środa, 29 lutego 2012

dom na wsi

więc ,więc,,,,,
odwiedziałam swą koleżankę ,niedawno zwolnioną z firmy za pyskowanie ,w jej nowiutkim domu pod lasem (dosłownie)....
moja audi ,niska jak cholera ledwo przebrnęła przez te błoto...praktycznie miałam sie już wrócić....
no i....
szkoda ,że tak piękny dom stoi na takim zadupiu ,szkoda no....
taki dom  trzeba podziwiać....zerkać na niego na wieczornym spacerze z psem,gdzie pięknie oświetlony,a w środku krzątają się domownicy,zpozierać zza szyby auta jadąc do pracy albo do domu,wracając z torbami zakupów...a tak stoi pod lasem ,gdzie żywej duszy,nikt nie zerknie...
chciała prowadzić dom otwarty,na wsi, jak się ludziom nie chce do niej tłuc po tych dołach(dołownie)....
syn prysnął na studia do wielkiego miasta ,a córka często nocuje u koleżanek w mieście....
a ona bez pracy ,z kredytem i mężem ,który jest już tak styrany ,że przy obiedzie śpi....
po co im to było nie wiem....w mieście mieli przytulne mieszkanie w kamienicy ,wszędzie blisko i fajnie się u niej siedziało w kuchni....
tam też miała urządzone ze smakiem ,ale w tym domu przeszła samą siebie....dech zapiera....wszystko dobrane ,wyszperane ,pod kolor ,do kształtu ,pięknie....i ta przestrzeń....
....także....odrazu po powrocie wywaliłam dwa ostatnie dywany jakie w domu posiadałam....jeden ciemny i po pięciu minutach po odkurzaniu już było pełno paprochów....wywaliłam,wywietrzyłam ,umyłam podłogę i inne powietrze....
dywany dają duchotę w domu.....
nawet posiedziałam chwilę na tarasie ,patrząc na wieczorne miasto....lubie ten widok....
fajny ten las Anety,fajne widoki ,ale położenie niepraktyczne....
syn stwierdził,że nie mógłby mieszkac tak nisko na ziemi,to niebezpieczne ,najmniej trzecie piętro....
dom piekny ,ciasto pyszne ,kawa z najnowoczesniejszego automatu mniam mniam ,może pojade tam jak będzie susza.......