niedziela, 21 listopada 2010

zmarnowanie

cały wekeend dla innych nic dla siebie....
nie miałam nawet dwudziestu minut ciszy i spokojnego picia kawy w sobotni poranek....
wszyscy mieli syndrom gadulstwa ,a ja robiłam za wolnego sluchacza....
.....w piwnicy rodziców natchnęłam się na zabawkę z lat beztroskich....taki żal i tęsknota ....za tym stanem....za tym dreszczem....
a tu życie nic nie oferuje poza przewidywalnością.....