piątek, 16 stycznia 2015

kolęda

ostatnio zaangażowałam się społecznie......młody wciągnął mnie w WOŚP....ile tam energii i fajnych ludzi.....szlag mnie trafiał na tych wszystkich przeciwników tej akcji....

a dzisiaj,ledwo dotarłam do domu ,bo wiadomo górnicy blokują drogi....w dupie mają ,że ktoś się może spóznić do pracy.....ten typ tak ma....


swoją drogą kiedy likwidowano PGR-y nikt nie interesował sie ludzmi którzy tam pracowali.....a to ludzie bez szkoły,bez obycia....typ od pługa oderwany....
co oni mieli począć?
 a górnicy dostaną odprawy ,zabezpieczą ich z każdej strony....nie wspomnę o tych cholernych związkowcach....zarabiają po 20tyś .zł.....szkoda gadać....



byłam ostatnio na fajnych imieninach....w pewnym momencie tematy zeszły na politykę.....w pewnym momencie było ostro....jesteśmy podzieleni,to widać....
a wszystko zaczęło się od tych cholernych blizniaków....



na szczęście solenizantka szybko uciszyła temat i jak już pisałam byłam na fajnych imieninach....dawno się tak nie utańczyłam...




a za dwa dni był pogrzeb brata mojej koleżanki .....wywrócił się na podwórku i ani ręką ,ani nogą i tak przez dwa lata.....mówił tylko i mrugał ......na tym koniec...


moja koleżanka strasznie załamywała ręce....brat jeszcze przed tym upadkiem bardzo jej pomagał....

załamywała ręce i nic po za tym....

zajęła się nim druga siostra ,ta którą nie lubił....oboje za sobą nie przepadali.....

to on była przy nim 24h ,na zmianę z sąsiadami.....a moja koleżanka ,pojechała tam może kilka razy....a jak umarł wstawiła na fejsa smutny wiersz i sto osób napisało jej współczujący komentarz.....




na mszy ksiądz powiedział,że odwiedzał go codziennie ,że miał cudowną siostrę ,która tak nim sie cierpliwie opiekowała ....o drugiej siostrze nic nie wspomniał....bo nigdy jej tam nie widział....


swoją drogą ksiądz bardzo się zaangażował ,brał za to tylko co łaska .....i do kazania też się przyłożył....to chyba ostatni taki wioskowy kaznodzieja....




najgorsze jest to ,że u nas w firmie wszyscy bardzo współczują tej mojej koleżance,że tak ciężko jej musiało być....nie byli na mszy...wysłali mnie z wielkim wieńcem....

swoją drogą ani jedna nie chciała za mną jechać 20km w głęboką wieś ,za dwoma jeziorami.....



przez chwilę miałam chęć im powiedzieć ,że ona miała go w dupie....

ale widzę jak się gryzie ,jak ją zabolało to kazanie i dotarło chyba do niej ,że nie zachowała się tak jak zachować się powinna....

.....nie rozmawiałyśmy o tym....i chyba już nie ruszymy tego tematu....

bo i co to teraz da....

....

apropos  księdza,właśnie chodzi u nas w bloku.....sąsiadka cały dzień na baczność ,bo ksiądz przyjdzie po kolędzie...

nie wiem jaki jest sens tej kolędy....ja nie mam zamiaru marnować  dnia ,szkoda mi czasu na rozmowę z facetem w kiecce ,który w dupie ma moje problemy ,bylebym kopertę dała....


ludzie po co wam ta kolęda?