niedziela, 3 lipca 2011

l.

rano była czarna dupa ....teraz nie jest zle...znaczy opalona...
jak czlowiek nie ma kasy wydaje mu sie ze zaczyna smierdzieć...
jutro kupie sobie wielki flakon perfum ,ten zapach bedzie za mną szedł ulicą ,klatką schodową , uśnie w moim łozku i zostanie w nim jak wyjdę do pracy....
 ....schudłam ,idę za ciosem....rower....rowerem do pracy i z pracy....zaoszczedze czas ,kasę i czas.....
fajnie ze moje dzieci zaczynają wakacje...podostawali się do upragnionych szkół ,można odetchnąć....
przynajmniej nie musze zaglądać do książek, z wyjatkiem tych które sama sobie wypożyczyłam w bibliotece....cudem...bo pani bibliotekarka co chwila na L4....
czytam teraz książkę która mnie przeraża, poleconą przez panią bibliotekarkę....miała wtedy chyba ciezki dzien i myślała ,zeby znów prysnąć na L4....przeraża mnie ta książka i jednocześnie pociąga....
małzowina przegięła....on wie z kim zadarł....kocham ludzi,szanuje ,ale jak ktoś ze mną zagra nie fer -wykreślam z listy znajomych i koniec....nie ma odgrzewanych kotletów....my chyba juz nie potrafimy razem żyć....nie wiem co dalej...
....jutro albo we wtorek pogrzeb kolegi z pracy....nie mogę uwierzyć,że tak młody chlopak zniknął z tego świata....miał tyle planów,tak ciężko pracował,tak mało miał i jeszcze mniej widział....
szkoda mi go....dwa tygodnie temu pracowałam z nim na nocnej zmianie ,duzo mi opowiadał ,a ja tak mu się przyglądałam....ten moj ósmy zmysł zawsze mi coś sugeruje...
...szkoda chlopaka bardzo....w piątek składalismy się na prezent slubny ,a sobote na wieniec....eh życie...