poniedziałek, 13 lutego 2012

zdecydowanie za mało spie.....teraz tego nie odczuwam bo jestem szcześliwa z powodu zakonczenia remontu kuchni...trwał wieki!  rano ,(ta rano),raczej w srodku nocy piłam sobie kawe w wymuskanej kuchni ,patrząc na panoramę budzącego się miasta....jaka ulga
drzemie we mnie chęc założenia swojego interesu ,żeby mi szef nie marudził nad głową,mam dosyć tych plotek ,podkładanych świń....sama sobie sterem .....
trzeba troche odwagi,troche kasy,troche pomysłu....ale najwięcej odwagi ....
.....jednak są też dobre strony pracy w firmie,po prostu o 14 konczysz ,ogarniasz,wychodzisz i masz wszystko w dupie....
rano panne Księzniczkę złapała kontrola w autobusie.....powinnam jej współczuć,220zł drogą nie chodzi ,ale to taki typ kobiety ,która jest przekonana ,że wszystko wie lepiej,wszystko umie,rozumie i ona ciebie życia nauczy....a nawet nie zauważyła,ze jej miesięczny skonczył się tydzien temu....
chciało mi się wręcz parsknąć śmiechem....
......najważniejsze przemyślenia przemykają mi przez głowę w ulubionym parku psa....powinnam brać tam ze sobą notatnik....dzisiaj jeszcze taka ładna para spacerowała ,że żałowałam że nie mam aparatu....para nie z tej epoki....
.......a co wogóle w  tym dniu,oprócz tego ,że jestem hronicznie  niewyspana?
marze o pachnącej pościeli i wyspaniu się do syta.....i obudzić się i nicnierobić ,nicniemusieć ....
ale mnie wzięło przy poniedziałku....
pościel w chmurki zachęca do krótkiego snu ....niestety