wtorek, 13 lipca 2010

moje imieniny

z tym latem to deko przesadzili ,ale u nas tak jest ,jak już pada to do osrania ,jak ciepło to bez wytchnienia....nawet nocą nie ma spokoju....na dodatek mój jak piec martynowski,nogę zarzuci i zadowolony.....jedna wielka sauna
.....przypomniał sobie z samego rana ,że mam imieniny ,kupił jakomś różyczkę dziwną....dla mnie kwiaty to strata kasy,ale dobra,przyjęłam....zerkałam za prezentem ,ale on stwierdził,ze prezenty to na urodziny ,na imieniny kwiaty....zajebiscie ,tylko urodziny miałam całkiem niedawno i napisał mi tylko jakiegoś esa....i weś go tu szanuj....
postanowiłam sama sobie sprawić prezent....tym bardziej ,ze w tym roku nie wyprawiam imienin....szczerze mówiąc ,mam już dosyć tego bałaganu,gotowania i siedzenia po nocach....wkurzają mnie niektórzy znajomi....a juz przegięciem było ,że M....wyjechała sobie na swoje imieniny gdzieś(niewiadomo gdzie) potem wyjechała na imieniny swojego....ale do mnie ,do innych owszem przylazła....B.tez zaczeła kręcić ,że wyprawianie imienin wyszło juz z mody,że lepszy spontan....i dobrze...skoro tak....nie będę się wychylać....i ile mi w kieszeni zostaje....
oznajmiłam więc,że mam drugą zmianę...i nawet nie wspomnialam ,że przekładam....i oto historyczna chwila ,w naszym kregu znajomych przestano obchodzić imieniny....ewentulanie esemes ,lub telefon z życzeniami....
....moja mama jak ma imieniny wypożycza stoły i ławki z wiejskiej świetlicy...jest gwarno,hucznie i stoły się uginają od jadła....ale to inny rocznik ,ludzie z innych czasów....dziś jest jak jest....brak czasu,kasy i chęci....
.....
poszłam sobie więc do kosmetyczki....uchichrałam się z nią ,że dawno się tak nie uchichrałam....kupilam sobie bajeranckie sandaly i kiecke ....bardzo sexi....ubrałam się w to odrazu w sklepie i spotkałam się na mieście z moją najlepszą,odpiłyśmy lampkę wina w uroczej kawiarnii....odprowadziłam ją na busa ,bo wyjeżdza do Anglii.......
wrócilam do domu w dobrym humorze....mój zmierzyl mnie ,poprzyglądał,pomlaskał i oblizał....i tyle jego,niech spada....facet to myśli,że wszystko pójdzie w niepamięć....
a ja notuje wszystkie jego docinki ,braki prezentów,braki czulości ,wogóle wszelkie braki,żeby nasz związek miał jakiś sens(chociaż nie ma sensu od wielu lat)....on uważa ,że wszystko jest oczywiste....i się myli....i kiedyś się zdziwi jak powiem mu ,że calokształt się "przegiął"...i go nielubie .....