sobota, 2 października 2010

fachowcy cholera....

cholera....własnie zacznę od cholery....
bo cholernie tęsknilam za wirtualnym światem...a nie mialam jak zajrzeć ....bo ten cholerny remont....i sobie tą lazienke taką skomplikowaną wymyśliłam...i domowy fuka jak ta sowa...a jakbym usiadła wieczorkiem przed kompem ,zasłuzenie po pracy i znoju ,to by chyba odwołał na drugi dzien i tak beznadziejną ekipę.......bo jak to na kompa to masz czas tak?....a ze mną pogadać to nie? tak?.....
w tym kraju nie ma porządnej ekipy remontowej....co uczciwie bedzie pracować ,co nie trzeba będzie nad nimi stać ,pilnować i poganiać....Polak jest leniwy i wszystko robi na odpierdol...szczególnie jak robi nie dla siebie i oczywiście za pieniądze które go nie zadawalają....chociaż taki cennik mi podał.....
...żyje w takim pierdolniku juz trzeci tydzien i czuje ,że więcej nie wytrzymie....chce porządku,spokoju i nic nie robienia....
i pierwsza od niepamietnych czasów wolna sobota...i marzy mi się łażenie po lesie ,ognisko i kiełbaski mocno przypieczone....
a tu musze wypić kawę z fachowcem co ma jednego zęba i pali jak smok .....co ściemnia ,że robi i że nie może pogonić roboty chociaż by nie wiadomo jak chciał....jasne....
....domowy ma u mnie plusa......no uzbierał se....obiecałam sobie ,że będę go szanować...czas jakiś...dopóki znowu tego plusa nie przysłoni minus....
moje dzieci jak zwykle dzielne....chociaż starszej trudno....
Starsza uczy mnie pokory i daje mi tyle doznań emocjonalnych,że nie wiem czy sobie na to zaslużyłam....ale ona napewno nie zasłużyła na taki los...
wiem,że zycie nie jest sprawiedliwe...i ten z gory obdziela dobrocią wybranców...ale czemu ? dlaczego? wszyscy powinni mieć na starcie po równo...do cholery!!!!
.....dziś w pracy uzbierałam w glowie tyle zlotych mysli,ale niestety nie zdążyłam "donieść "ich do domu....zatłoczony autobus ,pełno rozdartych tlenionych blondyn z kilogramową tapetą i smrodkiem z buzi...i tych chłopców co to ich matki nigdy nie kochały ,dlatego takie to nieogranięte i wes się odezwij i powiedz,żeby pustogłowiec  zamknął ryj .......
wszelkie bydło młodzieżowe....które oduża nas swoim hamstwem,hukiem i głupotą pospolitą to typowo niekochane ,niedoceniane przez swoich  rodziców -dzieci....
kulturalna mlodzież jest skromna ,cicha i taktowana....niekochane bydło ,powoduje u mnie skret kiszek i opad witek....tak więc złote myśli szlag trafił....
....jutro stanę z batem ....nad tymi pracusiami ,niech w koncu zrobią do cholery moją wymarzoną łazienkę....niech w koncu odetchnę....
szczescie ze domowy wyjechał za chlebem...z tym plusem....mogę w koncu połazić spokojnie bez fukań po sieci....ja to lubieć....mnie to odprężać....i do cholery chociaż to z tego życia....
.......