sobota, 2 lutego 2013

tatu

nasz blok jest dość specyficzny pod względem zgrania...w tym szalonym zaganianym świecie jesteśmy  ewenementem .....kto teraz umawia sie przy skrzynce pocztowej ,że dzisiaj partyjka u pana na szóstym....albo że babcia z czwartego zaniemogła i zrzucamy się na zakupy i robimy dyżur kto te zakupy ma robić....
albo wspólny sylwester w suszarni ,tych którzy nigdzie nie idą....albo jak pan Wiesiu robi te dzbanki w piwnicy to wszyscy tam chętnie zaglądamy,gadamy,palimy ,jakieś piwko....

no lubie ten nasz blok....
ale czasami nie mam ochoty na odwiedziny ....chociaż są takie jak lubie: szybkie ,na temat ....na szczęście żaden z moich sąsiadów nie ma tendencji do "zasiedzenia" .....

i jak po trzech szybkich dzwonkach nie otwieram....to zaraz ten kto odchodzi z kwitkiem od drzwi ,dostaje info ,od akurat przechodzącego sąsiada ,że u mnie się pali i jak nie otworzyła ,to może zemdlała i upadając walnęła się o kant kuchenki gazowej....i dwaj na alarm....
więc lepiej otworzyć ....





po szybkiej herbacie u Zuzi ,zajszłam do matki Majki ....gdzie chwilowo stan wojenny z powodu tatuażu.....
wojna była tak głośna ,że lokatorzy do teraz przechodzą na palcach obok drzwi....

pokazała mi ten tatuaż ...

sam motyw piękny....dobrze zrobiony....ale tak zeszpecić sobie piękne kobiece plecy to ,aż żal.....

nic oprócz :kurwa Majka .....nie przeszło mi przez usta.....
chociaż wiem,że ona liczyła na jakieś wsparcie.....

namówił ją jej durny chłopak....a ona z tego zakochania  się zgodziła....

durny jest tak durny ,że pewnie długo ze sobą nie pobędą....a tatuaż zostanie na całe życie...
bo żeby wybarwić tak duży motyw z całych pleców ,to trzeba mieć zdrowie....

szkoda mi jej ....ale mogła pomyśleć....albo mogła sobie coś małego chociaż wytatuować....

tatuaż kojarzą mi się z patologią....a Majka to taka porządna dziewczyna....

nie wiem kiedy stan wojenny w tym domu minie,ale wolałam szybko się stamtąd ulotnić....