poniedziałek, 24 maja 2010

doła

mam doła giganta....doła D. i F. .....podle tak żyć z takim dołem ,bo kurwa nic nie cieszy ,czeka się tylko na koniec tego doła....a konca nie widać...
... po zakładowej majówce ,która przeciągła się nieco,dokładnie do 2.15...cała firma huczy....paletowy kawaler bez zbytnich nałogów,bije sie w piersi...wszystkim opowiada,swoją wersję ....a druga strona czyli mężatka z dość małym stażem ,ale dwójką dzieci,w tym jedno nie wiadomo z kim...a drugie z aktulanym mężem...narazie zadzwoniła tylko do biura i wzięła na żądanie...nie wiadomo co wziął jej ślubny,który nakrył ich w pewnym zagajniku...ale napewno coś na nerw....
....jedyna dobra wiadomość tego dnia,jak dobrze wiedzieć,że ktoś ma gorszego doła odemnie....