niedziela, 27 czerwca 2010

aspekta

ciotka wydała przyjęcia na cześć swojego pozycia z osobistym....dziwie się ,bo żyją ze sobą jak pies z kotem ....no ale prowadzą towarzyskie zycie ,wszędzie łażą więc,im tez wypada...cos zorganizować....
odrazu mówię ,ze miałam to w dupie,czy mnie zaprosi ,czy nie....ale mnie nie zaprosiła....miała tyle gości ,ze z kogoś musiała zrezygnować....może w drodze losowania padło na mnie....nie odczułam tego ,aż tak jak wszyscy bliscy ,którzy na przyjęcie poszli....dopiero tam dowiedzieli się,że mnie nie będzie...i tu nastąpiło dziwne zniesmaczenie....moja ulubiona kuzynka w ramach protestu wyszła na papierosa przed samym rosołem....
jeszcze raz napisze -mi tam nie zależało....ale miło,ze tej mojej rodzince owszem Tak....i że ciotka przeprosiła mnie oficjalnie,dwa dni po,na rodzinnym griilu w babcinym sadzie,aż mi się glupio zrobiło.....więc nie odpowiedziałam nic,aktorsko spuściła tylko wzrok,krojąc kielbase podwawelską...
....i jeszcze słowo o dziewczynie mojego brata....jest tak obrzydliwa,otyła ,leniwa i zero samokrytycyzmu ,że jestem pełna podziwu dla tej dziewczyny...normalnie szacun ,że nic z tym nie robi......i pełna podziwu dla mojego brata ,że jej nie pogoni i psem nie poszczuje....
ma też szczęscie,że z bratem szanujemy się bardzo ,a nawet bardzo bardzo i szanuje też jego wybory....oby nie na wieczność....
....i jeszcze jedna sprawa....
z ktorej jestem dumna...mega
dwa piękne świadectwa moich pociech i moja umowa ,aż do stycznia....docenili mnie w pracy....doceniono moje dzieci...poprostu szał...
szkoda tylko,że w te wakacje na urlop to nie mam szans....
ogólnie czuje się doceniona....