wtorek, 29 listopada 2011

nieprędko

nie ma to jak poprawa nastroju .....owszem....
nie wiem dlaczego niektóre baby za szczyt luksusu i wogóle relaksu uważają pójście do kosmetyczki....
Marlena stwierdziła,że coś jej się od zycia nalezy i że zamówi sobie wizytę u kosmetyczki....
wczoraj Marlena nagle wzięła na żądanie ,a dzisiaj dzwoni cobym wpadła na kawe z rana jak będę piesy przeciągała potrawnikach....wpadłam....
bosz.....zafudnowała sobie maseczkę wszystkoczyszczącą....morda czerowna gorejąca ,boli od samego patrzenia....ale to to jeszcze nic....jej usta!!!!!  kosmetyczka  owa....w tym swoimi wymuskanym salonie zaproponowała jej jeszcze troche botoksu!!! a ta glupia się zgodziła,a co tam....zrobi sobie coś dla siebie ,nieprawdaż.....
no i zrobiła....
usta ma wielkie jak balony ,wydaje sie ,że lewa strona jej opada....stary nie może przy niej jeść i wogóle nastały ciche dni....
tak sie Marlena zrelaksowała ....a mogła jechać ze mną na te zakładowe spa....fakt pierwszego dnia popiłyśmy i rano w tej saunie głowy nam tykały jak bomby zegarowe ,ale to minęło....
a te jej usta i gorejąca twarz to nie wiem czy minie....przynajmniej nieprędko....