami wole z nimi pogadać,wybrać się na basen ,albo na rower....ile czasu marnuje kobieta w  kuchni pierdoląc się z tymi słoikami...nogi w dupę wchodzą,połowa słoików zgnije w piwnicy ,ale trza robić...
bo tak trzeba ,bo matka tak robiła...o właśnie moja tak robiła....a tak czasem potrzebowałam ,z nią pogadać ,potrzebowałam,żeby sama domyśliła się co mnie gryzie o ile dostrzegłaby ,że coś mnie gryzie...ale ona wolała zrobić 100słoików ze śliwkami,50 słoików obrzydliwie słodkiego drżemu i jeszcze bigos na następny dzien upierdzielić ,zeby nas tuczuć jak te lochy...bo dziecko musi jeden posiłek ciepły zjeść....
i karmiła nas czy byłysmy glodne czy nie....
ja łamie wszelkie te jej przykazania...robie wszystko na odwrót i wiem,że robie dobrze...chciałabym powiedzieć jej czasem ,że zle robila,że głupio robiła ,bo nie miała dla nas czasu ,myslała ,ze jak nas nakarmi to będziemy przeszczęsliwe....nie przepadam za swoją matką ,chociaż nasze stosunki są poprawne...czasem tak głupio gada ,że mam chęć jej to powiedzieć....tylko po co....
.....jak widzę tą flądrę Górniakową w Tancu z Gwiazdami to mi się skarpety filcują... jaka diwa się znalazła,rozkapryszona krowa,tylko przez kogo ?jak jej matka miała ją w dupie?....może też dniami i nocami pichciła te obiadki i słoiczki ....
.....

sobota, 16 października 2010

moje

moje życie różami usłane nie jest zdecydowanie....
....czasem nie mogę tego ogarnąć....a czasem mam to w dupie....
moje wino jeszcze bulgocze ,a chętnie bym wypiła ze dwie lampki....no ale niech jeszcze pobulgocze....
....od kiedy zniknął moj internetowy przyjaciel....smutno mi poprostu....są dni kiedy o nim nie pamietam...a sa dni kiedy kombinuje jak się dowiedzieć co się z nim stało....i jesli takie coś sie we mnie nasila....wydaje mi się,że to on chce ,żebym szukała....
...bo zycie to tęsknota za czymś co trudno nazwać....moje zycie jest taką jedną wielką tęsknotą....
nic na siłę....jeśli uszczęsliwia nas tak niewiele ,nie szukajmy czegoś więcej ,bo ludzie mogą gadać....
...ty jesteś dziwna? a może to oni są dziwakami....
rób to co czujesz,czego potrzebuje twój mózg ,ciało i serce....
coraz mniej ludzi przejmuje się tym co ludzie powiedzą.....zrób to samo...

matko pozwól żyć

nabyłam sobie krem pod oczy który ma funkcje "wypoczętego oka"...no jaja....no i pora wklepywać takie tam rózne ,chociaż człowiek jeszcze czuje się młody nieprawdaż...
tak jak szybko wypływa mi kasa z portfela ,tak mi szybko upływa życie...czlowiek się stara ,napina ,kombinuje ,a tu zaraz koniec aktu ...
....matka dzisiaj wkurzyła mnie od samego rana....od samego rana wolnej soboty (juz nie pamiętam kiedy miałam wolną)...leniwe ,powolne wstawanie,spokojnie pita kawa w łożku,potem w oknie ,potem na balkonie...śniadanko spokojnie przygotowywane....i nagle telefon od matki...pt. bo ona sobie własnie zaplanowała i o 11 zbiórka pod blokiem....
...odwazyłam się zaprotestować i chyba mnie wydziedziczyła....
nasza relacja z matką jest przyzwoita na pograniczu wybuchu bomby....nigdy nie moglam na nią liczyć,aczkolwiek jak coś potrzebuje to jest....paradoks ...niby jest ,niby chce pomóc ,a po fakcie szczodrym komentarzem rzuci....ojca absolutnie uwielbiam ,ale matka przekręci go zawsze w swój tok rozumowania....a jej tok rozumowania jest dla mnie jedną wielką niewiadomą....uważam że jest poprostu głupia (ale to szczegół)
może dlatego lgnę tak do pani D . i W.   to moje wymarzone kandydatki na matki....na czasie ,myślące całościowo,szanujące moje zdanie ,mój gust ,mój wybór ....ehhh....matki się nie wybiera....
...dlatego staram się byc najlepszą ....i moje relacje są szczere i cenie to ,że dzieciaki potrafią mi wypalic czasem z grubej rury...
ja swojej bym się nie odważyła....chociaż taką mam czasem chęć...jesos jaką mam chęć....

