niedziela, 22 września 2013

pęd tylko do czego

życie pędzi jak wściekłe....

pracuje non stop ....

jedyna zasrana niedziela wolna...nie wiadomo ,czy jechać udzielać się rodzinnie ,czy nadrobić zaległości w praniu sprzątaniu i w końcu zmienić wystrój tarasu....

mam dosyć tego pośpiechu....
nie jestem ani szczególnie gotująca ,nie piekę i nie robię przetworów ,a i tak nie mam czasu...
staram się być matką kwoką ,dobrą córką ,wnuczką i ciotką.....

chciałabym iść do kina ,połazić po lesie ,przeczytać książkę i zwyczajnie się nie spieszyć....

chciałabym mieć porządek w szafie ,chciałabym się wysypiać ,nie jadać w biegu i obejrzeć chociaż raz w tygodniu jakiś film...

.....chciałabym zwolnić ,poleniuchować ,nie zerkać na zegarek ,nie mieć wyrzutów ,że robie coś dla siebie....

.....
ile człowiek może wytrzymać w tym pędzie....

bo mi to już wychodzi bokiem...