piątek, 8 lipca 2011

krzyk

mam za sobą ciężki tydzien....siedze teraz brudna ,spocona ,czekam na wolną łazienkę,mam ochotę na dlugi prysznic z rozkosznie pachnącym płynem ....
przez tydzien nie miałam nawet czasu tu zajrzeć...bieg ,bieg i galop...i po co to wszystko...
w srode pożegnalismy naszego kolege z pracy...chłopak miał 23 lata...plany ,marzenia i wszystko rozbiło sie o drzewo w deszczowe popołudnie....jeszcze rano z nami rozmawiał....
zeby wiedział ,ile ludzi do niego pojechało....dziewczyny z urlopów nawet pozjeżdzaly ,szefostwo zamknęło firmę ,pojechalismy do niego " w odwiedziny" w te ostatnie ...w 200 osób,ludzie z jego wsi zerkali jak nas tylu zajechało.......żeby widział,mam nadzieje ,że widział....
wieczorem poroniła moja suczka...pierwsza ciąża,nie zwróciłam uwagę że coś sie dzieje ,ona taka grzeczna,tak cierpiała,trafiłam jeszcze na hujową weterynarz,sama bym lepiej sobie poradziła...zresztą sama jej ten poród odebrałam....martwe szczenie....
rozpacza bardzo,ze spaceru szybko wraca do domu,tak jakby spieszyla sie do dziecka....mówie tej mojej suni ,że też to przezyłam...też poroniłam,pozbierałam się....
w zyciu erotycznym marnie,mój związek wygasł ,nie wiem co dalej...on czuje się obrażony ,a mi szkoda czasu....
potem bedzie płakał i przepraszał,ale po mnie nic nie spływa tak jak po nim ,szkoda ,że tego nie rozumie....
i tego czasu szkoda...
kiedy kobieta potrzebuje przytulania,adoracji ,ciepła ,miłych slów ,a nie dostaje tego....to co robi?  zdradza...
to taki krzyk rozpaczy ,próba zwrócenia na siebie uwagi....oczywiscie facet odczytuje to inaczej....więc niech spada....
....za stara jestem na jego gierki....
łazienka się zwolniła,wino się chłodzi ,paluszki krabowe czekają....w domu juz sie wycisza....wekeend...regeneracja sił....