sobota, 8 października 2011

cisza wyborcza czyli parapetówa

zaprosila mnie dzisiaj moja sknerowata ciotka na parapetówe...
zakupiłam na tą okoliczność storczyka (nienawidze tych kwiatów) za to ciotka uwielbia...i flaszkę wódki....
zjadłam przed wyjsciem posiłek ,bo wiadomo u ciotki się nie najesz....suche paluszki i krakersy....
miała coś tam na stole,ale jak się poczęstujesz ,to tydzien gadania ile to goście zjedli ,jaka to ja  głodna byłam....
po drodzę kupiłam cole coby całkowicie poczęstunek nie był sponsorowany przez cioteczkę...
chata piękna ,nowoczesna ,każdy kąt zagaspodarowany,wszystko równo ,pięknie ,jak tu żyć?....żadnych zbędnych rzeczy ,nowoczesnie aż do bólu....czyli funkcjonalnie ale zimno....dla mnie męczarnia w muzeum.....
...sączyłam sobie więc tego mojego drinka,razem w wujem i kuzynem,siedząc na białej sterylnej kanapie....zerkając jak ciotka oprowadza swoich nowych znajomych....
ciotka ma duzo znajomych, ale tylko takich którzy przynoszą jej korzyść....może dlatego tak mało jestem do niej zapraszana ,kiedyś kiedy pracowałam w wyższym resorcie ,byłam do niej proszona co sobota....ba ,nawet zdarzały się czwartkowe herbatki....
zanim ich oprowadziła my juz obalilismy drugiego konkretnego drinka....
zasiedli w koncu do syto zastawionego stołu,bo ciotka rzuciła się i zrobiła śląską na gorąco,okrytą smażoną cebulą ....
tak jedli ,my sączylismy ,po czym ten jej znajomy zapytał energicznie ,wyrywając nas z lekkiego letargu na kogo głosujemy ,mielismy odpowiadać po kolei....
każdy odpowiedział, prawdę....i tu sie zaczęło....każdy głosuje na takie tam partie ,tylko on z ta swoją chudą żoną  na oszołomów....a wiadomo,oszołom twierdzi ,ze tylko on ma rację....oszołoma nie przegadasz ,nasz błąd ,że próbowaliśmy....
próbowalismy też zachować resztki kultury i cierpliowsci ,zaanagażowałam się aktywnie w zmianę tematu,Becia szybko zrobiła wszystkim trzeciego jebutnego drinka po czym zwiała do kuchni w poszukiwaniu niby lodu...ale nic to nie dało,atak nabierał "rumienców"......
na szczęście kopanie wujka pod stołem  dało efekt,wujek machnął reka,kazał se polać i sie zamknął....
ale ten mały czełk (zawsze twierdze ze niscy faceci ,są wredni)zaczął wygłaszać te swoje teorie dziejów i basta ....wogóle nie wysluchując naszym nieśmiałych argumentów....prawie krzycząc stwierdził,że jestesmy zakamuflowani po czym pokazowo wstał ,jednoczesnie podrywając swoją żonkę ....stwierdził,ze jesli przegrają to napewno wybory były sfałszowane i....wyszli....
nastała cisza....cisza wyborcza....mam nadzieje ,że nikt naszej rozmowy nie słyszał ,okna uchylone były
 ciotka powzychała jakies dwadzieścia sekund ,poprawiła swoją wyprasowaną perfekcyjnie bluzkę z wielką różą koloru ekriii, wyciągnęła z kieszeni całe 100zł i kazała kuzynowi lecieć po flaszkę ,najlepiej dwie....