czwartek, 1 kwietnia 2010
święta...czyli polski kociokwik....
tak się zastanawiam czy jak nie wytrzepie dywanu to święta będą do dupy?
czy jak nie odstoje swoje w kolejkach gigant w marketach, a kupie wszystko w osiedlowym sklepiku to dania na stole będą mniej smaczne?
i zastanawiam się czy przecierać czwarty raz okna ,skoro zaraz ta pieprznięta wiosna chluśnie deszczem........
....nie mam zamiaru popadać w panikę....chce spokojnych świąt...z rozmową,śmiechem,spacerami ,i lampką dobrego wina....to co się dzieje "na mieście" przechodzi ludzkie pojęcie.... kocikwik...nawet w obuwniczym kolejki.....
kiedyś tez tak miałam...ale ponoć człowiek z wiekiem mądrzeje( ponoć) i zaczyna się opanowywać w tym życiowym ,szczególnie polskim warjactwie....zesram się w locie,będę półprzytomna ze zmęczenia za świątecznym stołem,ale ani ciotka Baśka ,ani serdeczna koleżanka nie powie żem leniwa,niezaradna i nikt nawet nie kapnie się,że te nowe firanki,zastawa i mnóstwo żarła...funduje provident....
....bardzo lubie święta....chyba Wielkanocne bardziej...uwielbiam iść ze święconką...i tą radosą atmosfere w kościel,wtedy nawet księża mnie mniej wkurzają....lubie wieczorem iść na czuwanie....posiedzieć w kosciele -pomysleć....jak dobrze ,ze wtedy nie ma mszy i nie słyszy się bezpłciowego klepania klechy ....kiedyś mama zaganiała mnie jeszcze do spowiedzi....ufff ...jak dobrze,że jestem dorosła i nie muszę być desperatką...i zwierzać się pedofilom,seksoholikom i głupcom...uff uff...
lubie rodzinne spacery...bo siedzenie przy stole ,strasznie mnie nudzi...
ogólnie to lubie święta....w moim domu jest świątecznie ....ale bez paniki ....allllleluja....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:-)
OdpowiedzUsuń