papież

rocznica wyboru papieża...naszego Papieża....cudowny człowiek ,do dziś rycze widząc go w TV,słysząc jego głos...kiedy umarł ,cały ten klimat...będe go zawsze pamiętać...dla mnie nie ma innego papieża ....ten który jest wogóle mnie nie interesuje....sztywna ,nieruchoma kukła w dodatku stary pryk....

piątek, 15 października 2010

luzik

wolny piątek to jest to....oczywiście zamiast tyrać w pracy....natyrałam się w domu...ale mam czysto ,czuje się cudnie kiedy podłogi błyszczą ,kiedy przesunę parę mebli to tu to tam...kocham moje odkurzone pierdółki,świeczuszki i dzbanuszki i nową łazienkę....kocham swoje mieszkano i juz....i co z tego ,że w bloku.....lubie ten gwar ,ten ruch ,wydaje mi się,ze te ludziska co w tych wypasionych domkach za miastem mieszkają,z kredytem na karku i brakiem pobliskich sklepów ,nie są tak wcale szczęsliwi....zresztą połowa z nich nie ma czasu nawet sie tym domem nacieszyć....bo musi tyrać na kolejną ratę ,od rana do nocki....
odpoczęłam tez ode bab...pracować z tyloma kobitami to ekstrema...każda ma ciekawą historię życiową...jedne otwierają się mniej ,a drugie to -aż czasem wstyd słuchać ,i sama sobie tego nie powtórze....naprawde,żeby tak o wszystkim klepać.....
....głowa odpoczęła....wyduldałysmy z młodą redsa jabłkowego spoglądając z zadowoleniem na wypucowaną chate....i stwierdziłysmy,że trzeba się jutro odhamić....
na sam poczatek ma wpaśc ciotka...lubie ją bardzo...ale strasznie dużo pali... z roku na rok drażni mnie to coraz bardziej....
na poczatku kulturalnie pali na balkonie...a jak sobie już popijemy ,jara centralnie w salonie ,bo mnie i tak wtedy to zwisa...
niestety potem ten papierochowy smród wietrze cztery dni....
...pomijając te jaranie...zapewne wyskoczymy na tańce...szczególnie ,że na osiedlu otworzyli taki pub czy dysko...musze przyznać,że super sprawa,całe osiedle się tam schodzi niby tylko luknąć....a tańczą ino szum...ludzie potrzebują chociąz trzy godzinnego powyginania swojego ciała ,wypicia dobrego trunku -raz w tygodniu najlepiej w sobotę....mam nadzieje,że gówniarzernia nie rozwali tej atmosfery ,po pub pod kasztanem -spoko....coś tam się pleban pluł w niedziele z ambony ,że to będzie przybytek rozpusty....niech on lepiej tej swojej kochanicy pilnuje ,żeby mu merola nie porysowała tymi swoimi tipsami za tacową kasę,jak będzie ją na masce w lesie brał....
pozatym ciotka ma luz totalny ,bo jej ślubny pojechal z pielgrzymką zwiedzać włochy....ponoć sa piękne,ale przypuszczam ciotka i tak nie zamieniłaby ich na te dziesięc dni wolności ,bezjęczenia i gotowania dwu daniowych obiadków plus kompot....
czemu kobieta musi uslugiwac facetowi? i miec szereg zakazów przez niego wyznaczonych....cholera wie co on w tych Włochach robi...ale wiadomo facetowi wolno więcej....

