piątek, 31 grudnia 2010

noworoczne

tak jak nie lubie sylwestra ,tak nie lubię noworocznych postanowień....
ale gdybym miała je postanowić to napewno na pierwszy miejscu  było by  to,że muszę więcej przemyśleń trzymać dla siebie,swoją opinię zachować też dla siebie....wogóle nie opowiadać się po żadnej stronie....stać kurde okrakiem,prawie szpagatem ...ale bez wyrzutów,że na cholerę się odzywało....
a to,że inni już dawno powinni zamknąć twarz i nie wypowiadać swoich zlotych myśli.....a niech se gadają....niech się potem z tego tłumaczą....
ty ugryś się sześć razy w język zanim otworzysz usta....
.....chce bardziej dbać o siebie, być ciekawą ,barwną....wszystko idzie w dobrym kierunku....kto by pomyślał,że będe malować paznokcie na czerwono......
niech się inni smażą w tym swoim łajnie....nie będe juz strugała matki Teresy....a niech się smażą....
nie to ,że stanę się obojętna i zła....
bo ja dobra jestem od urodzenia....
....to co jest dla mnie ważne...to moje dzieci....są świetne...i kocham je nad życie....i to jest ważne,o nie walczyć warto jesli trzeba.....poswięcać im swój czas, rozmawiać,rozmawiać i rozmawiać i chwalić....za wszystko.....i z domowy tez więcej rozmawiać....wróg ,a wróg ,ale na własnje krwi wychodowany....lepiej nad tym pracować,niż zmieniać w nieskonczoność....i jak to mówi moja babcia ,zawsze mieć kogoś na boku....tak dla relaksu i zatrzymania starości....
.....i oby mój juz stary pies żył wiecznie....to jest mój najwierniejszy przyjaciel....który przeszedł ze mną wiele,a może nawet jeszcze więcej....i zeby moja suka w koncu zaszław ciąże ,ale nie z ulubionym burkiem z sąsiedzctwa ,ale z rasowym....bo ona czystej krwi....
jakoś juz nie bawią mnie ludzkie przyjaznie....mogę mieć tysiące znajomych i mam i lubie ,przyjaznie się zanoszą ,ale nie zamierzam....dystans....
....także więcej w sobie ,mniej na zewnątrz....jesli nie wywale tego co mnie  gryzie na blogu ,zapisze to szyfrem w moim ręcznym pamiętniku...który sobie jutro zakupię....
nie potrzeba mi do szczęścia wiele....może dlatego smieje się zawsze i ciesze ,z małych spraw....nie chce nic zmieniać,chce nad pewnymi rzeczami popracować.....
nie ma co spodziewać się cudów i liczyć na szał i fajerwerki....brać co jest...bo zaraz pora się zbierać.....
....miałam nie robić noworocznych postanowien....a jakiś tam zarys powstał....
no cóż.....kobieta zmienną jest....
Dosiego.....

aaa ps. mniej wkurzać się politką....na słowo Smolensk ...wiadomo...ileż można o tym...
...proponuje zbiórkę kasy na jakiś poczciwy dom dla obłąkanych dla Kaczynskiego....a niech wie ,że mamy gest....nie wspomne o moherach...i rydzykach...i opasłych księżach....i dwoch zonach po Gosiewskim....zresztą Gosiewski ukrywa sie podobnież w Meksyku....a na Wawelu leży generał....
nie dajmy sie zwarjować ....przecież mi tak swoje wiemy