środa, 24 sierpnia 2011

prostaczka

dostałam dzisiaj zlecenie od szefa...na to zlecenie liczyła taka Beata....dziewczyna która nosi się dumnie ,bidulka nieświadoma,że ma reputacje pani spod latarni....i stała sie rzecz dziwna,śmiesza ,sama nie wiem....
po sniadaniu zginął mi notatnik,a bez niego ani rusz...

znalazł sie dopiero na koniec pracy,znalazł go sam szef ,na ziemi,wbitego pod drzwi, wyglądał na "potraktowanego z buta" ...
ani ja ,ani zadna z koleżanek nie powiedziałyśmy tego głosno,ale gdybym zdjęła odciski palców napewno należałyby do beaty....
nie wiem jak nazwać takie zachowanie....
prostota w najgorszym wykonaniu....żal mi jej....