sobota, 25 stycznia 2014

problem na cząsteczki ....

miałam od jakiegoś czasu problem....cholera jak on mnie męczył.....

dziś siadłam spokojnie z notesem i dlugopisem w reku i bezwiednie zaczęłam wypisywać różne hasła,związane z tym problemem....

coraz więcej haseł....coraz więcej skreśleń i nagle doszłam ....

co mnie tak w tym wszystkim dręczyło.....

dotknęłam jądra problemu,samego sedna i zrobiło mi sie cholera lżej!

warto czasem pogadać samemu ze sobą....(byle nie idąc  przez miasto)....

nie warto męczyć się z  problemem  i z nim żyć.....mimo ,że rozwiązanie nie jest zbyt mile widziane....

bo w tym naszym marnym życiu sami o siebie musimy zadbać ,o samych siebie i tych których kochamy....

bo tak na prawdę każdy dba tylko o swój własny tyłek....a szczególnie w tym katolickim(haha) kraju.....

nie opłaca sie być matką teresą....

zresztą jak sie okazało matka teresa też niezłą larwą była....
i dlatego nie chce mi sie wciskać capsa ,żeby napisac jej imię z dużej litery....

p.s. mam sie zamiar wyspać....