poniedziałek, 26 stycznia 2015

..Od kilku dni trwa kolędowanie kleru po mieszkaniach wiernych. To żniwa Kościoła....

Od wielu lat mam święty spokój, do moich drzwi nie zapuka ksiądz, a jeśli by przypadkiem dotarł pod nie jakiś żółtodziób w sukience, zostałby pożegnany słowami „Ja nie potrzebuję księdza”. Wiem, że wielu nie posiada na tyle odwagi, by spokojnie wypowiedzieć te kilka słów patrząc w oczy sukienkowego. Oni spodziewają się krzyków, wrzasków, awantur i chyba nawet przemocy, są bezradni w starciu ze spokojem i humorem. Bo jak to tak, ktoś otwarcie, przy otwartych drzwiach daje do zrozumienia, że nie życzy sobie wizyty pajaca, nie zamyka drzwi, nie udaje, że w domu nikogo nie ma?