niedziela, 29 listopada 2015

nowa

 Baśka jest nowa....polubiłyśmy się....dużo gadamy....dużo już mi o sobie opowiedziała....

Baśka jest trochę tępa....ale jak trzeba to potrafi się skupić....

wprowadzam ją w tajniki naszej pracy....zdradziłam jej kilka grzeszków....czyli uczę ją samych złych rzeczy...które są korzystne dla nas...

a chyba o to w życiu chodzi ,żeby było korzystnie dla nas....

lubię jej tępotę....to taka tępota do zniesienia......czasem zabawna ,czasem lekko przerażająca,ale w granicach....

nie lubię się zżywać z ludzmi....to nie czasy na zażyłości i przyjaznie....

to wyścig szczurów....

moimi przyjaciółmi są moje dzieci i mam nadzieję ,że nigdy mnie nie zawiodą....no i ja ich też....
uwielbiam szybkie kawki u sąsiadek....karciane wieczory u sąsiadów....i popijawy u Janków z parteru....tak gościnnych i otwartych ludzi z gromnicą szukać...

mieszkam w zgranym bloku....cokolwiek to znaczy.......

Baśka zaprosiła mnie do siebie na kawę....na razie się wykręciłam....jakoś nie bawi mnie taka zażyłość....

ale cieszę się ,że dołączyła do naszej grupy....mimo ,że Agniecha patrzy na nią z boku....twierdząc ,że trzeba na nią uważać....myślę ,że nigdy nam nie zaszkodzi jest na to za tępa.... 

tępa pozytywnie...korzystnie i znośnie....

i oby nie ponawiała tych proszeń na kawę....

żyję w okrojonym bezpiecznym świecie...a praca to praca....


 

ofiary

jeśli ktoś myślał ,że straszenie Pisem to czcze gadki to mylił się grubo.....
u nas w korporacji nowe rządy odczuliśmy kilka dni po wyborach....stara Berta nagle zajęła nasze duże pomieszczenie,a my przenieśliśmy się wszystkie pięć do jej klitki....na ostatnie piętro....
stara Berta ,niektórzy mówili na nią esesmanka ,jest wielką wyznawczynią pisowskich idei, nawet do Radia Maryja jezdziła....stara ,leniwa ,wredna ,podpierdalaczka ,jak to na prawdziwą katoliczkę przystało....

kiedy nam szef oznajmił ,że musimy udostępnić jej nasze pomieszczenie ,stara Berta stała tuż za nim z miną tryumfalną ...obok niej poseł na sejm -pisior,nadzorca ,przyglądał nam się uważnie.... 

nie dałyśmy jej satysfakcji i nie rozpaczałyśmy...szef stojąc tyłem do niej dawał nam znaki dziwnie układając usta i mrugając oczami...w życiu nie widziałam,że można tak wyginać jednocześnie usta i oczy....



zaczęliśmy nawet chwalić tą decyzję ,bo tam piękny widok i jaśniej....żadna nie powiedziała ,że będzie nam tam ciasno....Berta bordowiała ze złości.....

jesteśmy ofiarami (już pewnie nie pierwszymi -pis raju)....takich starych Bert w Polsce jest wiele...będą donosić i niszczyć....w każdym bądz razie będzie coraz śmieszniej....

ale ku naszemu zdziwieniu jest nam tam na ostatnim piętrze całkiem dobrze....jest bardzo jasno...widok piękny....z ciasnotą też daliśmy sobie radę....

na drugi dzień stara Berta jadąc do swojego nowego obszernego biura zacięła się w windzie.....z naszej strony rzecz jasna nie mogła spodziewać się pomocy....ale ,że nikt inny ,z wielu pracowników jej nie pomógł.....zero reakcji ,ku naszej uciesze....

byłam pewna ,że rzucą się jej na pomoc.....

czyli  takich opozycji jak nasza jest w korporacji więcej....może są nieco cichsze....nasze opinię były zawsze znane....szczególnie starej ,głupiej Bercie....

( trzeba zejść do podziemia )

jej wołanie : -niech ktoś zadzwoni ,że winda się zacięła! nie mam przy sobie komórki! słyszycie!

miód dla moich uszu.....

nikt nie usłyszał,teoretycznie.....radia zaczęły głośniej grać....a my pracowałyśmy jak mróweczki....

stara Berta siedziała w tej windzie przeszło godzinę....jak w końcu z niej wyszła wyglądała jakby skakała ze spadochronu i zapomniała nacisnąć tego magicznego guziczka........

Aśka nawet cykła jej z ukrycia fotkę.....


jednak jest sprawiedliwość na tym świecie....





 

poniedziałek, 16 listopada 2015

zamach

jestem smutna i zła ,na to co stało się we Francji.....szkoda mi tych ludzi bardzo mocno...
....

ale patrząc na nasze polskie podwórko ---jedynie kwestią czasu jest, gdy tacy wichrzyciele w sutannach jak Rydzyk czy któryś abepepe, każą wiernym chwycić za maczety i zrobić porządek z Żydami, feministkami, osobami LGBT, lewakami, ateistami, innowiercami, uchodźcami... a baranki posłusznie pójdą zabijać i to z Bogiem na ustach........


boję się tego .....

niedziela, 1 listopada 2015

Nie przejmuję się ludźmi przechodzącymi obok



 Marnujemy czas na użalanie się nad samym sobą nie rozumiejąc, że utwierdzamy się przez to w marności naszego bytu...


 Ostatnio usłyszałam gdzieś takie zdanie, że na naszą psychikę i postępowanie wpływają całe pokolenia ludzi zniewolonych przez innych, których jesteśmy potomkami. Tak, to chyba jest to. Żyjemy sobie, w tej naszej Polsce, trochę zaściankowo. Z jednej strony pociąga nas to wyzwolenie, z drugiej boimy się go. Daje ono tak wiele niepewności jutra.....


jestem zmęczona ,przyjęłam dzisiaj na kawie prawie całą rodzinę od strony babci....


p.s. 
Nie przejmuję się komarem dokuczającym latem,
Nie przejmuję się deszczem padającym zbyt długo,
Nie przejmuję się zimą zbyt mroźną, czy latem zbyt gorącym,
Nie przejmuję się ludźmi przechodzącymi obok,
co o mnie powiedzą i jak na mnie spojrzą