sobota, 8 grudnia 2012

kołatanie

na Mikołajki fundłam sobie masaż...
w firmie panie biurowe roznosiły ....
ja fizyczna z dumą wzięłam do biurowej kupon z 30% rabatem.....

i poszłam....

masaż rewelacja....
kobita skupiona na masażu ,więc mogłam sobie pomilczeć....
zdecydowanie nie lubie pogaduszek w takim momencie....
naprawde się zrelaksowałam...
szkoda ,że nie bylo tam jeszcze jakiegoś baru z kawą....
posiedzialabym ,podumała...
a tak po masażu wyszłam odrazu w huk ulicy ,na dodatek przymrożonej.....

w domu naszłam moje dzieciarnie w trakcie kłótni....młoda walnęła z hukiem drzwiami ....młody zaczął ostro grać na gitarze....
pies znowu jakiś nieswój....
a ja po tym masażu na środku korytarza.....

w kuchni też sodoma...
ale odkąd mam zmywarkę ,żadne gary mi nie straszne...

a tak mi sie marzyła po tym masażu ,kawa w ciszy w posprzątanej kuchni ...i nogi na stole....

niestety jesli masz dzieci ,nie masz świętego spokoju....i wiecznie jakaś szklanka lub kubek stoją w zlewie....

a jak masz jakieś wąty to usłyszysz: mogłaś mnie nie rodzić...
i koniec tematu....
lepiej nie zaczynać....

wogóle mundra kolezanka psycholog powiedziała mi ,ze musze przeczekać ten głupi wiek młodego....
no to czekam...
a ja cierpliwa jestem dość....
dużo rzeczy spływa po mnie jak po kaczce....
ale kiedyś wybuchne.....

.....chociaż warto czasami zwyczajnie wysłuchać,bez jednego komentarza i przewracania oczyma....

młody ze szkoły przychodzi nabuzowany....zawsze twierdzi ,że ja zgotowałam mu szkolny los i że w szkole marnuje sobie życie....że jest huk na lekcjach,dziewczyny są głupie i puste i dlaczego zadają do domu,w Skandynawii nie zdają do domu i luz jest skandynawski.....

przez pół godziny mówi prawie krzycząc ,a potem

wycisza,wycisza ,aż pada to magiczne slowo: mamuś może po herbatce....

bo my z synkiem to typowi celebryci herbaciani.....
i trzymamy te gorące kubki w dłoniach ....w różne wzroki ....każdy ma swój i pijemy ten gorący napar rozmawiając o nieco przyjemniejszych sprawach....
przeczekałam,wysłuchała,luz.....

ale ogólnie uważam ,że panie psycholoszki nie mają pojęcia o co w zyciu chodzi...tym bardziej ,że jej syn tej psycholoszki dwa razy uciekł z domu.....raz wrócił pijany w srodku nocy budząc pół osiedla,raz musiała go odbierać z komendy....
takie cudowne dziecko cudownej psycholoszki.....

szewc bez butów chodzi...wiemy wiemy...

zastanawiam sie gdyby księża mieli dzieci...
jakby to było....bo rady to umieją dawać i pouczać....ah jacy oni święci...szkoda!
ich dzieci byłyby djabłami wcielonymi co nawet egzorcysta by się nie podjął i wyszedł z siebie ......

nie znosze tych księżulkowych mądrości....ludzi ,którzy poszli w życiu na łatwiznę....
a w ogóle o czym ja ? miałam pisać?


a że jest piąteczek!!!

i mam sobotę bez budzika....

i zima okrutna....nienawidzę...

nie wiem czy jutro stroić mieszkanie....
czy wyciagać tego hohoła z pawlacza....
młody twierdzi ,ze jest ateistą....młoda chce żywą małą choinkę....
a mi się marzy nowa zastawa na stół....może czerwone talerze...
pięknie nakryty stół.....jedzenie średnie...ale nakrycie to będzie coś...
goście z zachwytu będa stać pięc minut w progu....

jutro robię rybę z serem...coś tam coś tam....przepis cioci....
apropos cioci....
te uczone kobity to gorzej "łoją" niż te proste....
ciotka "łoi"...... potem silnie skrapia się perfumem....myśle ,że to przedostatnie stadium alkoholizmu...potem tylko AA....

martwi mnie mój pies....wkurwia weterynarz....jego jedyna rada :uśpić...
jak mogę uśpić członka rodziny....
mojego przyjaciela...
i co był i go nie będzie?
komu będę opowiadać jak minął mi dzień....?

narazie śpi smacznie,zjadł....oznak męczenia się nie widzę....

łóżko zaprasza mnie odchyloną kołdrą....w szkocką kratę....
chociaż w sypialni ostatnio króluje fiolet....

jestem w szoku ,bo nasza pani Kasia z drugiego ,która rzekomo wyjechala do córki do Anglii ,nagle pojawiła sie w swoim mieszkaniu....
jak mi zrelacjonowała nasza wszystkowiedząca  Danka.....pani Kasia jest wychudzona ,prawdopodobnie łysa z chustką na głowie...
żadna tam Anglia....rak....
pamiętam slowa pani Kasi....że człowiek ,który najbardziej o siebie dba,najbardziej dostanie zdrowotnie po dupie....
ona nie jada mięsa....tylko gotowane warzywa ,owoce....biegała rano...pływała wieczorem....
a francowaty rak dopadł ją nagle i podstępnie....

pies dziwnie zaczął chodzić po domu....niespokojnie...młody twierdzi,że go kostucha gania po chacie....

straszne jest to ,że jak sie urodziłeś to napewno umrzesz....
że też innej opcji nie wymyślono.....i mój pies o tym wie.....

młody przyniósł mi gorącą herbate z cytryną....
sam z parującym kubkiem znikł w czeluściach swojego azylo-pokoju.....on po 23 dopiero rozpoczyna życie...

myśle ,że się wyśpie....a te myśli przestaną mi się kołatać po głowie...tak wszystkie naraz.....

marzą mi się botki skórzane....nawet takie widziałam....ale kosztują zbyt wiele...
a ja chce tą czerwoną zastawę....

nie no dopijam i spać.....