środa, 13 października 2010

bardzo ale to bardzo szkoda mi ludzi ,którzy ubici jak bydło ,aby tylko dojechać i zarobić pare groszy zginęło w tym ciasnym busie....
kierowca poszedł do nieba razem z nimi ,ale czemu tak szybko,czemu tak pędził?
ludzie gnają za marnym groszem...też gnam....
ponieslismy z domowym wierutną klęskę chcąc tu w kraju się czegoś dorobić i to z debetem na koncie...i za to winę ponosi tylko i wyłacznie on....może kiedyś będzie mógł jak czlowiek po pracy ,wracać do domu,a nie tułać się po kraju wroga....ale jeszcze nie teraz...dziurę trzeba załatać,odbić się od dna....a potem to już będzie prawie koniec zycia...
ledwo się człowiek rozpędzi,napręzy ,naspina,dzieci odchowa,myśli,że teraz spokojnie pozyje....a tu nie ma takiej opcji....
brak mi dnia,a ze jestem osobą niezorganizowaną ,chociaż staram sie jak cholera ,brak mi tez nocy ,aby się wyspać....w pracy byłam dzisiaj na siebie zła....żeby usypiać na akordzie...
nie jestem na bieżąco w sieci,nie pamiętam kiedy obejrzałam jakiś film,a ksiązki wypożyczone czekają,żeby je chociaz potrzymać....
....wszyscy straszą zimą ....mi to się chce takiej deszczowej pogody ,trzy dni kap kap kap....bo te słonce mnie wkurza...czuje wtedy presje wyjścia i pokorzystania ,a tu tyle pracy w domu....
w pracy mimo ,ze nie mam swojego stanowiska,dziewczyny zawsze mi jakieś odnajmą...jednak warto być miłym ....
zresztą obiecałam sobie ,że w tej firmie nie wchodzę w żadne gierki...chce zyć ze wszystkim w zgodzie...o ile się da....
...Panikująca Strzała stwierdziła ,że Smierdząca Czosnkiem to chyba pije i dlatego ten czosnek tak wpierdala...no ,żeby kobieta tak capiła....
lubie tak rano jechać autobusem jeszcze zaspanym miastem,sama się dobudzając,rozmowy z dziewczynami i takie tam....jeden przystanek ,drugi ,trzeci,niestety na czwartym wsiada Smierdząca Czosnkiem i marze tylko ,żeby juz dojechać i zaczerpnąć powietrza ....wszyscy robimy się zieloni z tego smrodu...a Panikującej Strzale to się dzisiaj,aż cofło...
 ...nie mogę przy niej jeść...nawet kawa nie smakuje ....jak dobrze,że na hali jest już daleko odemnie ,wspólczuje tym co bliżej...
....ciężko mi dzisiaj jakoś,przytulić sie nie ma do kogo...znaczy się jest ...ale to nie to samo wiadomo...
za to jutro mam wolne i caly wekeend...odsapne ,dosprzątam,doczytam...pozałatwiam i się wyśpie....
kiedyś ludzie zyli wolniej ....zdecydowanie chciałabym zyć w tych czasach i najlepiej w bardziej cywilizowanym kraju niż nasz....

...

poniedziałek, 11 października 2010

niby

podniosła mi ciśnienie pewna instytucja co ma ludziom pomagać,szczegolnie tym słabszym....zobaczymy jak to się skonczy....matka każe sciągać TV....(jeszcze mnie w TV nie było)
....w pracy czekam na przyznanie swojego stanowiska pracy ,bo jestem codziennie rzucana tu i tam...może i byłaby szansa gdyby nagle nie przybyła jeszcze jedna kandydatka....młoda gówniara po L.O....co na praktyki wpadła do nas na wakacje...stwierdziła jednak ,ze studiować bedzie zaocznie i chce pracować,żeby zarobic na studia...
ona na studia,zeby mieć lepsze zycie ,ja na rodzinę,żeby jakoś ciągnąć do pierwszego....i co ja wogóle mogę ,skoro to córka pani księgowej z biura ,co ją szef uwielbia....
nikt nie mówił,ze będzie sprawiedliwe ...nieprawdaż....
....pracuje w wielkiej firmie gdzie mase kobiet....atmosfera niby fajna,niby wesoło ,niby....a to wszystko jak tykająca bomba....się dziś ścieły dwie....niby wielkie psiapsiółki....ale wystarczyła iskra ,żeby pooooszło....udawałam ,że nie słucham,wszystkie nagle zajelismy się ostro pracą....
poszlo o pierdołe...ale tak to jest jak kobiety nie mają zbytnio czego się czepić i na co narzekać...znajdą to na siłę,żeby się samoudręczać.....
nie lepiej to spokojniej żyć?
....ja za to mam podniesione cisnienie przez biurokracje i ustalone głupie przykazy....nie odpuszczę...najwyżej niech mnie pocalują w dupę....
nie starcza mi dnia na te sprawy....chyba chcę już deszczowej jesieni....
a dzisiaj był dzien przytulania....ahh

