wtorek, 25 maja 2010

w niedziele mam urodziny mego dziecka wspaniałego....takie z pompom ,zeby nie było.....nie cierpie takich imprez....wole spontan i zero narzucania z góry,bo co ludzie powiedzą....ciesze sie ,ze za mną już te śmieszne komunie i cało pasmo własnych imienin ,dośc hucznych....ostatnimi czasy zapraszam na drinka do restauracji....dosyć burdelu w domu ,gotowania,i sprzatania....
mogłabym śmialo nie obchodzić tych imprez...wogóle mnie to nie bawi...nie jestem dobrym organizatorem....ale czego nie robi się dla dzieci,prawda....
....i nadal ten sam temat pt,:
....miłość jest jednak ślepa...i nie tyczy sie to moich latorośli ,bo kocham je obłędnie....ale mojej może i przyszłej bratowej,tfu tfu na psa urok....nie wiem zupełnie co mój brat w niej widzi...zastanawiam się na tym tak co któryś dzien kiedy wpadają do mnie na winko z własnej produkcji....
....widziałama brzydkie kobiety ,ale ta jest wyjątkowa....a przy tym bardzo pewna siebie,co działa na mnie wzdrygająco....
.....matka stwierdziła,ze jest definitywną syfiarą,bo coś znalazła ....nie podam co ,bo aż kurwa wstyd....a my przecież szlachecka rodzina....bosz....ale nam przyszło....