poniedziałek, 16 stycznia 2012

zeby

nic mnie tak nie rozpiepsza organizacyjnie jak remont....koncepcja jest słuszna,może wyjść fajnie....koncepcja jest dość odważna ,ale miło będzie jeść w takiej kuchni....musze tylko przetrzymać te powolne tempo złotej rączki....
czuje się brudna ,wszędzie jest kurz a dzieci znoszą to dzielnie....efekt będzie fajny......tylko kiedy....
jutro przychodzi jakiś stylizator....wybrałam już kolor....wybierałam go całą godzinę....facet doradca tak mnie nakręcił ,że miałam chęć mu powiedzieć:spiepszaj ,mogę kurwa pomysleć sama!
jak nie trzeba oblepią cię jak sępy ,jak potrzeba nie ma żadnego.....
jeszcze obiecałam nowej sąsiadce że pójde z nią na godzinny spacer z tymi modnymi kijkami....utyrałam się jak wół ,a ona nawet zadyszki nie dostała....i pali jak smok!
....sąsiadka z góry ta ruda farbowana z odrostami wyraznie sie na mnie gniewa ,bo księżulka nie wpuściłam....mentaloność w tym kraju mnie rozwala...co ją to obchodzi ?czy ja się na nią gniewam ,że miesiąc po smierci swojego męża już miała nowego gaha?