środa, 24 marca 2021

Zebrałam się na odwagę i chciałam wygarnąć lekko, na prawdę lekko matce. To co boli i gniecie.No czuję,że,muszę i chcę. I przekonałam się, że to bez sensu, ona czuje się bez skazy, ojciec też. To My z bratem jesteśmy hujowi, od kurwa zawsze. Postanowiłam więc rozliczyć się z tym co mnie boli i gniecie, sama ze sobą i pomóc bratu, jakoś. Chociaż on jeszcze nie doszedł do tego, że to nie my jesteśmy sprawcami tego, że siedzieliśmy skuleni przez połowę życia. On młodszy, może jeszcze trochę czasu potrzebuje, o ile nie zapije się na śmierć.Widzę jak on się męczy i szlag mnie trafia. Ogólnie matka, obrażona.Ale co ciekawe ledwo zaczęłam,coś jej tłumaczyć,ona od razu atak,czyżby coś czuła?że mi się już ta jej miłość ulała? Zajebiste święta się zapowiadają i może tym razem, niech nawet wprowadzą godzinę policyjną przez całe święta. Od rana qurwa do nocy. Ile ludzi odetchnie, nie musząc się spotykać z głupią ciotką, która wbija ci szpile, przy każdym zdaniu.Zupełnie głupi człowiek. Gdybym miała odwagę jej to powiedzieć. Ty głupi qrwa człowieku. Ale byłaby ulga dla mnie i szok dla mojej matki,bo jak tak można do cioci. Chcę w końcu z odwagą wykrzyczeć, że nie lubię świąt i już nie chce marnować czasu, na siedzenie przy jednym stole z ludźmi, którzy jak dzikie zwierzę, czeka żeby zaatakować , no, ale trzeba to przetrzymać, bo to przecież rodzina. Powie, moja nieomyla matka. Wrrr, muszę odetchnąć..... Ale te moje oczyszczanie ma sens, czuję ulgę i co ważne, kiedyś pewnie wydzwaniała bym do matki żeby załagodzić. Tym razem nie. Niech to tak wisi w powietrzu, to co zdążyłam jej lekko, naprawdę lekko nadmienić.

niedziela, 21 marca 2021

małe dziecko we mnie

z mojej analizy wyszło ,że mam zwyczajnie głupich rodziców...których kiedyś uważałam za guru,do chwili ,kiedy zdałam sobie sprawę jak juz nie mogę w tym pnacerzu porządności i "co ludzie powiedzą"żyć... teraz widzę jaką papkę podawali mi od małego...nie było przemocy ,czysty dom ,obiad i uprane ciuchy,ale łączności żadnej....analizując ich rady,całokształt ..... nie są tacy mądrzy ,za jakich się uważają.... myślę ,że jest za pózno im to już wygarnąć ,jestem za stara ,no a oni jeszcze starsi....ale mogę wykorzystać te moje ostatnie lata(mam nadzieję ,że jeszcze ich trochę będzie) ,żeby z ich rad już nigdy ,ale to nigdy nie korzystać i kurwa w końcu ,żyć bez spiny .... tak odetchnąć i tak po swojemu ... ostatnio wpadło mi do ręki moje zdjęcie ,jak byłam młoda,ojciec ustawił mnie na tle nowego telewizora.Tak mi się zrobiło ,żal mnie samej , z tego zdjęcia... pamiętam wtedy o coś ich prosiłam,a oni nie mieli czasu,bo jak zwykle dom pełen ludzi...i mój brat wtedy obok ,prosił mnie ,żebym ich poprosiła o jakąs sprawę...a ja ani nie poprosiłam o swoje ,ani o jego ,jeszcze na niego nakrzyczałam..... teraz,zrobiło mi się żal jego i mnie ...nas wtedy tak młodych dzieciaków...zawiodłam siebie i jego...teraz to wiem... myślę ,też ,że wtedy zaczął się proces u mojego brata ,on wtedy przestał wierzyć ,że jest coś wart...i trwa to do dziś.... analizowałam to zdjęcie długo...i poprosiłam siebie z tamtych lat o wybaczenie...i przytuliłyśmy się do siebie i tak chcemy już razem...się wspierać i żyć.... to,że dzieci są oprane ,najedzone i mają wszystko ,nie znaczy ,że mają wszystko...potrzebują uważności ....wsparcia i chwalenia... nigdy mnie i brata nie chwalono...dlatego tyle tego sie nagromadziło.... budzę się ,ale czy mój brat sie obudzi?

nigdy nie jest za pózno

wiecie jak tak już macie dosyć tego jak żyjecie ...że gryzie i się nie spina ,że ludzie cię wkurzają ,albo zle traktują,musisz pogadać sama ze sobą i przeanalizować gdzie nastąpiło zwracie.... jestem na etapie analizy ...i polecam