środa, 30 czerwca 2010

panie w Zusie

wchodze ci ja do pokoju numer 4 w ZUSie...bo mam sprawę....prawie wpadam na panią średnio ładną z wielką broszką i z czajnikiem w ręku....
wzdycha mi babsko ,bo akurat szła po wodę ,zeby se szóstą kawę zaparzyć....
mówie jej ,chwila ,chwila,nic tu o przerwie nie pisze nade drzwiach!
ja droga pani mam w pracy jedną przerwę i to dwudziestominutową i musze się wtedy wyrobić z kawą i kanapkami ....i hola ,hola ,nie ma wychodzenia co pół godziny z miejsca pracy!!! to między innymi za moje pieniądze ,może pani pierdzieć w stołek całymi dniami!!!
ludzie na korytarzu prawie zaczęli mi bić brawo!
w tym naszym kraju te flądry w Zusie to wielką łaskę robią ,że nas obsługują!!!!
....wzięła z miną królowej na złotym kurwa tronie moje papiery i się franca zemiściła,czepiła się ,że nie ma jednego papierka,a ja na to ,że takiego nie dostalam nawet!....ale zrobiłam raban,poszłam do szefa,razem ze mną zabrało się kilka osób....jeden przez drugiego wykrzykiwał swe żale....aż szkoda ,że nikt po telewizje nie zadzwonił....sprawa dla reportera jak nic....
....rozwścieczony szef ZUSA co akurat miał jakomś konferencję ,nawet skośnookie były ze dwa,pewnikiem na jakiś czas pozabiera tym swoim nadętym pracownicom czajniki bezprzewodowe i zakaże opuszczania swojego biurka co piętnaście minut.....
.....ale mi podniosły ciśnienie krowy!
........jak sie krową nie podoba to na pastwisko! O!