Kościół twierdzi że problem pedofilii jest u nich marginalny, ale to
jest zwyczajne kłamstwo. Instytucja ta która do perfekcji opanowała
sztukę kłamstwa i ukrywania swoich zboczonych współbraci nie może ot tak
przyznać się do tego porażającego precederu. Okazuje się, że na żadnej
innej instytucji na świecie nie ciąży taka odpowiedzialność za czyny
pedofilskie jak na Kościele katolickim. To właśnie za murami tek
wspólnoty powstał dokument, który pod najcięższą kościelną karą, jaką
jest ekskomunika, nakazywał swoim pracownikom w prawach pedofilii
bezwzględnie milczeć, nawet jeśli byli świadkami gwałtów dokonywanych na
dzieciach przez duchownych. "Crimen sollicitationis" to papieska
instrukcja postępowania z duchownymi dopuszczającymi się przestępstw
seksualnych wobec dzieci. Solicytacja, czyli nakłanianie przez
spowiednika do czynności seksualnych
podczas spowiedzi zachodziła w Kościele od zawsze, na tyle często, że w
1962 r. Święte Oficjum (obecnie Kongregacja Nauki Wiary, a kiedyś Święta
Inkwizycja) zatwierdziło, a papież Jan XXIII, zwany dobrym papieżem
Janem i Janem uśmiechniętym, podpisał dokument, który pouczał
duchownych, co robić, kiedy ich kolega po fachu gwałci dzieci. "Crimen
sollicitationis" obowiązywał w Kościele aż do 18 maja 2001 roku, czyli
przez większą część panowania Jana Pawła II. Tyle lat obowiązywania tej
instrukcji sprawiło że kler doszedł wręcz do perfekcji w ukrywaniu
zboczonych księży i tuszowaniu tych odrażających czynów. Dlatego
Michalik powiedział to co powiedział. Ale teraz czekamy na lawinę, pora
na ofiary które wskażą swoich duchownych oprawców, a tego już tym
hipokrytom w sutannach nie uda się zatrzymać!