niedziela, 10 października 2010

ze sprzątania nici,tak to jest jak sobie człowiek coś zaplanuje....najlepszy jest spontan i tak zwane natchnienie....ale najważniejsze ,że remont to juz tylko senny koszmar...
....znów mogę być szczęsliwa....bo mnie cieszą takie proste ,małe rzeczy....
...oglądam w Tv piękną uroczystość ze Smolenska...bardzo przezyłam ta katastrofę,chociaż nie lubiłam prezydenta ,jego partii,szkoda mi tych ludzi i innych wspaniałych....szkoda ,że jego brat tak zniszczył tą atmosferę jaka nastała po tych wydarzeniach.. ...najpierw ukradli księżyc potem ,skłocili Polaków...
niecierpie starych zdewociałych babek,nie wiem która partia jest lepsza czy gorsza...wiem tylko,że w tym kraju nie da się żyć....

ogrzyca...

w mojej starej firmie z której odeszłam z honorem ,nie został nikt z naszej starej gwardii( nie ukrywam czuje smak zwycięstwa)...nikt nie wytrzymał tej atmosfery...ale to tak jest jak do władzy dorwie się blondynka z niskim facetem....
...w nowej firmie jest fajnie...ale trzeba uważać....ogrzyca Fiona ma u mnie minusa...za słowa ,które powtórzyła mi Panikująca Strzała....nie wiem czy Fiona domyśla się ,ze wiem...ale wie ,że Panikująca Strzała powtarza wszystko wszystkim...i tak Fiona ma u mnie minus....a tak chciałam krowie pomóc...tak ją żałowałam....bo ona ostatnia na liście i taka nerwowa....-a to zwykła krowa...
także w pracy jest fajnie,ale szału nie ma....nie ma też co liczyć na zaufanie i nie ma co spoufalać się dogłębnie mimo,że wszystko takie uśmiechnięte i miłe....mów swoje ,myśl swoje....
.....
wogóle Fiona ogrzyca,ma calkiem fajnego meża...aż się wierzyć nie chce ,że ją chciał....nie dość ,że ogrzyca,to zawsze od niej zalatuje ,aż człowieka wykręca.....smród od kobiety to koszmar....stwierdzilismy ,że ten jej mąż ,albo ją wygrał w karty ,albo musi być zdrowo pierdolnięty....

sobota, 9 października 2010

kler....aborcja i moja przestrzen

w koncu ,w koncu po remoncie....
łazienka wyszła całkiem ,całkiem....oczywiście szału nie ma ....i nie ma już poranków ,z mamrotliwym fachowcem,co to ze mnie robił głupszą niż jestem...ja mu tak ,on mi tak ....mój projekt ,moja aranżacja ,przychodze z pracy ,a tu jego pomysły....no bez jaj,żeby mi bezzębny facet stylizował w łazience....więc codziennie musiałam go stawiać do pionu....najchętniej przyłożyłabym mu  z półobrotu,bo facet widać taki niewtrząsnięty....
odzyskałam swoją przestrzen....mogę zebrać w koncu swoje mysli i jak to mówił J.P II i podsumować dzien( chociażby w trzech zdaniach)....zebym jeszcze nie była taka skonana....a jestem straaaasznie....
wracałam dzisiaj autobusem z babciami ,które były na wiecu anty-aborycjnym...zagorzałe przeciwniczki usuwania ciąży....tygodniowy zarodek to juz człowiek,wogóle to grzech ,ble ble ble...musiałam wysłuchiwać tych ich haseł....i wsiadła grupka dzieci  z domu dziecka,o ironio...strasznie hałaśliwych ,jedna pani tylko z nimi,zakręcona tak jak ten mój majster......i obserwowałam zniesmaczone miny tych babek,które z obrzydzeniem krzywiły się na widok tych dzieci,w koncu jedna zaczęła na nie wrzeszczeć  ,żeby były cicho bachory jedne....
...to mówi pani ,jest pani przeciwniczką aborcji? embrion jest wazny,ale jak już dziecko przyjdzie na świat to bachor,którym nie warto się interesować? stara krowo!

niestety tylko na to było mnie stać...jeszcze z nerwów wysiadłam trzy przystanki wcześniej ,bo nie wysiedziałabym z tymi moherami....
....księża tylko o polityce i seksie...sami pedofile i zboczuchy ,bo co się dziwić jak normalny chłop nie może sobie normalnie pobzykać....a te stare rapuchy tylko o aborcji i invitro....ciesze się ,ze nagrodę Nobla przyznano własnie za to....to ostry pstryczek w nos kościołowi ...dobrze,ze wogóle  księżulkowie  nie każą kobietom czekać na niepokalane poczęcie...

