sobota, 8 października 2011

pózno

w domu zimno....na dworze wieje ,dotarłam niedawno przedzierając się przez opuszczone nocne ulice....w domu juz wyciszanie przedsenne nikt nikomu w drogę nie wchodzi....i to lubię jak wracam taka skonana....
nie zdążyłam się wypowiedzieć przed ciszą wyborczą....
ale mam nadzieję ,że już nigdy nie bede musiała oglądac lalusia hofmana i  wrednej maupy kempy o reszcie nie wspomne....
....pije sobie gorącą herbatę zerkam na blok obok w którym nie ma światła....świeczki migają na parapetach ,przemieszczają się ,ruchome światełka.....jak kiedyś żyło się bez elektrycznosci....
....mam wolną sobotę,od niepamietnych czasów.....mam czas wolny od toksycznego czasem nastroju w pracy...nie ma nic gorszego niż tle kobiet w jednym miejscu...codziennie oglądających się ,rozmawiających i wiadomo obrabiającyh sobie dupę....męczą mnie te niby szczere usmiechy....kobiety potrafią wyniszczac się nawzajem ,zastawiac sidła,jakieś gierki....chociaz sa dni ,że jest fajnie....
...moja sąsiadka dziwaczka wczoraj stała dwie godziny na balkonie,własnie szykowałam się do snu,wyszłam na balkon ,żeby,zrywać uschnięte liscie petuni ,wialo już nieprzyjemnie,a ona stała i patrzyla w dal....
dlugo zastanawiałam się jak do niej zagadać....
ale chyba nie skoczyła ...bo rano kupując świeże bułki nikt nic nie gadał przy kasie....
kobitka wychowała fajnych synów,ma dośc fajnego męża,teraz nastał czas dla niej ,a ta  popadla w depreche....chciałabym móc nie pracować,mieć czas dla siebie....nie docenia tego ....wymysla sobie rózne choroby .....dziwna konstrukcja...
mój brat ,człowiek jedyny w swoim rodzaju ,po raz trzeci w tym roku zgubil dowód....to trzeba miec talent....
jego niebywale  brzydka dziewczyna postanowiła poszukać go w jego pokoju....pod jego nieobecność....zajrzałam tam ciekawa ...a ona spała w najlepsze,się zmęczyła bidulka....kobieta podczas snu jest zmysłowa ,piękna ....ale nie dziewczyna mojego brata....przyglądałam się jej dłuzszy czas......mój brat mówi ,że jest jedyną dostępną dziewczyną w okolicy ,i nie ma co wybrzydzać....ale są kurwa jakieś granice?
.....no i moja sąsiadka z dołu....zona marynarza....jej zyje sie super...wolność ,nic nie muszę Iwona....
zaczynam odczuwac to samo....w sumie nie ma w naszym zyciu tych naszych teoretycznych mężów....ja to nawet kiedyś tęskniłam...gotuje co chce,pilot jest mój,kiedy mam ochotę posiedzę dłuzej na kompie, wybiorę się z dziecmi w szalone miejsca,kupie im co chcą bez jego kręcenia nosem.....o swoich nowych butach nie wspomne...
teraz mam stresa jak wpada na wekeend....buty muszą poleżec do poniedziałku zawinięte szczelnie na dole szafy....nie mam ochoty słuchac jego wykładów o oszczędnośc....trzeba żyć chwilą...
a nie tego sobie nie kupie bo musze odlożyć,a potem będe stara
...oni mają swój świat my swój i mur....
kiedys jeszcze sobie o nich wspominalismy a teraz mamy wazniejsze tematy...
kobieta potrzebuje faceta od czasu do czasu....na stale to męczące....on jest panem ,ty jego służką....niechaj spada...
....gdybym miała kominek to bym chętnie rozpaliła  w nim bo zimno się robi w  moim m-5