poniedziałek, 5 grudnia 2011

ciotka syf

 lubie jak w moim domu pachnie ,ale teraz to lekko przesadnie ,zbiła mi się wczoraj banieczka olejku o zapachu cudnym bo zielonej herbaty ,nie ma czym oddychać jak sie wejdzie....i zmyć tego tak szybko nie zmyjesz i nie wywietrzysz....
no ale dobra ,lepsze to niż zapach stęchlizny ,który wącham co rano od Moni,potem mojej ciotki....znaczy żony mojego wuja....wujek ją wygrał w pokera czy cóś...... straszna ,ale to straszna fleja z niej....
maja piękne mieszkanie w bloku,ustawną kuchnie ,duże okna....
kiedy juz lekko zapada zmrok ,szybko zaciągają cięzkie ktoary ,jakby ktoś ich śledził,jakby bali się ,że ktos ich obserwuje...komu by się chciało marnowac czas zerkając na zapuszczoną chatę....nigdy tam nie bylo malowane,nigdy nie przestawiane meble ,ciuchy na fotelach ,rower na środku,bo w piwnicy ponoć kradną....kuchnia to isnty horror,syf i średniowiecze,bylam tam raz.Ciotka skutecznie chroni wejścia do swojej świątyni....brudu....
nie przełknęłam tam nigdy ani kęsa,wujo mówi ,że Irka świetnie gotuje....osobiście nie interesuje mnie to wcale ,wystarczyło mi raz zerknąć na  brudny blat i zapiziałą patelkę....
każda kobieta potrzebuje od czasu do czasu wymiany mebli,remontu,ja ciągle przestawiam meble,cos dokupuje,zmieniam .
Mieszkanie ma być naszą oazą ,gniazdkiem przytulnym ,a nie żeby siadając na fotel  najpierw odwalić stertę ciuchów ,żeby postawić kubek z kawą odgarnąc z ławy rupiecie przeróżne....horror....w kuchni nadal ściany pomalowane sa olejną ciemno zieloną a w łazience gołe ściany i pralka na środku.....
ale najdziwniejsze jest to ,że jej dzieci ,dorosła panna i mądry facet ,oboje studjują, wogóle nie garną się ,żeby cos z tym zrobić....córka Irki ,przychodząc do mnie na kawę dokaładnie ogląda łyżke ,czy dobrze umyta....a u siebie miesza brudną i oblepioną....
ostatnio wpadłam tam z nienacka....wpaśc tam zapowiedzianym to może lekko ogarną,leciutko....wpaśc z nienacka to dopiero wrażenia....syf jak zwykle ,a jej córka w tym burdelu ma lusterko i wyrywa sobie brwi! cały dzien w domu i palcem nie kiwnąć ? łóżko rozbebeszone ,zresztą pościel błaga o pranie.....
ona rajatuski w ciapki i rwie te brwi....jej to nie przeszkadza?
duzo by opowiadać o tym syfie ciotkowym,babcia twierdzi ,że im tak dobrze i mamy się nie wtrącać....
zawsze jak widzę okno szczelnie zasunięte zasłonami i spięte agrafką pośrodku wiem ,że tam panuje syf....
wystrój okna dużo mówi .....
i tak sobie pomyslałam ,że może taką beczułkę z oliwką o zapchu zielonej herbaty przypadkiem stłuc u ciotki Irki....lubie mojego wujka ,lubie z nim dyskutowac ,ale męcze sie w tym smrodzie,zaduchu,ciemności ,a tak pachniało by pieknie i zawsze inaczej....cały ten syf i rupiecie otulałby piękny zapach....
zakupiłam drugą beczułkę i zamierzam....