a....w związku z romansem księdza z naszej parafi z młodocianą...też skandal....normalny człowiek siedziałby już w areszczcie ,a jego przeniesli do parafi gdzieś na drugi koniec Polski...i to wystarczy? i to koniec sprawy?
to ze facet nosi czarną kieckę i klepie  beznamietnie modlitwy to inne prawa go obowiązują? czemu te czarne cholery są w naszym kraju tak bezkarne?
raczej przestane chodzić na msze....nudzą mnie...co niedziela ta sama odklepywana hoooosannna na wysokości....i facet w kiecce ,co może dopiero co wrócił z przybytku niecnego grzechu....
jak już powiedziałam Bóg jest wszędzie...i mozna się do niego pomodlić gdzieś pięknych okolicznościach przyrody....w kościele juz się nie da....otoczona tymi obrazami,marmurami,zdobieniami i dochodzący z najnowszej generacji sprzętu nogłośniowego -głosu księdza zboczucha-skupić się nie mogę....to dla mnie żaden kontakt z moim własnym Bogiem...
bo jak to moja matka mówi, człowiek musi w coś wierzyć...może byc to nawet drzewo....
....

niedziela, 3 października 2010

kościół ,księża i ten głupi fachowiec....

ten mój fachowiec od remontów co wierzy w drzewo ,a w kościele ostatni raz był na swojej komuni ,nagle rano kiedy do niego zadzwoniłam w sprawie położenia czterech zasranych płytek,oznajmił z wyrzutem ,że jest niedziela i to święty dzien....hipokryta....
....a propos świętych ,okazało się ,że nasz księżulek co wiecznie miał do młodzieży wonty ,że taka, owaka,zero zasad ---ma romans z wyrośniętą 17-latką w kawalerce opłacanej z naszych datków....dziewczyna jest w ciąży ,sąsiedzi potwierdzają ,że ksiądz (chociaż oni nie wiedzieli, że to psia mać świetobliwość ,bo tak sie czasem obściskiwali z tą dziewuchą ,zanim drzwi otworzyli,ze im na myśl nie przyszło) mieszka tam z tą blond tipsiarą i baraszkują sobie dobry rok.....hipokryta co nam kazania dawał jak mamy dzieci wychowywać....i o zgrozo ludzi spowiadał!!!
....w lokalniej Tv zagrzmiało ,na żywo relacja... i zapytano małego dzieciaka co akurat z kościoła wychodził ,czy lubi tego księdza ,a on na to swoim rezolutnym tonem: że on się księdzów boi ,bo jak nie pedofil to zboczuch ,ale babcia każe do kościoła chodzić ,bo jak umre to mnie nie pochowają....(hit)
.......bardzo popieram partię Palikota ,bo może sprawi ,że w koncu kościół spuści swe wysoko zadarte głowy i łapy wyciagnięte w geście : więcej kasy ,więcej mamony....
chociaz sami pieprzą ,że nie trzeba siąć ,nie trzeba dbać o rzeczy doczesne i otaczać się bogactwem ...ha ha ha ....
a przed kościołem na opasłego księdza czeka mercedes wypas ha ha ha....
....ja jeszcze mam postrach przed tą czarnucholandią,bo też mi babcia do głowy zabobony wykładała....ale trzeba w koncu spojrzeć na to inaczej.....Bog jest wszędzie...a księża nie mają z nim nic wspólnego.....
w tym roku nie przyjęłam księdza po kolędzie,zrobilam to świadomie ,bo szkoda mi czasu na puste gadki ,z kimś co o zyciu nic nie wie....
....a pogrzeb? jak juz będe martwa będzie mi zwisać czy przyjedzie do mnie klecha i za tysiąc złotych odklepie kilka zdrowasiek....wolalabym zeby ktoś powiedział coś mądrego......o mnie ,o moim zyciu....i to za darmo :-)
w syna szkole zaczęly się masowe wypisy z lekcji religii ,młodzi są od nas zdecydowanie mądrzejsi w tych własnie poglądach....przypuszczam ,że kiedyś ta wiara zniknie i będzie to zawdzięczać tylko księżom....
....jutro od rana będe wojować z przygłupim majstrem bez piatej klepki....obiecał mi skonczyć do środy....raczej go nikomu nie polece...rzuce za nim kamieniem,splujne i baj baj remonty na czas ,az ochłonę....

