piątek, 25 lutego 2011

odprężyłam się

moja suka i nowy pies w domu szczerzą na siebie kły ,na podwórku bawią się tak ładnie ,że aż ludziska przystają popatrzeć....tak też jest w zyciu...
....jeden dzien wolności totalniej ,dzieciaki stwierdzili,ze chodziaż 24h trzeba spedzić u babci ,no bo ferie...taka tradycja....pojechali....mogłam uwalić się na kanapie ,z książką ,pilotem ,laptokiem z butelką wina....ale akurat dzisiaj wypadł ten babski wieczór co ogłosiła Kacha...jaka to ironia....w pracy sie nienawidziły ,donosiły na siebie ,jak ich zwolnili to psiapsiółki...stwierdziłam ,ze pójde na godzinkę...
lokal jakiś nowy i to co mnie cieszy,nikt nie jara śmierdzących fajek....fajna muza,dobry drink ,gadka idzie....
tylko Aśka mówi ,ze zaraz musi iść....Aśka która razem z mężem uwielbia imprezki,tance...pije tego drinka jakoś nerwowo....i nagle wpada jej mąż,cmoka nas wszystkich po rękach (uważam ze to straszny zwyczaj)....
i wychodzą....
przypadkiem Tamara wychodzi na zewnątrz i na ciemnym parkingu w aucie widzi Aske z mężem...znaczy głownie widzi ciężką rękę jej męża,Aśka wciśnięta w siedzenie...
reszta potoczyła sie szybko...wszystkie wyleciałysmy na odsiecz...wywlekłyśmy dziada z auta,było nas sześć to wpierdol dostał konkretny ....przyjechała Policja,wszystkich nas zapakowano do suk...do pózna w nocy siedziałysmy na komendzie,na szczęście policjanci ludzccy i nienawidzący babskich bokserów...Aśka przyszla do nas po opatrzeniu w szpitalu,w zyciu nie widziałam takich krwiaków i wybroczyn...
jej starego zamknęli na 72h i nie wiem co dalej...
wróciłam wypompowana nad ranem...padłam jak stałam...domowy wielce zaspany pogłaskał mnie tylko po glowie pytając czy się wybawiłam- jak cholera!!!!

taka para ,na imprezach zawsze tak ladnie się bawili ,aż wszyscy zerkali....a w domu jak te moje psy....i juz wiadomo ,że to nie pierwszy raz....
także odprężyłam się jak nie wiem co....