niedziela, 29 listopada 2015

ofiary

jeśli ktoś myślał ,że straszenie Pisem to czcze gadki to mylił się grubo.....
u nas w korporacji nowe rządy odczuliśmy kilka dni po wyborach....stara Berta nagle zajęła nasze duże pomieszczenie,a my przenieśliśmy się wszystkie pięć do jej klitki....na ostatnie piętro....
stara Berta ,niektórzy mówili na nią esesmanka ,jest wielką wyznawczynią pisowskich idei, nawet do Radia Maryja jezdziła....stara ,leniwa ,wredna ,podpierdalaczka ,jak to na prawdziwą katoliczkę przystało....

kiedy nam szef oznajmił ,że musimy udostępnić jej nasze pomieszczenie ,stara Berta stała tuż za nim z miną tryumfalną ...obok niej poseł na sejm -pisior,nadzorca ,przyglądał nam się uważnie.... 

nie dałyśmy jej satysfakcji i nie rozpaczałyśmy...szef stojąc tyłem do niej dawał nam znaki dziwnie układając usta i mrugając oczami...w życiu nie widziałam,że można tak wyginać jednocześnie usta i oczy....



zaczęliśmy nawet chwalić tą decyzję ,bo tam piękny widok i jaśniej....żadna nie powiedziała ,że będzie nam tam ciasno....Berta bordowiała ze złości.....

jesteśmy ofiarami (już pewnie nie pierwszymi -pis raju)....takich starych Bert w Polsce jest wiele...będą donosić i niszczyć....w każdym bądz razie będzie coraz śmieszniej....

ale ku naszemu zdziwieniu jest nam tam na ostatnim piętrze całkiem dobrze....jest bardzo jasno...widok piękny....z ciasnotą też daliśmy sobie radę....

na drugi dzień stara Berta jadąc do swojego nowego obszernego biura zacięła się w windzie.....z naszej strony rzecz jasna nie mogła spodziewać się pomocy....ale ,że nikt inny ,z wielu pracowników jej nie pomógł.....zero reakcji ,ku naszej uciesze....

byłam pewna ,że rzucą się jej na pomoc.....

czyli  takich opozycji jak nasza jest w korporacji więcej....może są nieco cichsze....nasze opinię były zawsze znane....szczególnie starej ,głupiej Bercie....

( trzeba zejść do podziemia )

jej wołanie : -niech ktoś zadzwoni ,że winda się zacięła! nie mam przy sobie komórki! słyszycie!

miód dla moich uszu.....

nikt nie usłyszał,teoretycznie.....radia zaczęły głośniej grać....a my pracowałyśmy jak mróweczki....

stara Berta siedziała w tej windzie przeszło godzinę....jak w końcu z niej wyszła wyglądała jakby skakała ze spadochronu i zapomniała nacisnąć tego magicznego guziczka........

Aśka nawet cykła jej z ukrycia fotkę.....


jednak jest sprawiedliwość na tym świecie....