niedziela, 27 lutego 2011

naprawde mam dobre chęci ,daje przykład dzieciom i chodzę do kościoła....nie systematycznie...ale staram się....
niestety msze w Polskich kościołach kojarzą mi się z nudą i umęczeniem ,odwaleniem obowiązku i jak ksiądz da błogosławienstwo nikt nie zostaje na ostatniej pieśni ,wszyscy spierdzielają ,żeby odetchnąć wolnością....godzinna msza a człowiek się czuje jakby 24h siedział w karcerze......
w markecie  wkładam do koszyka jogurt i waże jabłka....a domowy mówi mi ,zebym sobie wybrała albo jogurt albo jabłka trzeba oszczędzać drożyzna ze świata idzie....
....jepłam to i to i wyszłam....
....