środa, 22 czerwca 2022

co zauważyłam, że mi tak dobrze...no primo dom na przedmieściach,z tarasu widzę moją ulubioną budowlę i park różany z fontanną ,bajka....w blokowisku wszyscy z rodzinki mieli bliżej...i codziennie ktoś mnie nawiedzał i wkurwiał...teraz oglądam ich wredne mordy na zlotach u babci czyli co drugi weekend ....i jestem spokojniejsza, odpuściłam, że rodzina to podstawa... owszem moje dzieci taaak!!! ale reszta. Matka całe życie tłukła mi do głowy, że trzeba się w rodzinie trzymać razem...do dzisiaj zażyna się, żeby gościć całe te towarzystwo,a to na świętach,imieninach...ciotka ciągnie nawet teściową...i wujek z nowymi żonami.A te nowe żony akurat super,bo każdy jego ślub jest rozrywkowy i ogólnie popijawa.Czekamy aż tą rudą teraz rzuci, pobawiłoby się.... pracuje z dużą ilością ludu i dlatego tak pragnę świętego spokoju....odpuszczanie, jak ja kocham to słowo... odpuściłam te zżycie na siłę i chodzę boso po sadzie, popijając wino... młody ma nową dziewczynę,oby się nie wdał w wujka.... córka to typowa bizneswoman,prowadzi właśnie konferencję na werandzie i te cudowne lokatorki, psy, koty i trzy jeże...to mi wystarczy,a i stary hahahaha....ten dom jest dla mnie....chce mieć spokojną głowę, więc odpuszczam spotkania z ludźmi, którzy psują mi humor.... idę dolać sobię wina... jutro mam wolny dzień