niedziela, 10 marca 2013

koko

nie mam siły na pisanie....

wyzysk w firmie i ta wieczna zima...ja chyba mieszkam na biegunie....

domowy kanapowy nadal przebywa na terenie mieszkania....mam go serdecznie dosyć...moje mieszkanie jest jak nie moje...

......na dzien kobiet nawet sie nie zająkł....za to strzelił focha jak przyniosłam róże z pracy...bo chłopaki pamiętali.....

koleżanka poklepując mnie po plecach...zapytała :no ale buzi ci dał?
ja to najbardziej chciałabym ,żeby dał mi świety spokój.....

....


takie moje marzenie...

no ale co to za marzenie ,jak zostanę bez środków...
to już wole jak pośmierdzi od czasu do czasu na kanapie....i środki są....

zapisałam się do stowarzyszenie :wyklętych przez teściowe....
i do stowarzyszenia :nienawidzę tego trolla ,za którego wyszłam w chwilowym zaćmieniu umysłu....

spotykamy się narazie raz w miesiącu...ale i tak jest zajebiście....


.....remont nadal  trwa ,wymyślam nowe udogodnienia,mam juz funkcjonalną szafo-garderobę i bajeranckie kosz w łazience....

z sąsiadką wymyśliłyśmy fajne szafki na nasz wspólny korytarz...
fajną mam sąsiadkę....zaprasza mnie na kawę i o nic nie pyta....
pijemy i gadamy o pierdołach....i tak mi u niej dobrze....mimo ,że ma w salonie wielką palmę ,taką jak moja teściowa ma.......
mam syndrom palmy w salonie....

opuściły mnie chwilowo siły witalne ,patrząc na widok za oknem...
kanapowy chce mi kupić auto terenowe ,żeby się mogła przebić do roboty....

a niech mi kupi i tak go nienawidzę :-)