kredyty i rozwody

na dodatek remontu....małżenstwo moich znajomych niestety dobiega konca....i nigdy nie mieli problemów z leniwymi fachowcami,nie użerali się z remontami....zawsze byli zgrani...Madzia dobrze gotowała jeszcze lepiej piekła....Juras umiał zrobić piękną szafką i z dziecmi pograć w piłkę i romantyczną kolacje tez przygotować umiał....sielanka....i zazdrosciłam im czasem ,że tak mają wszystko poukładane ,nie szarpią się z czasem ,brakiem kasy i całym tym haosem....ale niestety to co z wierzchu wyglądało na sielankę w środku było gnijącym jabłkiem....tak mi Madzia powiedziała.....
.....zanim wprowadzili się do pieknego ,niedużego domku ,mieszkali sobie w M-3 i doglądali tylko jak tam się im dom buduje...tego im zazdroszcze najbardziej patrząc na moją rozgrzebaną łazienkę....
wprowadzili się nie w dwojkę ,ale w czworkę bo Madzia powiła sliczne blizniaki....jak mówiłam sielanka...
Juras kupił jej piekny samochod....zabrał na tropikalną wyspę...no sielanka....czasem pod ich nieobecność ,jak sobie gdzies podróżowali ,podlewając kwiaty w ich pieknym domku ,sobie tak wzdychałam z zazdroscia ahhh....
....a co się stało????
....ja zyje na bieżąco....czasem z ołowkiem w reku jak to się mówi,czasem pozwolę sobie na caly kilogram ciuchów w lumpeksie i jakiś gadzet do mieszkania...na dzieciach nie oszczędzam ,chociaż one nie sa wymagające....
Madzia zyła nie patrząc na stan konta....ciuchów,perfumów,butów,dzieciaki tylko gwiazdki z nieba potrzebowali do kompletu....a jej Jaro to nawet bilarda i winiarnie i pokój dla facetow miał w piwnicy....mój tam czasem przesiadywał ,chociaz twierdzil,że w piwnicy blokowej weselej jest....
i zawsze mialam wyrzuty ,ze nie jestem gospodarna,że ona taka odpindolona i wczasy i pełna lodówa ,imprezy,urodziny ,sylwek i wystawne świeta........a co się okazało.....co ich zżarło???
kredyt....
okazało sie ,że juz dwa kredyty....
nie wiem jak mozna kupować i żyć ponad stan,jesli nie ma się za co oddać....bo to trzeba oddać.....
okazalo się ,ze cały czas nas oklamywali....bo niby na wszystko starczyło ze spadku babci...bo ich babcia miała cudowny ,cudny taki z duszą piekny wiejski dom...i w zyciu bym go nie sprzedała...tym bardziej,ze stał w pieknej dzielnicy juz miejskiej....bo ja niecierpie wsi....
oni sprzedali,ponoc za kolosalne pieniądze,więc im starczylo na domek...na luksusy i przeciez mieszkanko w bloku sprzedali też....czyli start mieli wymarzony
ale kasa szybko się rozchodzi...niestety....
moze i jestem blokersem...i winda czasem się psuje...ale mam widok na cale miasto...wesołych sąsiadów i zero zadłużenia w banku...no może lekkie ,ale to sie spłaci...groszowe tam....
....Madzia chce rozwodu ....bo nie ma już na chleb...ale przecież ona tez wydawała tą kasę....w sumie to głównie ona ją wydawała....
i co ucieknie do mamy ,a on w tym domu sam ?
rozwód nie spłaci kredytu....ponoc tak duzego ,ze domowy twierdzi,ze ja takiej sumy nie ogarne więc nawet nie wnikam......
a niedawno widzialam u niej na półce wielką butle perfum ,które czasem idę sobie wąchnąc do daglasa ,bo nigdy nie będzie mnie na nie stać....
ale nie ubolewam ....myslałam ze Madzia jest rozsądniejsza....
szkoda mi ich ,a jednoczesnie nie mam pojęcia czemu nie pomysleli wczesniej....czemu Juras pozwolił?
po co te wczasy dwa razy w roku? po co ta pokazówka?....
i smutne jest to,ze kredyt rozwalił juz niejedno malzenstwo....trzeba umieć zyć z kredytem ....ja bym chyba nie umiała...
raczej nie....

szybko i fachowo wykonam remont łazienki

złota zasada :nigdy nie dawaj zaliczek ekipie która remontuje ci mieszkanie....w moim przypadku niepotrzebnie domowy dał chudemu fachowcowi juz na początku czyli pierwszego dnia...bo niby będzie robotny i ma cięzkie problemy rodzinne...
niestety my mielismy dobre serce poratowalismy dziada ,a to ,ze on teraz ślimaczy się z remontowaniem i zostawia nas z bałaganem i brakiem wanny to co go to!
dziś juz przegioł totalnie ,wkurzył mnie konkretnie i miałam mu trzasnąć lepa ,kopa w dupę i niech spada.......ale nie mam juz siły szukac kolejnego kretyna co mi połozy tych pare kafelek .....nigdy nie wierzcie fachowcom co się oglaszają ,że szybko i tanio i fachowo....nie ma czegoś takiego w Polsce....

sobota, 2 października 2010

fachowcy cholera....

cholera....własnie zacznę od cholery....
bo cholernie tęsknilam za wirtualnym światem...a nie mialam jak zajrzeć ....bo ten cholerny remont....i sobie tą lazienke taką skomplikowaną wymyśliłam...i domowy fuka jak ta sowa...a jakbym usiadła wieczorkiem przed kompem ,zasłuzenie po pracy i znoju ,to by chyba odwołał na drugi dzien i tak beznadziejną ekipę.......bo jak to na kompa to masz czas tak?....a ze mną pogadać to nie? tak?.....
w tym kraju nie ma porządnej ekipy remontowej....co uczciwie bedzie pracować ,co nie trzeba będzie nad nimi stać ,pilnować i poganiać....Polak jest leniwy i wszystko robi na odpierdol...szczególnie jak robi nie dla siebie i oczywiście za pieniądze które go nie zadawalają....chociaż taki cennik mi podał.....
...żyje w takim pierdolniku juz trzeci tydzien i czuje ,że więcej nie wytrzymie....chce porządku,spokoju i nic nie robienia....
i pierwsza od niepamietnych czasów wolna sobota...i marzy mi się łażenie po lesie ,ognisko i kiełbaski mocno przypieczone....
a tu musze wypić kawę z fachowcem co ma jednego zęba i pali jak smok .....co ściemnia ,że robi i że nie może pogonić roboty chociaż by nie wiadomo jak chciał....jasne....
....domowy ma u mnie plusa......no uzbierał se....obiecałam sobie ,że będę go szanować...czas jakiś...dopóki znowu tego plusa nie przysłoni minus....
moje dzieci jak zwykle dzielne....chociaż starszej trudno....
Starsza uczy mnie pokory i daje mi tyle doznań emocjonalnych,że nie wiem czy sobie na to zaslużyłam....ale ona napewno nie zasłużyła na taki los...
wiem,że zycie nie jest sprawiedliwe...i ten z gory obdziela dobrocią wybranców...ale czemu ? dlaczego? wszyscy powinni mieć na starcie po równo...do cholery!!!!
.....dziś w pracy uzbierałam w glowie tyle zlotych mysli,ale niestety nie zdążyłam "donieść "ich do domu....zatłoczony autobus ,pełno rozdartych tlenionych blondyn z kilogramową tapetą i smrodkiem z buzi...i tych chłopców co to ich matki nigdy nie kochały ,dlatego takie to nieogranięte i wes się odezwij i powiedz,żeby pustogłowiec  zamknął ryj .......
wszelkie bydło młodzieżowe....które oduża nas swoim hamstwem,hukiem i głupotą pospolitą to typowo niekochane ,niedoceniane przez swoich  rodziców -dzieci....
kulturalna mlodzież jest skromna ,cicha i taktowana....niekochane bydło ,powoduje u mnie skret kiszek i opad witek....tak więc złote myśli szlag trafił....
....jutro stanę z batem ....nad tymi pracusiami ,niech w koncu zrobią do cholery moją wymarzoną łazienkę....niech w koncu odetchnę....
szczescie ze domowy wyjechał za chlebem...z tym plusem....mogę w koncu połazić spokojnie bez fukań po sieci....ja to lubieć....mnie to odprężać....i do cholery chociaż to z tego życia....
.......